menu

Górnik Zabrze - Górnik Łęczna LIVE! „Górnicze” derby w Zabrzu

28 listopada 2015, 11:01 | Sebastian Gladysz

Już dziś o godzinie 15:30 zmierzą się ze sobą imiennicy z Zabrza i Łęcznej. Dla gospodarzy będzie to spotkanie o życie, bowiem reszta stawki zdążyła już uciec i każda strata punktów przybliżać będzie zabrzan do 1 ligi. Łęcznianie przyjadą na Roosevelta po dwóch porażkach z rzędu i z pewnością będą walczyć o komplet punktów, który pozwoli im wrócić do pierwszej ósemki.

Górnik Zabrze zagra z Górnikiem Łęczna
Górnik Zabrze zagra z Górnikiem Łęczna
fot. Wojciech Czekała

„Trójkolorowych” czeka bardzo ciężki tydzień, podczas którego zagrają u siebie z Łęczną, Piastem, a także w Białymstoku z Jagiellonią. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego punktów potrzebują jak powietrza, bowiem do bezpiecznego miejsca tracą już sześć punktów, a jeśli wziąć pod uwagę że czternaste miejsce okupuje Lech, który raczej będzie piął się w górę, to strata rośnie do ośmiu punktów i trzynastej „Jagi”. Do końca roku pozostaje do rozegrania pięć kolejek i jeśli Górnik zimą ma mieć realne szanse na utrzymanie, to musi uciułać jeszcze kilka oczek i zmniejszyć stratę do bezpiecznej pozycji. Dlatego pojedynek z Górnikiem Łęczna jest dla zabrzan absolutnie kluczowy.

I z pewnością będzie trudny. Drużyna z Lubelszczyzny jest niewygodnym rywalem dla każdego i dwie ostatnie porażki wcale tego nie zmieniają. Trener Szatałow potrafi dostosować ustawienie swojego zespołu do przeciwnika, a receptę na zabrzan wszyscy przecież znają – dajmy im piłkę, niech się męczą, a prędzej czy później popełnią błąd w defensywie.

Górnik Łęczna w ośmiu dotychczasowych meczach wyjazdowych zdobył dziewięć punktów, co jest przeciętnym wynikiem. Zabrzanie natomiast przed własną publicznością zdołali ugrać tylko siedem oczek w ośmiu próbach. Dodatkowo, od czterech spotkań nie potrafią zwyciężyć przy Roosevelta. Łęcznianie również nie mają najlepszej passy na wyjazdach, bowiem w ostatnich trzech meczach nie odnieśli żadnego zwycięstwa.

Jak na razie między oboma zespołami rozegrano trzynaście meczy, z czego jedenaście miało miejsce na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Ich bilans jest niezwykle wyrównany, ponieważ każdy z Górników wygrał sześć razy, a tylko raz odnotowano podział punktów. Bilans bramkowy jest minimalnie bardziej korzystny dla Górnika z Zabrza i wynosi 14:13.

W nieco gorszej sytuacji kadrowej znajdują się gospodarze dzisiejszego meczu. Kontuzje wyeliminowały z gry do końca roku Michała Janotę i Macieja Korzyma, a wciąż po urazach rehabilitują się Mariusz Magiera i Oleksandr Szeweluchin. Niepewny jest również występ Radosława Sobolewskiego. Trener Ojrzyński ma spory problem z obsadą linii ataku, zgłoszono więc do rozgrywek 18-letniego Bartosza Pikula, który nigdy wcześniej nie zagrał w pierwszym zespole Górnika. Szkoleniowiec zabrzan zadecyduje, czy to odpowiedni moment na debiut młodego zawodnika. W zespole z Lubelszczyzny zabraknie na pewno Radosława Pruchnika pauzującego za kartki. Najprawdopodobniej w Zabrzu nie zagra od pierwszej minuty Jakub Świerczok, który dopiero kilka dni temu wrócił do treningów z drużyną po kontuzji.

Kilka słów należy się również Grzegorzowi Boninowi, który sporą część swojej dotychczasowej kariery spędził w Zabrzu. Do Górnika trafił w 2008 roku i miał pomóc zabrzanom walczyć o mistrzostwo, a wylądował… w pierwszej lidze. Później był ważną częścią zespołu powracającego do Ekstraklasy i po zakończeniu trzyletniego kontraktu przeniósł się do Polonii Warszawa. Zaliczył jednak jeszcze jeden epizod na Górnym Śląsku, na początku 2013 roku dołączył do ekipy „Trójkolorowych” i przez pół roku grał w Zabrzu, ale później przeniósł się do Łęcznej, gdzie się odrodził.

Kto jest faworytem tego spotkania? Na to pytanie ciężko jest odpowiedzieć. Przy Roosevelta może dziś zdarzyć się wszystko. Zwycięstwo gospodarzy może znacząco podnieść ich morale, a także wpłynąć na ich nastawienie do kolejnych spotkań. W razie wygranej gości Górnik Łęczna nie straci kontaktu z czołową ósemką, a zabrzanie ugrzęzną na dnie jeszcze mocniej.

Więcej o 17. KOLEJCE EKSTRAKLASY