Chojniczanka wygrała z Olimpią. Pierwsze zwycięstwo ekipy z Chojnic
Chojniczanka grając w Grudziądzu w roli gospodarza pokonała 2:1 Olimpię w meczu 4. kolejki 1. ligi. Drużyna z Chojnic prowadziła do przerwy dwoma golami. W drugiej połowie biało-zieloni zdołali zdobyć tylko bramkę honorową.
fot. Paweł Skraba/Polskapresse
Pomimo iż sobotnie spotkanie rozgrywane było w Grudziądzu, to Chojniczanka była gospodarzem. Taki stan rzeczy spowodowany był brakiem wymaganego oświetlenia na stadionie w Chojnicach. Dodatkowo każdy z rywalizujących tego dnia piłkarzy w myślach miał zmarłego kilka godzin wcześniej, Jakuba Zabłockiego.
Grudziądzanie do meczu podchodzili przede wszystkim z myślą rozpoczęcia passy zwycięstw z rzędu. Olimpia w poprzedniej kolejce ograła przed własną publicznością zespół Stomilu Olsztyn. Z kolei dla podopiecznych trenera Mariusza Pawlaka pojedynek z jego byłym klubem miał dopiero otworzyć „worek” z wygranymi. Chojniczanie w pierwszych trzech kolejkach uzbierali zaledwie jedno oczko.
120 sekund po tym jak na zegarze wybiła 10. minuta, Bartosza Fabiniaka pokonał Piotr Kieruzel. Dla 26-letniego obrońcy była to już druga bramka w tym sezonie. Na tym jednak zawodnicy z Chojnic nie zamierzali poprzestać. Nieco ponad 20 minut później golkiper Olimpii znów musiał wyciągać piłkę z własnej siatki. Chojniczanka prowadziła 2:0, a autorem drugiego trafienia był Tomasz Mikołajczak.
W przerwie sobotniego spotkania, które tradycyjnie od początku sezonu w Grudziądzu rozgrywane było przy sztucznym oświetleniu, na trybunach dawały się we znaki liczne komentarze nawołujące do rychłych zmian na ławce trenerskiej Olimpii. Do podobnej roszady doszło pod koniec czerwca, kiedy to duet szkoleniowy Jacek Paszulewicz – Hubert Kościukiewicz zastąpiony został Tomaszem Asenskim. Już wtedy wielu kibiców biało-zielonych wyrażało swoje niezadowolenie z faktu ponownego zatrudnienia 45-letniego trenera, który już niegdyś miał okazję do prowadzenia pierwszej drużyny z Grudziądza.
Kwadrans przerwy na uzupełnienie płynów, zmianę koszulki i poważną rozmowę w szatni zadziałał bardzo mobilizująco na piłkarzy Olimpii. Drugie 45 minut było w ich wykonaniu zdecydowanie lepsze, choć i gospodarze z Chojnic nie mogą na te trzy ostatnie kwadranse specjalnie narzekać. Biało-zieloni nieco po ponad godzinie gry spróbowali nawiązać walkę w postaci bramki. Zdobył ją weteran piłkarskich boisk, Marcin Kaczmarek, który niezwykle efektownym strzałem zza linii pola karnego pokonał młodego golkipera gospodarzy, Dominika Hładuna. Trafienie 35-letniego skrzydłowego okazało się ostatnim podrywem jakiekolwiek euforii zgromadzonych kibiców jednej i drugiej drużyny. Chojniczanka wygrała 2:1 i pokazała tym samym, że nie była tego dnia w Grudziądzu specjalnie gościnna.
Druga w tym sezonie porażka piłkarzy Olimpii powinna zmartwić działaczy klubu. Po czterech kolejkach plan był jasny – efektowna gra i czołówka tabeli. Rzeczywistość okazała się w tym przypadku zupełnie inna, grudziądzki zespół jest nieskuteczny i zamiast wspomnianej czołówki znalazł się w strefie spadkowej.
Kolejna seria gier zaplanowana została już na najbliższą środę. Podopiecznych Mariusza Pawlaka czeka wyjazdowy pojedynek z Rozwojem Katowice (tym samym beniaminkiem, który na starcie rozgrywek uciszył drugiego bohatera niniejszego tekstu, grudziądzką Olimpię). Z kolei biało-zieloni już po raz piąty z rzędu będą rozgrywali mecz na własnym obiekcie. Nad Wisłę przyjedzie Dolcan Ząbki, który wczoraj przegrał 2:3 w Nowym Sączu.