menu

Chojniczanka pogrzebała nadzieje Miedzi na awans

26 maja 2011, 23:21 | Michał Piepiorka / Dziennik Bałtycki

Powody do radości mają kibice Chojniczanki, która wczoraj w Legnicy pokonała jedenastkę Miedzi. Zespół z Legnicy zaprzepaścił tym samym praktycznie szanse na awans.

Miedź Legnica nie ma już większych szans na dogonienie Zawiszy
Miedź Legnica nie ma już większych szans na dogonienie Zawiszy
fot. Mateusz Bosiacki (Ekstraklasa.net)

Drużynę z Chojnic śmiało można okrzyknąć największym specjalistą od horrorów w II lidze zachodniej. To, jak Chojniczanka gra w ostatnim czasie, kibiców może przyprawiać o bóle serca.

W sobotę piłkarze trenera Grzegorza Kapicy po fatalnym meczu przegrali u siebie aż 0:3 z Górnikiem Wałbrzych. Chojniczanka grała wtedy beznadziejnie i tylko najwięksi optymiści mogli wierzyć, że w środę w Legnicy zespół beniaminka nawiąże wyrównaną walkę z Miedzią.

Chojniczanka przyzwyczaiła jednak już swoich kibiców do tego, że na wyjazdach jest zupełnie inną drużyną. Przed pojedynkiem w Legnicy chojniczanie mieli w pamięci zwycięstwo z Miedzią 3:0 z poprzedniej rundy.
Pomimo że zespół trenera Grzegorza Kapicy na wyjazd nie pojechał w najsilniejszym składzie, to zagrał bardzo dobry mecz.

Chojniczanka od początku wczorajszego spotkania kontrolowała przebieg gry. W zespole z Chojnic widać było, ile oznacza brak Tomasza Parzego.
Rozgrywający Chojniczanki w Legnicy uporządkował grę w środku pola i stwarzał kolegom okazje do strzelenia bramek. Goście z Chojnic na prowadzenie wyszli w 23 minucie, gdy po rzucie rożnym piłkę głową do bramki Miedzi skierował Grzegorz Jakosz.

Niemal 10 minut później w polu karnym upadł Tomasz Parzy, ale sędzia spotkania uznał, że była to próba wymuszenia rzutu karnego i ukarał zawodnika żółtą kartką. Wątpliwości, że był karny, nie było już w 40 minucie, gdy obrońca legnickiej Miedzi faulował Sławomira Ziemaka. Sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany i do przerwy mieliśmy sensacyjne prowadzenie Chojniczanki.

Po przerwie zespół trenera Kapicy dalej grał mądrze w obronie i nie dopuszczał do zagrożenia pod swoją bramką. Bramkarz Chojniczanki skapitulował dopiero w 84 minucie. Krzysztofa Barana pokonał wtedy Jakub Grzegorzewski. Miedź szukała kolejnego gola, ale zespołowi z Chojnic udało się utrzymać prowadzenie 2:1 do ostatniego gwizdka sędziego i wywalczyć cenne punkty na boisku w Legnicy.


Polecamy