Chojniczanka pokonała Sandecję, Ropiejko miał żyć z błędów defensywy
Wyrównany mecz, ale trzy punkty w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz zainkasowała Chojniczanka. Podopieczni Mariusza Pawlaka zawdzięczają to przede wszystkim ewidentnemu błędowi obrońców Sandecji.
fot. Błażej Stolp
Marcin Pietrowski z Lechii Gdańsk: Trzeba będzie pokazać trochę ostrego kła [ROZMOWA]
Jeden z nich podał piłkę wprost pod nogi Macieja Ropiejko. Zawodnik Chojniczanki zachował zimną krew i wykorzystał sytuację. To była 16 minuta spotkania. Chwilę później ten sam zawodnik był bliski szczęścia po raz kolejny, zamiast strzelać wdał się jednak w niepotrzebną kiwkę.
Po chwili to przeciwnicy przejęli inicjatywę. Piłkarze z Nowego Sącza za wszelką cenę starali się odrobić straty. Szczególnie w pierwszej połowie mieli okazje do tego, żeby nie tylko doprowadzić do wyrównania, ale nawet objąć prowadzenie. Przy kilku sytuacjach dobrze spisał się Konrad Jałocha, który bronił bramki chojnickiego zespołu. Golkiper Chojniczanki nie ustrzegł się jednak poważnych błędów - wówczas jednak pierwszoligowcom z Chojnic dopisywało nieco szczęścia.
Początek drugiej połowy spotkania to niewielka przewaga Sandecji, piłkarze Chojniczanki coraz częściej zapuszczali się jednak w okolice pola karnego przeciwnika. Bardzo bliski szczęścia w 72 minucie spotkania był Piotr Giel, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Prawdopodobnie doprowadziłby do wyrównania, gdyby nie fakt, że jego strzał był zbyt słaby i Jałocha sobie z nim poradził. Na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry szanse na podwyższenie prowadzenia mieli jednak Feciuch i Orłowski, mecz zakończył się jednak jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy.
Skrót meczu Chojniczanka Chojnice - Sandecja Nowy Sącz 1:0 (BRAMKA, WIDEO)
Trener Sandecji po meczu podkreślał to, co Mariusz Pawlak mówi bardzo często - "jego zespół zagrał dobrze, ale..." - Przerwaliśmy małą passę spotkań bez porażki i myślę, że również tego meczu nie powinniśmy przegrać - mówił na konferencji prasowej po meczu trener Sandecji Ryszard Kuźma. - Dużo było dobrych sytuacji podbramkowych z obu stron. Bramka strzelona przez gospodarzy padła po tak ewidentnym błędzie, że to musiało zwalić z nóg. Sądzę, że mimo tego zawodnicy pozytywnie zareagowali i pokazali jakość gry. Niestety nie dane nam było dzisiaj strzelić gola. Jeśli nie zdobywa się bramek to się meczów ani nie wygrywa, ani nawet nie remisuje - dodał.
Szkoleniowiec Chojniczanki zadowolony był z trzech punktów, nieco mniej chyba z postawy swoich piłkarzy. - Dla nas najważniejsze było odrobienie strat z meczu, podczas którego zgubiliśmy punkty tydzień temu - mówi Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki. - Wbrew komentarzom dziennikarzy, w Świnoujściu nie zagraliśmy złego spotkania. Ja wolę słabiej zagrać, a wygrywać. Doskonale wiemy, gdzie jesteśmy. Gramy o byt, dlatego cieszę się z punktów. Przed meczem mówiłem Maciejowi Ropiejko, aby żył z błędów obrońców, tak grają najlepsi napastnicy. On to wykorzystał. Moim zdaniem, Sandecja to jedyny zespół w I lidze, który gra otwartą piłkę - atakuje pięcioma zawodnikami, pięcioma się broni, nie staje nisko na swojej połowie. Sądzę, że w przyszłości to zaprocentuje.
W końcówce spotkania z Sandecją w Chojniczance zadebiutował Tomasz Wypij. Dwudziestoletni piłkarz jeszcze kilka dni temu był zawodnikiem Elany Toruń. - Cieszę się, że do zespołu dołączył Tomek Wypij - dodaje szkoleniowiec Chojniczanki. - Zadowolony jestem z postawy Kuby Mrozika. Wszedł chłopak bardzo odważnie. Wiem, że jest spokojny i nic mu w głowie nie odbije. Sądzę, że to będzie duże wzmocnienie dla Chojniczanki.
Kolejne spotkanie "Chojna" zagra w Brzesku z Okocimskim. Warto podkreślić, że gospodarze będą poważnie osłabieni. Podczas sobotniego spotkania Okocimskiego z Puszczą Niepołomice (przegranego przez Okocimskiego 0:4) aż trzech zawodników zespołu z Brzeska zobaczyło bowiem czerwone kartki. Wiadomo, że przeciwko Chojniczance nie zagrają Piotr Darmochwał i Krystian Wieczorek.