Chojniczanka odbija się od dna, niespodziewana porażka Wisły Płock
To będą wesołe święta dla piłkarzy Chojniczanki Chojnice. Beniaminek 1. ligi pokonał na wyjeździe Wisłę Płock 2:0 po golach Adama Dudy i Błażeja Radlera. Grająca od 64. minuty w dziesiątkę po czerwonej kartce Jacka Góralskiego ekipa gospodarzy pomimo początkowej dominacji na placu gry zapisała na swoim koncie niespodziewaną porażkę.
fot. Artur Szczepański
Wisła przegrała z Chojniczanką 0:2, a w grze zespołu gospodarzy nie funkcjonowało praktycznie nic. Zawodnicy zawodzili we wszystkich formacjach, a trener Kaczmarek na konferencji pomeczowej przyznał, że był to jeden z najsłabszych, o ile nie najsłabszy mecz Wisły pod jego wodzą.
Pierwsza połowa był dosyć senna, a piłkarze obu drużyn wyglądali tak jakby dopiero wstali od syto zastawionych stołów. Polska piłka wykształciła odpowiednie sformułowanie opisujące takie spotkania – „mecz walki”. Przekopywanie piłki z jednej strony boiska na drugą, a w połączeniu z silnym wiatrem wiejącym na stadionie, główkowe pojedynki często wyglądały komicznie.
W drugiej połowie obie drużyny zaczęły grać w piłkę, ale Wiśle utrzymywanie się przy piłce nie dawało żadnej wymiernej korzyści. W końcu odwet wzięli goście. Lewą stroną popędził Mikołajczak, a tam jak junior dał się ograć Stefańczyk. Zawodnik z Chojnic bez problemu zagrał piłkę wzdłuż bramki, a akcję wykończył Adam Duda.
Od tego momentu goście nabrali pewności siebie, a Wisła przy akompaniamencie nieprzyjemnych epitetów padających z trybun, po prostu traciła rytm. W 64. minucie poirytowany Jacek Góralski wślizgiem zatrzymał jednego z rywali, ale nie trafił w piłkę, a w nogi rywala. Sędzia Jakubik nie miał innego wyboru jak pokazać żółty kartonik, a w przypadku defensywnego pomocnika Wisły było to już drugie napomnienie. Od tego momentu Wisła musiała radzić sobie w osłabieniu.
10 minut później było już 2:0 dla gości, a kibice powoli zaczęli opuszczać stadion. Błażej Radler wykorzystał nieporozumienie w szeregach obrońców i wyskakując zza pleców rywala, znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczepankiewiczem. Doświadczony zawodnik z Chojnic bez problemu umieścił piłkę w siatce. Więcej bramek tego dnia kibice już nie zobaczyli, a Chojniczanka w pełni zasłużenie wywiozła z Płocka cenne trzy punkty.