Centralna Liga Juniorów U-17: Legia bez szans na wygraną, rotacja na szczycie grupy D
Po 10. kolejkach lista liderów przedstawia się następująco: w grupie A prowadzi Jagiellonia Białystok, w grupie B rządzi Pogoń Szczecin, w C niepodważalną pozycję ma Zagłębie Lubin, a w D stery przejęła (na moment?) Cracovia.
fot. Anatol Chomicz
W grupie A Jagiellonia Białystok potwierdziła mistrzowskie aspiracje. Drużyna z Podlasia ponownie pokonała bowiem Legię Warszawa. Tym razem nie 1:0 a 2:0 i nie na wyjeździe, lecz u siebie. Wynik należy uznać za w pełni zasłużony, ponieważ gra toczyła się niemal cały czas pod dyktando gospodarzy. Trener Wojciech Kobeszko przyznał zresztą później, że bramek mogło paść więcej, ale z wyniku i tak go cieszy. Do siatki trafili Mateusz Gdowik oraz Eryk Matus. Na cztery kolejki przed zakończeniem wiosny Jagiellonia jest pierwsza z pięcioma punktami przewagi. Czwarta w tabeli Legia traci do niej aż jedenaście oczek. Oznacza to tyle, że tytuł już do niej nie powędruje. W grze pozostaje za to Escola Varsovia, która wygrała u siebie z ŁKS-em Łódź 2:1 (gole Macieja Anusika i Filipa Laskowskiego). Liczy się też oczywiście wicelider – AKS SMS Łódź, który po raz pierwszy od 6. kolejki sięgnął po komplet punktów. Zwycięstwo nad MOSP Białystok (2:1) zagwarantowali strzelcy goli sprzed przerwy: Marcin Mularczyk i Dawid Kalinowski. Spośród gospodarzy w 10. kolejce nie zapunktował jedynie trzeci łódzki zespół – UKS SMS przegrał ze Zniczem Pruszków 1:2 i dlatego dalej zajmuje ostatnie miejsce. O wygranej przyjezdnych zadecydował Oskar Sadowski, który w 74 minucie ustalił wynik.
Nie wszystkie mecze 10. kolejki rozegrano w grupie B. Dopiero 30 maja poznamy wynik spotkania między przedostatnią AP Pogoń Szczecin a ostatnim Bałtykiem Koszalin. Nie będzie mieć on oczywiście specjalnego znaczenia dla układu tabeli, skoro obie drużyny stracą aż po osiem punktów do szóstego miejsca. Na szczycie na razie też niewiele się zmieniło. Pierwszy zespół Pogoni Szczecin utrzymał pozycję lidera dzięki wygranej 3:1 nad Wartą Poznań. Dobre zawody rozegrał Dawid Krzyżaniak, który potrzebował ledwie 19 minut, by zdobyć dwie bramki. Tyle samo co Pogoń wygrała także goniąca ją Lechia Gdańsk. Poziom trudności w tej serii gier miała zbliżony, bowiem w Popowie zagrała z niżej notowanymi Błękitnymi Wronki. Zwycięstwo zapewnił jej Mateusz Żukowski, autor dwóch trafień, którego możecie kojarzyć już z boisk Ekstraklasy (zadebiutował spotkaniem z Sandecją Nowy Sącz). Lechia do Pogoni traci tylko dwa oczka. Gorzej przedstawia się za to sytuacja czwartego Lecha Poznań. Mistrz jesieni poległ w Gdyni, przegrywając z Arką 1:4. Na chwilę przed końcem wiosny ma sporą stratę do lidera – to aż siedem punktów. Zniweluje ją do czterech, o ile w następnej kolejce zwycięży w bezpośrednim starciu.
W przypadku grupy C należałoby stwierdzić, że hierarchia została utrzymana. Liderujące Zagłębie Lubin nadal ma dwa punkty przewagi nad Śląskiem Wrocław. Stracił za to do niego (do Zagłębia) Ruch Chorzów, ponieważ nie był w stanie w derbach zatrzymać Górnika Zabrze i jego zawodnika Mateusza Budaka, który w 7 minucie miał już na koncie dwie bramki (!). Odpowiedź Kamila Skwiszcza z 55 minuty okazała się jedynie honorową. Spotkanie na bocznym boisku zakończyło się wynikiem 1:2. W przypadku drużyn zamykających tabelę punkty dopisał jedynie Stilon Gorzów Wielkopolski, który dzięki trafieniu Szymona Biernata odniósł zwycięstwo nad Falubazem Zielona Góra. Miedź Legnica, chociaż wyszła na prowadzenie już w 6 minucie, była tłem dla Śląska – u siebie uległa mu 1:4 (dwa gole Aleksandra Paluszka). Z grona gospodarzy nie dał rady również Stadion Śląski Chorzów, ale trudno mówić o niespodziance, jeżeli po drugiej stronie stanęli faworyci do wygranej w całym kraju. Zagłębie straciło tylko jedną bramkę i to w momencie kiedy prowadziło już 2:0. Sędzia zakończył mecz przy rezultacie 3:1. Dwa razy do siatki trafił Bartosz Białek, który wraz z Bartoszem Gałązkiewiczem (Stadion Śląski) i Piotrem Samcem-Talar (Śląsk) współdzieli liderowanie w klasyfikacji strzelców tej grupy. Cała trójka zgromadziła do tej pory po dziewięć goli.
W grupie D na prowadzeniu mieliśmy Resovię Rzeszów, ostatnio zluzowała ją Juventa Starachowice, a po 10. kolejce w tym systemie „rotacyjnym” przyszedł czas na Cracovię. Z grona drużyn mających tydzień temu po 18 punktów właśnie tylko „Pasy” dopisały kolejne oczko. W Michałowicach udało im się bezbramkowo zremisować z Resovią, dzięki czemu o włos wyprzedziły resztę stawki. Poległa Juventa i to w sposób niecodzienny. Drużyna, która tej wiosny nie straciła w jednym meczu więcej niż dwie bramki, przegrała u siebie aż 0:4 z Koroną Kielce. Rozmontowywanie rozpoczął w 13 minucie Bartosz Gawlik, kontynuował Jakub Górski, a w 71 minucie zakończył Oskar Sewerzyński. Dzięki efektownej wygranej kielczanie wskoczyli tuż za plecy Cracovii, do której pojadą w ostatniej kolejce. Czy ten mecz zadecyduje o mistrzostwie? Trudno jednoznacznie wyrokować, ale jest to prawdopodobne, skoro jesień Korona zakończył w fotelu lidera, a Cracovia uplasowała się na drugim stopniu podium. W pozostałych meczach 10. kolejki bez fajerwerków. Stal Mielec skromnie pokonała Motor Lublin 1:0 (bramka Waldemara Mazura), natomiast najsłabsza w stawce KKP Korona Kielce uległa Karpatom Krosno, przegrywając 1:3 (dwa trafienia Karola Czelnego).