menu

Chelsea - WBA. Spotkanie Mourinho i Clarke'a po latach

9 listopada 2013, 11:16 | Damian Wiśniewski

Dzisiejszy pojedynek na Stamford Bridge, pomiędzy Chelsea a West Bromwich Albion będzie swoistą podróżą sentymentalną dla szkoleniowców obu ekip. Obaj ci panowie przed lat współpracowali razem w jednym klubie, Mourinho jako menedżer, Clarke jako jego asystent. Dziś w Londynie okaże się, czy uczeń jest już gotów na wygrywanie ze swoim mistrzem.

Szkoleniowiec West Bromwich, który jako piłkarz reprezentował barwy Chelsea 330 razy, pracował z Portugalczykiem od 2004 roku, aż do zwolnienia jego osoby trzy lata później, więc przez cały jego pierwszy pobyt w klubie Romana Abramowicza. Razem zdobyli dwa tytuły mistrza Anglii, dwa trofea Pucharu Ligi Angielskiej oraz jeden Puchar Anglii. Jak na trzy sezony, jest dorobek imponujący.

Mimo zwolnienia Mourinho, Clarke pracował jeszcze w Chelsea do 2008 roku, był asystentem Avrama Granta, który do kończył sezon 2007/2008 za The Special One. Izraelczyk odniósł spory sukces dochodząc z The Blues do finału Ligi Mistrzów (przegrany z Manchesterem United), ale mimo to został zwolniony. Wtedy też odszedł szkocki asystent.

- Od Jose nauczyłem się więcej, niż od jakiegokolwiek innego menedżera. Zwiększył intensywność działania w szkoleniu, a nawet w całym klubie. Dla niego bardzo ważny jest trening i zawsze prowadzi go niezwykle profesjonalnie. Jest bardzo wymagający, jednak gdy potrzebna ci pomoc, on nigdy jej nie odmówi – mówi o Mourinho Steve Clarke.

Wróćmy jednak do obecnej ligowej rzeczywistości. Po poprzednim całkiem niezłym sezonie, teraz The Baggies plasują się raczej bliżej środka tabeli. 11 pozycja i 14 zdobytych punktów, to ich dotychczasowy bilans, choć mają tylko jedno oczko straty do dziewiątego Newcastle.

Ich bilans ostatnich sześciu spotkań jest następujący: trzy remisy, w tym dwa z Arsenalem (oba po 1:1) i jeden bezbramkowy ze Stoke. Dwa zwycięstwa, jedno sensacyjne, na Old Trafford z Manchesterem United, 2:1, drugie w ostatniej kolejce Crystal Palace, 2:0. Do tego wszystkiego doszła jeszcze porażka 1:4 z Liverpoolem.

Piłkarze Chelsea jak do tej pory w lidze spisują się całkiem dobrze. Na rozkładzie mają już chociażby Manchester City, z United potrafili zremisować na ich stadionie. Pozycja wicelidera i pięć punktów straty do pierwszej ekipy, to jednak pewnie nie jest to, czego od swoich piłkarzy oczekuje menedżer. Okazja do odrobienia części różnicy już dzisiaj.

W sześciu ostatnich meczach The Blues spisywali się w następujący sposób: pięć wygranych, kolejno dwukrotnie po 3:0 z Schalke, 4:1 z Cardiff City, 2:1 z Manchesterem City oraz 2:0 z Arsenalem w ramach Capital One Cup. Ten świetny obraz zaburza tylko ostatnia kolejka ligowa, w której Londyńczycy przegrali na wyjeździe z Newcastle, 2:0.

Obaj szkoleniowcy nie obeszli się bez problemów kadrowych. W ekipie gospodarzy z powodu kontuzji nie zagra Fernando Torres, pod znakiem zapytania stoi występ Edena Hazarda, choć Belg znalazł się w kadrze na to spotkanie. Lista nieobecnych u gości jest nieco dłuższa, a znajdują się na niej: Gera, Foster, Sinclair oraz Jones. Mało prawdopodobnym jest, iż zagrać będzie mógł były piłkarz Chelsea, Nicolas Anelka.

Chelsea (nawet mimo tej porażki ze Srokami) wydaje się być w gazie i dziś to ona powinna triumfować przed własną publicznością. Miejmy nadzieję, że po wyrównanym i ciekawym widowisku, oczywiście pełnym goli.

Początek spotkania o godzinie 16. Jako arbiter główny poprowadzi je Lee Probert.