menu

Chile pokonało Peru i zagra w finale Copa America!

30 czerwca 2015, 03:23 | Grzegorz Ignatowski

Reprezentacja Chile pokonała Peru 2:1, dzięki czemu zagra w finale Copa America. Oba gole na wagę zwycięstwa gospodarzy strzelił Eduardo Vargas.

Pierwszy mecz półfinałowy zapowiadał się niezwykle elektryzująco. Chilijczycy byli zdecydowanymi faworytami w starciu z Peruwiańczykami i przed meczem nic nie wskazywało na to, że drużyna przyjezdna będzie w stanie skrzywdzić gospodarza turnieju. Ale wiele faktów przemawiało za tym, że Peru wykrzesa z siebie więcej niż sto procent i stanie się zaporą, którą będzie można pokonać tylko wtedy, kiedy rywal wykaże takie same zaangażowanie. Fakty historyczne, głód sukcesów, a także odważne decyzje trenera Ricardo Gareki sprawiły, że ku zaskoczeniu kibiców to Peru jako pierwsze zdołało stworzyć sobie dogodną sytuację podbramkową. I to nie jedną. Najpierw po uderzeniu głową Farfana piłka minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Claudio Bravo, a później po kapitalnym strzale Lobatona futbolówka ugrzęzła w bocznej siatce.

Chilijczycy początkowo nie mieli za wiele do powiedzenia, ale w 20. minucie sytuacja się odmieniła. Carlos Zambrano nieco przesadził z interwencją, używając nieproporcjonalnej siły i sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Czy słusznie? Sugerując się tym wpisem na Twitterze można odnieść wrażenie, że słusznie. − Zambrano po prostu chciał być bardziej higieniczny niż Jara, w swojej "interwencji" nie używając palców, ale całego buta. − pisał na Twitterze Michał Zachodny.

Od tej pory zespół "La Roja" rządził niepodzielnie na boisku. Jorge Valdivia miał dwie sytuacje, po których mógł dać swojej drużynie prowadzenie, ale za każdym razem coś stawało mu na przeszkodzie. Nic nie przeszkodziło za to Eduardo Vargasowi, który w 42. minucie strzelił bramkę na 1:0 dla gospodarzy. Stało się to w dość nietypowych okolicznościach, bowiem wszystko zaczęło się od strzału Alexisa Sancheza, po którym piłka trafiła w słupek i trafiła wprost pod nogi Vargasa. Ten zamiast uderzyć mocno, tylko musnął futbolówką, po czym mógł oglądać jak ta powoli toczy się do siatki Peruwiańczyków.

W drugiej połowie Chile wciąż przeważało, czego dowodem byłą druga bramka Vargasa. Jednak mimo iż napastnik Napoli skierował piłkę do bramki, to sędzia gola nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej. Ktoś powinien mu kupić na urodziny okulary, bowiem powtórki wyraźnie pokazały, że spalonego nie było.

Potem jednak Peruwiańczycy pokazali, że nawet grając w dziesiątkę przeciwko jedenastu i to na terenie przeciwnika, są w stanie przysporzyć mu dużych problemów. Zaczęło się od akcji w 55. minucie, po której Farfan z bliskiej odległości trafił w Bravo, a skończyło się sześć minut później, kiedy to Gary Medel wpakował piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Advainculi.

Faworyt szybko odpowiedział na bramkę dla skazywanego na pożarcie rywala. Trzy minuty po utracie gola Eduardo Vargas zdecydował się na strzał z trzydziestu metrów, w wyniku którego piłka zatrzepotała w siatce. Ta bramka podcięła skrzydła ekipie "Los Incas", bo od tej pory w piłkę grali już tylko Chilijczycy. Wynik meczu mógł podwyższyć Alexis Sanchez, swoją szansę miał też Arturo Vidal, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Nie zmieniło to jednak faktu, że to Chile cieszyło się ze zwycięstwa po ostatnim gwizdku sędziego. Zwycięstwa zasłużonego, choć kto wie jakby potoczyły się losy meczu, gdyby Zambrano w 20.minucie nie wyleciał z boiska. − A tak w ogóle to Zambarno powinien się leczyć − pisał na Twitterze Jakub Seweryn.

Więcej o COPA AMERICA 2015


Polecamy