Olivier Giroud twierdzi, że na Stamford Bridge kazał zostać mu... Bóg
Olivier Giroud przed wstrzymaniem rozgrywek z powodu koronawirusa imponował formą. Francuz przyznał, że zimą chciał zmienić klub. Do pozostania w Londynie miała przekonać go... boska interwencja.
fot. Damian Kosciesza
Runda jesienna była dla Oliviera Giroud fatalna. Grał niewiele, a poza bramką zdobytą w finale meczu o Superpuchar Europy nie potrafił przełamać strzeleckiej niemocy. 97-krotny reprezentant Francji chciał opuścić Londyn, by odbudować formę i powalczyć o powołanie na EURO 2020. Ostatecznie jednak został, dał dobrą zmianę w meczu z Manchesterem United, a w czterech kolejnych zaczynał już w wyjściowym składzie i strzelił dwa gole. Jego dobre występy przerwało zawieszenie sezonu z powodu pandemii COVID-19. O swoją przyszłość może być jednak spokojny. W ubiegłym miesiącu The Blues przedłużyli z nim kontrakt do końca czerwca 2021.
[polecane] 20277769, 20002449, 20197705, 19628025;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
- Byłem o krok od opuszczenia klubu. Ale myślę, że Bóg chciał, bym został na Stamford Bridge. Frank Lampard powiedział, że nigdzie mnie nie puści, bo nie ma kim mnie zastąpić. W prywatnej rozmowie obiecał mi też, że dostanę więcej szans na grę. Dotrzymał słowa, a ja pokazałem, że może na mnie liczyć - przyznał 33-latek w rozmowie z oficjalną stroną internetową Chelsea.
- Cieszę się, że zostałem. Wiadomo, jaka jest sytuacja związana z koronawirusem. Nie czułbym się komfortowo zmuszając teraz rodzinę do przeprowadzki do innego kraju. Świetnie czujemy się w Londynie. A bezpieczeństwo i jakość życia rodziny to teraz dla mnie priorytet - dodał.
8139[/sonda]
[polecane]20037137, 19955863, 20092690, 19514173, 19610427, 19853739;1; ZOBACZ TEŻ:[/polecane]