Chciał zostać w Portugalii. Szczera rozmowa z João Gamboa, nowym piłkarzem Pogoni Szczecin [WIDEO]
W Portugalii można było go określić solidnym ligowcem pierwszej i drugiej ligi. W Szczecinie ma zastąpić kapitana Dumy Pomorza Damiana Dąbrowskiego. João Gamboa trenuje już z zespołem Jensa Gustafssona. Jak zaaklimatyzował się w stolicy Pomorza Zachodniego? Rozmawiał z nim o tym Bartłomiej Czetowicz.
fot. Bartłomiej Czetowicz
BC: To Twoja pierwsza wizyta w Polsce?
JG: Tak, to mój pierwszy raz.
I jak ci się podoba?
Wiesz...
Zimno?
Nie, nie - absolutnie! Ja wolę grać, kiedy jest chłodno.
Nawet -5 albo -10 zimą?
Może nie -10, ale chłodno. *śmiech*
Pierwsze dni w Szczecinie, pierwsze w Pogoni. Jak ci się wiedzie?
Ludzie zatrzymują mnie na ulicy i mówią, że się cieszą, że przeszedłem do Pogoni. Zaskoczyli mnie szczególnie ludzie. Są bardzo pozytywni. Również ludzie w klubie. To bardzo budujące i uwierz mi, że czuję się prawie tak dobrze, jak w domu.
Jesteś fizycznie gotowy do grania? Chcesz atakować od razu pierwszą jedenastkę, czy potrzebujesz nieco czasu?
Absolutnie. Teraz mamy kilka tygodni przygotowań. Będę rósł z dnia na dzień i chcę grać w pierwszym składzie.
To Twoje pierwsze dni w klubie, więc zdradź nam z kim trzymasz się najbliżej w szatni.
Koutris...między innymi dlatego, że mówi po portugalsku. Jest mi łatwiej się z nim kontaktować. Również Benedikt Zech. Bardzo fajny gość. Od początku próbuje wprowadzić mnie do zespołu.
Przyjechałeś sam, czy z rodziną?
Sam. Moja żona jest w ciąży.
Chłopiec, czy dziewczynka?
Chłopiec. To moje drugie dziecko. Spodziewamy się, że przyjdzie na świat w połowie lipca. Zdecydowaliśmy, że żona zostanie w Portugalii z bliskimi. Po tym, jak mój syn przyjdzie na świat, przyjadą do Szczecina. Znaleźliśmy już nawet dla nas dom.
Pytam, bo to bardzo ważne, żebyś był pewniejszy siebie. Będziesz ich wtedy miał przy sobie i będziecie żyli w Szczecinie jak rodzina i nie będziesz musiał myśleć o tym, że oni są tysiące kilometrów stąd.
To prawda. To trudne mieć ich tak daleko. Za kilka miesięcy będzie już doskonale.
Będziesz mógł skoncentrować się na przygotowaniach.
Z pewnością będę miał więcej czasu na wypoczynek, bo moja córka to prawdziwy ogień.
Nie będziesz też zarywać nocy. Przy małym dziecku to normalne.
Tutaj muszę przyznać, że moja żona jest niesamowita. Ona wstaje za każdym razem. Daje mi pospać.
Długo jesteście razem?
Prawie 14 lat.
Poważnie?
Tak. Prawie 14.
Poznaliście się w szkole?
Tak. Znamy się prawie od dzieciństwa.
Czyli chyba nie jesteś typem imprezowicza? Nie spotkamy cię zbyt często w szczecińskich klubach?
To z pewnością nie. Miałem swój czas, kiedy między 20. a 21. rokiem życia zerwaliśmy ze sobą. Miałem wtedy naprawdę "dobry" czas i do tej pory tamten czas mi wystarczy. Teraz jestem bardziej rodzinnym gościem.
Co lubisz najbardziej grać na boisku?
Kocham grać jako szóstka. Mam wtedy w rękach balans zespołu. Czuję się jak serce formacji. Mogę zacząć konstruować akcję, ale także pomagać obrońcom w defensywie. Uwielbiam tę pracę. Można rzec, że wolę perfekcyjny odbiór, niż bramkę albo asystę.
Na serio?
Tak, pewnie.
Grałeś tylko w środku boiska w Portugalii, czy występowałeś też jako stoper?
W kilku meczach grałem na środku obrony. To były głównie mecze pucharowe.
Dlaczego wybrałeś Pogoń...bądźmy szczerzy. Przez pieniądze, długi kontrakt, chciałeś zobaczyć coś nowego albo zagrać w europejskich pucharach? Co było takiego wyjątkowego w Pogoni i w Szczecinie?
Będę szczery, wiesz? Chciałem zostać w Portugalii. Moje dziecko zaraz się urodzi. Powiedziałem agentowi, że odejdę tylko wtedy, jeżeli dostaniemy ofertę od zespołu, który ma ambicję, żeby walczyć o tytuł i zaoferuje dobre pieniądze. W Portugalii o tytuł walczy pięć zespołów. Chciałem przyjść do ekipy, która będzie walczyć o mistrzostwo. Pogoń skontaktowała się ze mną i od razu okazali duże zainteresowanie. To było bardzo ważne. Pokazali, że bardzo mnie chcą. Powiedzieli, że jestem ich pierwszym wyborem. Gra w Lidze Konferencji też była ważnym argumentem.