menu

Chojniczanka bez animuszu. Piłkarze GKS-u Jastrzębie... przepychali się między sobą

11 sierpnia 2018, 19:57 | ŁŻ

Piłkarze Chojniczanki nie wykorzystali szansy na objęcie pozycji lidera Fortuna I ligi i tylko zremisowali bezbramkowo na wyjeździe z GKS-em Jastrzębie. Do niecodziennej sytuacji doszło w szeregach rywali w końcówce spotkania.

Na zdjęciu: Wojciech Trochim
Na zdjęciu: Wojciech Trochim
fot. Piotr Hukało

Chojniczanka biła się w sobotę o drugie zwycięstwo w tym sezonie z drużyną, która jeszcze smaku wygranej w tych rozgrywkach nie zaznała. Nie oznaczało to jednak wcale, że piłkarzy z Pomorza czeka lekka, łatwa i przyjemna przeprawa.

Już pierwsze połowa spotkania pokazała, że "Chojna", by myśleć o zwycięstwie, będzie musiała rzucić na szalę wszystkie siły. Gospodarze prowadzenie powinni objąć już w pierwszej akcji. Farid Ali oddał bardzo dobry strzał z dystansu i zabrakło dosłownie centymetrów, a piłka zatrzepotałaby w okienku bramki Janukiewicza.

Chwilę potem doszło z kolei do bardzo groźnego zderzenia głowami pomiędzy Oskarem Paprzyckim i Maciejem Spychałą. Potrzebna była pomoc medyczna. Zawodnik Chojniczanki był mocno oszołomiony, ale wrócił na murawę z zabandażowaną głową.

W pierwszych dziesięciu minutach emocji było naprawdę dużo. W 10. minucie gospodarze mogli znowu objąć prowadzenie. Piotr Pacholski miał piłkę na trzecim metrze, lecz trafił tylko w boczną siatkę.

No i… gospodarze się wystrzelali. Tyle że piłkarze z Chojnic też nic wielkiego nie byli w stanie zaprezentować w pierwszej połowie. W kolejnych fragmentach zatem wiało nudą.

Z kolei w drugiej odsłonie mieliśmy sporo… kontrowersji. W polu karnym padali najpierw Wojciech Trochim z "Chojny", a potem Patryk Skórecki z drużyny miejscowych. W 61. minucie natomiast piłką w rękę trafiony został Deleu. W żadnej z tych sytuacji sędzia Paweł Malec nie zdecydował się jednak odgwizdać jedenastki.

Jeszcze dziwniejsze zdarzenia miało miejsce w 81. minucie. Wówczas Patryk Skórecki dostał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną za… uderzenie swojego kolegi z zespołu, Kamila Szymury. To mogło nieco ułatwić zadanie Chojniczance w ostatnich minutach.

Goście co prawda mocno przycisnęli rywala, któremu zależało już tylko na dowiezieniu remisu, w końcowych sekundach, ale nic zdziałać nie zdołali. To zdecydowanie nie było porywające widowisko, a na pewno już nie w wykonaniu "Chojny".

- Mamy bardzo doświadczony zespół. Niestety, nie udokumentowaliśmy tego na boisku. I w sumie dobrze się skończyło, że bramki nie straciliśmy, bo pracowaliśmy na to, by ją dostać - powiedział po ostatnim gwizdku Wojciech Trochim, piłkarz Chojniczanki.

W kolejnej batalii "Chojna" zagra z Puszczą Niepołomice (sobota, 17 sierpnia, godz. 20).


Polecamy