Chojniczanka powinna cieszyć się z remisu w Legnicy
Trzeba przyznać, że remis Chojniczanki w Legnicy to najkorzystniejszy z możliwych rezultatów. Z przebiegu spotkania jasno wynikało, że zwycięzca sobotniego spotkania mógł być tylko jeden i nie jest to zespół Mariusza Pawlaka.
fot. Błażej Stolp
Ustawka pseudokibiców Arki Gdynia i Sparty Praga. Tłumaczyli policji, że jadą na... grzyby [ZDJĘCIA]
Przebieg meczu najlepiej odzwierciedla statystyka strzałów. Zawodnicy Chojniczanki w trakcie całego spotkania oddali tylko trzy strzały na bramkę Miedzi (wszystkie celne), podczas gdy legniczanie 22 razy straszyli Rafała Misztala, zmuszając go 11 razy do interwencji! Żółto-biało-czerwoni, trapieni kontuzjami i pauzami spowodowanymi nadmiarem żółtych kartek, powinni jeszcze bardziej docenić wywalczony punkt.
Mariusz Pawlak przed meczem z Miedzią nie miał zbyt wielu zawodników do wyboru. Z obowiązku na boisku pojawiło się aż pięciu młodzieżowców. Udowodnili jednak, że nie są w drużynie tylko dlatego, że wymagają tego przepisy. - Zagrało pięciu młodzieżowców, dwóch strzeliło bramki - mówił na pomeczowej konferencji trener Chojniczanki. - Powoli będziemy obierać ten kierunek, bo nie chodzi o to, żeby wariować i po jednym meczu dawać wszystkim szansę. Cieszy to, że chcą pracować, robią krok do przodu. Myślę, że w Chojnicach w przyszłości to się przyda.
Samo spotkanie nie rozpoczęło się najlepiej dla Chojniczanki. Już w 16 minucie goście przegrywali 1:0. Złą passę rozpoczął Misztal, który skiksował przy próbie wybicia piłki. Futbolówkę przejął zawodnik gospodarzy, którego w polu karnym nieczysto zatrzymywał Norbert Jędrzejczyk. Z rzutu karnego nie do obrony strzelił Krzysztof Wołczek.
Szybko zdobyta bramka sprawiła, że legniczanie poczuli się zbyt pewnie. Ich niefrasobliwość w środku pola szybko wykorzystała Chojniczanka. Najpierw w 21 min z 16 metrów bramkarza Miedzi pokonał Jakub Mrozik, chwilę później dobre dośrodkowanie od Roberta Bednarka wykorzystał Karol Ziąbski.
Gospodarze byli bardzo bliscy wyrównania jeszcze w pierwszej połowie. Bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego Misztala pokonał Grzegorz Łukasiewicz, jednak sędzia dopatrzył się faulu stojącego w murze zawodnika z Legnicy i bramki nie uznał.
Podopieczni Mariusza Pawlaka byli w stanie utrzymać prowadzenie tylko przez 8 minut drugiej połowy. W 53 min bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył Tomasz Midzierski. Gospodarze nie odpuszczali, nękając raz po raz Misztala. Zawodnicy Chojniczanki schowali się za podwójną gardą, próbując dowieźć remis do końca spotkania. Niewiele brakowało, a ta sztuka by się nie udała. - W końcówce powinniśmy dostać rzut karny, bo obrońca gości niefortunnie zatrzymał piłkę ręką po strzale Zakrzewskiego - stwierdził po meczu Adam Fedoruk, trener Miedzi.
Do końca rundy jesiennej zostało już tylko 5 kolejek, a przed Chojniczanką bardzo wymagający rywale. W najbliższą niedzielę do Chojnic przyjedzie Górnik Łęczna, później Mariusz Pawlak zabierze swoich piłkarzy do Gdyni na I-ligowe derby Pomorza. Na drodze Chojniczanki staną jeszcze Energetyk, Dolcan i Kolejarz.