Widzew. Rewolucja w składzie nic nie dała. Enkeleid Dobi jest pod ścianą
Po fatalnym spotkaniu w Sosnowcu z Zagłębiem przegranego 0:3, trener Enkeleid Dobi dokonał w zespole małej kadrowej rewolucji.
fot.
W wyjściowej jedenastce pojawiło się pięciu nowych piłkarzy, ale nic lepszego i ciekawszego z tego nie wynikło. Nie zazdrościmy trenerowi Enkeleidowi Dobiemu. Sprawdził dwie różne jedenastki i wyszło na to samo. Znalazł się pod ścianą.
Co ma teraz zrobić. Wystawić Jakuba Wrąbla w pomocy? To dziś jedyny piłkarz, który gra na wysokim poziomie. Widzew ciuła punkty, bo odpowiedzialnie spisują się też środkowi obrońcy, którzy walczą skutecznie i nie popełniają prostych błędów. Ostatni mecz pokazał, że spory potencjał ma Piotr SamiecTalar, który rozkręcał się z każdą upływają minutą meczu z Puszczą Niepołomice (0:0). Starał się ciągnąć grę do przodu, podejmował pojedynki jeden. Sęk w tym, że nie miał w innych piłkarzach drugiej linii żadnego wsparcia.
[cyt]Enkeleid Dobi: Wiem, że wszyscy oczekują super gry od Widzewa, ja najbardziej, ale czasami niektórych życzeń nie da się
przeskoczyć. To jest proces. Było siedem dobrych meczów, ale przeciwnik też robi swoje na boisku. My też robimy swoje, wiemy na co nas stać, pracujemy i chcemy wygrywać, żeby ta drużyna zasługiwała na pierwszą szóstkę[/cyt]
Co będzie dalej? Teraz wyjątkowo ciężka próba przed Widzewem. 17 kwietnia o godz. 16 łodzianie zmierzą się w Nowym Sączu z rewelacją rundy wiosennej Sandecją, która w ostatniej kolejce pokonała Zagłębie Sosnowiec 2:1., notując tym samym trzynasty mecz z rzędu, w którym nie zaznali goryczy porażki! To mówi samo za siebie. Przed Widzewem jeden z najtrudniejszych rywali tej wiosny, a tymczasem łodzianie muszą szukać formy. Jeśli jej nie znajdą, to ostatecznie pryśnie sen o barażach o ekstraklasę.