Ireneusz Pietrzykowski, trener Stali Stalowa Wola: Jeśli słyszę, że dostałem taki budżet jaki chciałem, to jednak mamy pewien rozjazd
Stal Stalowa Wola przegrała na zakończenie jesiennych zmagać na własnym boisku z Miedzią Legnica. Po meczu jednak wydarzyło się sporo na trybunach stadionu.

fot. Marcin Radzimowski
Stalówka w piątkowym boju zaprezentowała się całkiem przyzwoicie na tle jednego z głównych kandydatów do awansu. Miedź dłuższymi fragmentami nie była w stanie zagrozić bramce Stali, a właściwie to odpierała ataki zielono-czarnych.
- Ten mecz był inny od tego w Legnicy. Tam w zasadzie Miedź nas zdominowała, że nie potrafiliśmy tego spotkania w żaden sposób kontrolować. A teraz powiedziałem w szatni chłopakom, że jestem dumny z tego jak funkcjonowaliśmy w tym pojedynku na tle drużyny, która w mojej ocenie awansuje do ekstraklasy. Powiedziałem to trenerowi Ireneuszowi Mamrotowi, że są dla mnie jednym z głównych faworytów, bo dobrze grają w piłkę napisał:
– powiedział trener Stali Ireneusz Pietrzykowski.
[polecany]27066575[/polecany]
Stal ma jednak spory problem z finalizacją akcji. Brakowało przede wszystkim tego ostatniego, kluczowego podania. Przez długi czas nic nie wskazywało, że Stalówka ten mecz może przegrać. Goście z Legnicy pokazali jednak swoją jakość i właściwie jedną akcją rozstrzygnęli to spotkanie. Pierwsze większe zagrożenie pod bramką ekipy z Podkarpacia zakończyło się golem, który podciął skrzydła drużynie Stali. Mimo ambitnej walki to Miedź zdobyła drugą bramkę, a Stali nie udało się wyrównać.
- Jeśli chodzi o nas to zagraliśmy całkiem nieźle w piłkę i dobrze funkcjonowaliśmy. Mamy problem z tą ostatnią tercją, z finalizacją akcji. Dobrze budujemy swoje akcje, gramy w piłkę. Jeśli chce się osiągnąć korzystny wynik z takim zespołem jak Miedź, to w pierwszej połowie powinniśmy coś strzelić. Wtedy można by było myśleć o czymś więcej. O jakości naszego rywala pokazały sytuacje bramkowe. Mieli właściwie w 58. minucie pierwszą okazję na gola i ją wykorzystali. Jest żal, bo to był moment, w którym ten mecz był w miarę wyrównany. Nic nie zapowiadało, że stracimy bramkę napisał:
- dodał opiekun zielono-czarnych.
Po spotkaniu pod sektorem zajmowanym przez kibiców Stali pojawił się prezes klubu Wiesław Siembida, który tłumaczył się przez sympatykami Stalówki z obecnej sytuacji, w jakiej znajdują się zielono-czarni. Padło wiele ostrych słów, a prezes zasugerował kibicom, że zrobił wszystko, aby trener Ireneusz Pietrzykowski mógł utrzymać ligę w Stalowej Woli. Do słów prezesa odniósł się na pomeczowej konferencji sam szkoleniowiec.
- Myślę, że wszyscy, którym zależy na dobru Stalówki i grała w I lidzie powinni usiąść do jednego stołu i próbować tak rozmawiać, żeby na końcu dojść do porozumienia. Musimy poszukać utrzymania niezależnie od tego, kto będzie trenerem. My potrzebujemy narzędzi, aby tą ligę utrzymać. To podstawowa sprawa. Nie mam wpływu na to, co mówi prezes. Generalnie rzecz biorąc te transfery moim dziełem, ja za nie odpowiadam. Jeśli jednak słyszę, że dostałem taki budżet jaki chciałem, to jednak w tym momencie mamy pewien rozjazd zdań napisał:
- zakończył Ireneusz Pietrzykowski.