menu

Centralna Liga Juniorów. Wisła ograła Cracovię w pierwszym finałowym starciu

22 czerwca 2014, 16:58 | Jakub Podsiadło

Tegoroczne mistrzostwo Polski juniorów starszych na pewno trafi w ręce klubu z Krakowa - po niedzielnym meczu finałowym bliższa końcowego triumfu jest Wisła, która po bramkach Tomasza Zająca i Dominika Kościelniaka pokonała Cracovię 2:1 (0:0). Dla "Pasów" trafił Dawid Gala i poprawił sytuację gości przed środowym rewanżem.

Finał Centralnej Ligi Juniorów: Wisła Kraków - Cracovia 2-1
fot. Ryszatrd Kotowski
Finał Centralnej Ligi Juniorów: Wisła Kraków - Cracovia 2-1
fot. Ryszard Kotowski
Finał Centralnej Ligi Juniorów: Wisła Kraków - Cracovia 2-1
fot. Ryszard Kotowski
Finał Centralnej Ligi Juniorów: Wisła Kraków - Cracovia 2-1
fot. Ryszatrd Kotowski
1 / 4

Zobacz więcej zdjęć z finału CLJ!

Kraków czeka na mistrzostwo Polski juniorów od czternastu lat i już po półfinałach Centralnej Ligi Juniorów wiadomo, że któraś z drużyn z tego miasta na pewno zdobędzie trofeum. W pierwszym finałowym spotkaniu rozegranym na stadionie przy ulicy Reymonta górą była Wisła, wygrywając 2:1 (0:0), ale dla żadnego obserwatora nie ulega wątpliwości, że wygrana "Białej Gwiazdy" mogła (i powinna) być wyższa. Piłkarze Dariusza Marca w pierwszym kwadransie meczu absolutnie zdominowali rówieśników z Cracovii i już w 5. minucie mogli otworzyć wynik po strzale Przemysława Lecha. W tej sytuacji, jak i przez większość pierwszej połowy refleksem i koncentracją wykazał się młody golkiper "Pasów", Damian Kobyłka. W 33. minucie piłka co prawda wpadła do siatki Cracovii, jednak sędzia ostudził radość Tomasza Zająca i jego kolegów i nakazał wiślackiemu snajperowi powtórzenie rzutu wolnego, z którego chwilę wcześniej pokonał Kobyłkę. Repeta Zająca nie była już tak precyzyjna i na przerwę oba zespoły schodziły bez bramek.

Huraganowe ataki Wisły już od gwizdka na drugą połowę opłaciły się w 48. minucie. Rzekomy faul obrońcy Cracovii na Bartłomieju Kolance w polu karnym będzie przedmiotem ożywionych dyskusji co najmniej do środy - umiejętna podcinka Tomasza Zająca z jedenastu metrów załatwła wiślakom to, czego nie byli w stanie zrobić w pierwszej odsłonie. Chwilę po tym, jak Zając o mały włos nie zaskoczył Kobyłki podkręconą piłka zagraną z rzutu wolnego, drugą bramkę dla gospodarzy zdobył Dominik Kościelniak, mając do dyspozycji ledwie kawałek trawy pod linią końcową ogrywając obrońcę i z ostrego kąta posyłając piłkę między nogami Kobyłki. W tym momencie wydawało się, że kolejne gole dla wiślaków to kwestia czasu - zamiast tego do ataków rzuciła się Cracovia w osobie wprowadzonego w przerwie Dawida Surmy - w 65. minucie "pasiak "zmarnował doskonałą sytuację, w pojedynku z Zającem uderzając prosto w golkipera "Białej Gwiazdy". Kilka minut później Kuczak mógł podwyższyć prowadzenie gospodarzy po tym, jak ledwo trącił dośrodkowanie Kamińskiego, a zdradliwie podkręcona piłka zatańczyła gdzieś między słupkiem a bramkarzem Cracovii.

Minimalizm i kunktatorstwo w wykonaniu młodych wiślaków zemścił się po 77 minutach meczu - defensywa "Białej Gwiazdy" pozwoliła Dawidowi Gali na to, żeby podszedł z piłką na dwudziesty metr i uderzył na bramkę. Rykoszet zaskoczył Zająca i sprezentował "Pasom" kontaktowego gola. Gdyby nie słupek wszędobylskiego Zająca trzy minuty po trafieniu Gali, Wisła do samego końca spotkania mogłaby być spokojna o zaliczkę przed rewanżem. Tylko jedna bramka w zapasie stawia Dariusza Marca i jego zespół w trudnej sytuacji przed spotkaniem, choć biorąc pod uwagę szaleńczą pogoń młodych "pasiaków" w Szczecinie mogą się cieszyć, że do jednej bramki goście nie dołożyli kolejnych. Kolejna odsłona rywalizacji o tytuł mistrza Polski juniorów starszych już w środę o godzinie 15 - tym razem na stadionie przy ulicy Kałuży.


Polecamy