Cleber kończy karierę, ale zostaje pod Wawelem
Była 89. minuta meczu Lecha Poznań z krakowską Wisłą, gdy Cleber został niemal wgnieciony w ziemię przez spadającego na niego Joela Tshibambę. Sytuacja wyglądała makabrycznie...

fot. Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
Kibicom od razu stanął przed oczami widok Bartosza Bosackiego w spotkaniu z Widzewem, gdy padł jak rażony piorunem po zderzeniu z Ukahem.
Już kilka tygodni temu media obiegła informacja, że lekarze kategorycznie wykluczyli możliwość powrotu na boisko 36-letniego defensora, choć nie wykryto u niego żadnych uszkodzeń kręgosłupa.
- Na początku bardzo się bałem, ale czuję się już lepiej. Na szczęście mogę ruszać rękami i nogami - mówił dzień po całym zdarzeniu reporterowi futbolnet.pl obrońca Białej Gwiazdy.
Dziś Brazylijczyk oficjalnie zakończył piłkarską karierę. W barwach Wisły rozegrał 118 spotkań, w których zdobył 13 bramek. Najważniejszym trafieniem będzie dla niego z pewnością gol strzelony wielkiej Barcelonie pod koniec sierpnia 2008 roku w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Działacze Wisły ani myślą rozstawać się z Cleberem i już przygotowują mu nową umowę, w ramach której zasili on dział skautingu Białej Gwiazdy. Brazylijczyk z pewnością ucieszy się z możliwości pozostania pod Wawelem, gdyż wielokrotnie podkreślał, że znalazł w Krakowie swój drugi dom.