Cezary Demianiuk: Gramy lepiej niż pokazują to wyniki [WYWIAD]
Jedną z najjaśniejszych postaci siedleckiej Pogoni na przestrzeni kilku tygodni jest wychowanek biało-niebieskich, Cezary Demianiuk. 22-latek w trzecim kolejnym meczu trafił do siatki rywali, stając się najlepszym strzelcem beniaminka.
fot. Pogoń Siedlce
W niedzielę Pogoń Siedlce przegrała trzeci mecz z rzędu. Jak oceniasz postawę biało-niebieskich w ostatnich tygodniach?
Zgadza się, niestety nie wygląda to kolorowo. Uważam, że gramy lepiej niż pokazują to wyniki, ale niestety 1. liga jest taka, że moment nieuwagi i kończy się to straconą bramką.
Niedzielna porażka spowodowała, że siedlecki stadion nadal jest zaczarowany.
Niestety tak się składa, że lepiej gramy na wyjazdach niż u siebie. Co jest bardzo dziwne. Ciężko powiedzieć, dlaczego tak jest.
Spotkanie z Sandecją zakończyłeś z bramką na koncie. Jest to trzeci kolejny mecz, w którym trafiasz do siatki rywali.
Bardzo się cieszę, że po tak długiej kontuzji (10 kolejek pauzy - przyp. red.) wróciłem do składu i udało mi się kilka goli strzelić . Bardzo to motywuje do pracy i pomaga wrócić do formy, aczkolwiek niestety nie udaje nam się wygrać, mimo nie najgorszej gry. Małe mankamenty powodują, że przegrywamy.
Czyli śladu po kontuzji odniesionej podczas spotkania z Arką Gdynia nie ma?
Wszystko już jest w porządku, nic tylko trenować.
Może gdyby nie kontuzja, to na twoim koncie byłoby więcej bramek, a Pogoń osiągałaby lepsze wyniki?
Trudno powiedzieć. Na pewno szkoda, że aż tak wiele meczów straciłem przez kontuzje. Może teraz miałbym już te 10 goli. To gdybanie. Na pewno starałbym się chłopakom pomóc, lecz na pewne rzeczy nie ma się wpływu.
Przed Pogonią jeszcze sześć spotkań. Nadal wierzycie w utrzymanie 1. ligi w Siedlcach?
Oczywiście, że wierzymy. Dopóki są szanse, trzeba wierzyć i grać do końca.
W sobotę mierzycie się z GKS Tychy. Jesienne spotkanie w Siedlcach z tyszanami zakończyło się remisem, który został uratowany w ostatnich minutach spotkania. Czy i tym razem możemy spodziewać się zaciętego boju?
Tychy to twardy zespół. Wiemy czego możemy się po nich spodziewać, także szykujemy się na ostrą walkę.
Masz wrażenie, że praca arbitrów, szczególnie podczas spotkań z GKS Katowice oraz Dolcanem Ząbki, pozostawiała sporo do życzenia?
Nie chce za bardzo oceniać pracy sędziów, ale w tych meczach miałem wrażenie, że byliśmy traktowani z góry. Jakby sędziowie byli pogodzeni, że jesteśmy spadkowiczem i wiele decyzji było po prostu szokujących.
Carlos Alos Ferrer jest w klubie od czterech miesięcy. Jak ci się pracuje z hiszpańskim trenerem?
Bardzo dobrze. Uważam, że to najlepszy trener, jaki kiedykolwiek był w Siedlcach. Jako człowiek oraz fachowiec. Dlatego też szkoda, że mimo tak dobrego trenera nie ma wyników i to jest przygnębiające.
Czy treningi mocno różnią się od zajęć prowadzonych przez poprzedniego szkoleniowca biało-niebieskich, Daniela Purzyckiego?
Bardzo się różnią, aczkolwiek nie chcę porównywać trenerów.
W przerwie zimowej do klubu zostało sprowadzonych czterech obcokrajowców. Jak układa się wam współpraca?
Myślę, że nie najgorzej. Nie ma problemu z komunikacją, także wszystko pod tym względem jest w porządku.
Czy w trakcie obecnego sezonu do Pogoni wpłynęły oferty z innych klubów za twoją kartę zawodniczą?
Pewne osoby się kontaktowały, lecz niestety moja poważna kontuzja popsuła to wszystko i temat ucichł.
Czy w następnym sezonie nadal będziesz bronił barw zespołu z Siedlec?
Jestem wychowankiem Pogoni. Gram tutaj od zawsze, ale także mam 22 lata i chcę się rozwijać i grać jak najwyżej, by spełniać swoje marzenia. Czas pokaże.