Chojniczanka wreszcie zwycięska. Stomil stracił ważne punkty
Chojniczanka Chojniczę zakończyła fatalną serię 12 meczów bez porażki. Dzisiaj beniaminek 1. ligi dość nieoczekiwanie wygrał w Olsztynie (2:0) i w tabeli uplasował się tuż za plecami Stomilu.
fot. Roger Gorączniak
Od samego początku było widać, która drużyna jest dziś bardziej zdeterminowana. Zawodnicy Stomilu snuli się po boisku, sprawiając wrażenie nieobecnych. Gracze z Chojnic nie mieli najmniejszych skrupułów i już w pierwszej części gry zdołali zdobyć 2 bramki, które zapewniły im zwycięstwo.
Już w 24. minucie wynik spotkania otworzył Tomasz Mikołajczak umieszczając z najbliższej odległości futbolówkę w bramce Skiby. Akcję zapoczątkował Rybski, który wyłuskał piłkę obrońcom Stomilu na wysokości pola karnego i zagrał futbolówkę do Feciucha, który wyłożył ją Mikołajczakowi.
Niespełna 20 minut później wynik spotkania podwyższył Rybski, który skorzystał z niezdecydowania defensywy Stomilu po dośrodkowaniu Bednarka i również z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. W pierwszej części spotkania gracze beniaminka stworzyli sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale już nie udało im się zamienić ich na bramkę.
Na drugą część spotkania gospodarze wyszli bardziej zmotywowani, ale nie udało im się zdobyć nawet bramki kontaktowej. Brakowało dokładności oraz odrobiny szczęścia po strzałach m.in. Darmochwała czy Kuna w 69. minucie, gdy piłka w ostatniej chwili skozłowała przed bramkarzem, ale ten i tak zdołał odbić ją na rzut rożny. Szczęście dzisiejszego dnia sprzyjało Rafałowi Misztalowi.
- Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Byliśmy tylko tłem dla drużyny z Chojnic. Straciliśmy dwie bramki, powinniśmy stracić chyba więcej. Nie wiem, coś się stało z nami. W drugiej połowie nasza gra wyglądała nieco lepiej. Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a parę ich było - przyznał Paweł Głowacki w rozmowie z stomil.olsztyn.pl