Chavez: Wierzymy, że możemy uratować sezon poprzez zdobycie Pucharu Polski
-Musimy przekuć naszą złość w energię potrzebną do wygrywania. W środę musimy być gotowi "umierać" na tym boisku. I uwierzcie mi, że tak będzie - powiedział przed rewanżowym spotkaniem ze Śląskiem Osman Chavez, obrońca Wisły Kraków.
Starcie ze Śląskiem może być dla was meczem sezonu. Jeśli awansujecie do finału Pucharu Polski, możecie…
…trafić na Legię i zemścić się na nich, zabierając im Puchar Polski. To byłoby piękne, byłby to rewanż za ostatnią ligową porażkę. Kiedy przegrywasz mecz tak jak my w sobotę, pozostaje gorycz, bo rywal nie był od nas tak naprawdę lepszy. Jeśli awansujemy, będzie okazja, by niebawem znów stanąć naprzeciwko nich.
Gdybyście w pierwszym meczu PP we Wrocławiu prezentowali taką wolę walki, jak w meczu z Legią, może nie musielibyście teraz odrabiać strat.
Trzeba oddać Śląskowi, że od pierwszej minuty wywierał na nas ogromną presję, odbierał piłki, byliśmy tym w pewnym sensie zaskoczeni. Później nasza gra wyglądała już lepiej. Natomiast z Legią graliśmy u siebie, byliśmy niesieni dopingiem tysięcy ludzi. To miało na nas pozytywny wpływ i stąd ta różnica. Prawdziwe oblicze Wisły widzieliśmy właśnie przeciwko Legii.
Brak awansu będzie oznaczać dla Wisły kolejny sezon marazmu, bez walki w Europie.
Fakt, że przegraliśmy trzy mecze z rzędu, w tym dwa na własnym stadionie, musi być dla nas motywacją. Musimy przekuć naszą złość w energię potrzebną do wygrywania. W środę musimy być gotowi "umierać" na tym boisku. I uwierzcie mi, że tak będzie. Wiemy, że europejskie puchary mogą być dzięki temu meczowi na wyciągnięcie ręki. Wierzymy, że możemy uratować sezon poprzez zdobycie tego trofeum.
W ostatnich meczach tracicie mnóstwo bramek. Jaki wpływ na to ma fakt, że brakuje w drużynie Kew Jaliensa?
Kew jest dla nas bardzo ważnym graczem, sprawdza się na każdej pozycji. Przyznaję, że w pewien sposób odczuwamy jego brak. Nie warto jednak szukać wymówek na zasadzie: nie było w składzie tego czy tamtego. Gordan Bunoza, który go zastępował, starał się grać jak najlepiej. Prawdą jest, że ostatnio regularnie tracimy po dwie bramki na mecz i w głowach zaczynają się pojawiać wątpliwości. Ale wyciągnęliśmy wnioski z tych porażek. Choć publiczne analizowanie, gdzie popełniliśmy błędy, w niczym nam nie pomoże. Musimy się wspierać, jak w rodzinie, a nie wytykać sobie pomyłki.
Gdybyście w środę znów stracili dwa gole, to szanse na awans byłyby iluzoryczne.
Jesteśmy w stanie uniknąć stracenia bramki, wierzę w moich kolegów. Co innego, gdybyśmy ostatnie mecze przegrali w innych okolicznościach. Gdyby rywale mieli po kilka sytuacji "jeden na jeden" z Sergeiem Pareiką. To by znaczyło, że nie wykonujemy dobrze swojej pracy. Ale ostatnio u siebie przegrywaliśmy po stracie goli przypadkowych, czy nieprawidłowo uznanych. Chcę jednak podkreślić, że zachowanie czystego konta nie będzie zależało tylko ode mnie czy od bramkarza. Czasem gol dla rywali pada, bo pomocnik nie był tam, gdzie być powinien. Albo napastnik zapomniał o kryciu.
Sędziowie meczu Wisła-Legia zostali ukarani
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.