menu

Centralna Liga Juniorów. Trzej przyjaciele z boiska… Szymon Włodarczyk, Jakub Ojrzyński i Ariel Mosór

5 czerwca 2018, 07:00 | Tomasz Biliński

CLJ. Centralna Liga Juniorów. Niewykluczone, że za dziesięć lat Szymon Włodarczyk, Jakub Ojrzyński i Ariel Mosór będą podstawowymi graczami reprezentacji Polski. Na razie regularnie spotykają się w kadrze do lat 15 i rywalizują w młodzieżowych rozgrywkach. Dwóch pierwszych w barwach Legii Warszawa w Centralnej Lidze Juniorów. Trzeci w Unii Warszawa w niższej klasie rozgrywkowej. Jednak w żyłach ich wszystkich płynie piłkarska krew.

W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
W młodzieżowych rozgrywkach grają synowie byłych piłkarzy, a także obecnych trenerów. W Legii Warszawa występują m.in. Szymon Włodarczyk i Jakub Ojrzyński. Zawodnikiem Unii Warszawa jest Ariel Mosór.
fot. Tomasz Biliński/Polska Press
1 / 12

Cała trójka przyszła na świat w 2003 r. Szymon Włodarczyk to syn Piotra, byłego napastnika m.in. Legii Warszawa. Tata Ariela Mosóra to Piotr, który ze stołecznym klubem w połowie lat 90. zdobył potrójną koronę. Z kolei Kuba Ojrzyński to potomek Leszka, trenera, który w minionym sezonie prowadził Arkę Gdynia, a w przeszłości m.in. Koronę Kielce.

Czy każdy z nich był skazany na futbol? - To tak nie działa, że tata każe, syn gra. Przede wszystkim trzeba chcieć to robić – zaznaczył Mosór, który po zakończeniu kariery był jednym z założycieli Unii Warszawa, klubu piłkarskiego na Bemowie. - Kiedy prowadziłem drużynę chłopców z rocznika 1995 i 1996, to Ariel przychodził ze mną na treningi. Miał wtedy trzy, cztery latka i ganiał po boisku. Uczyłem go kopać piłkę, odbierać ją, czasem próbował przepychać się ze starszymi. I tak powoli się rozwijał. Gdy miał siedem lat, powstał jego rocznik i trenował już z rówieśnikami.

Od urodzenia do piłki garnął się też Jakub Ojrzyński. - Już wtedy byłem trenerem, dużo meczów oglądałem i analizowałem w domu, ale także aktywnie spędzałem czas. Kuba się temu przyglądał i chciał, żeby z nim grać, nie musiałem go zachęcać. Kiedy czasem przegrywał i w oku pojawiała się łezka, żona miała do mnie pretensje. Jak to zwykle bywa, mama trzymała stronę syna – wspominał z uśmiechem szkoleniowiec, który w poprzednim sezonie zdobył z Arką Puchar i Superpuchar Polski.

Jego żona, Urszula, to była piłkarka ręczna. Grała w Skrze Warszawa i AZS AWF Warszawa. - Przeciągania liny nie było. Gdy mieszkaliśmy w Kielcach, mieście żyjącym przecież szczypiorniakiem, to Kuba grał w drużynie szkolnej i zdobywał dużo bramek. Jednak wszyscy wiedzieli, że jest skazany na futbol, trenował w Koronie i nikt nie próbował przekonać go do zmiany decyzji – wyjaśnił Ojrzyński, który dodał, że to właśnie w Kielcach jego syn został przesunięty na pozycję bramkarza.

- Od małego lubił bronić, jednak jak zaczął trenować, to chcieliśmy z żoną, by grał w polu. Bo kiedyś to nie był taki smukły chłopak, jak teraz, tylko kuleczka. Ale to była kwestia czasu, kiedy stanie w bramce – opowiadał Ojrzyński, który jako nastolatek był bramkarzem w takich klubach jak POM-owiec Sońsk, Tęcza 34 Płońsk czy już później AZS AWF Warszawa. Do najwyższej klasy rozgrywkowej jako piłkarz się nie przebił. Co innego jako trener.

Pierwsze kroki w futbolu za granicą stawiał z kolei Szymon Włodarczyk. - Zaprowadziłem go na pierwszy trening, gdy grałem w Grecji – wspominał czterokrotny reprezentant Polski, który w 2008 r. z Zagłębia Lubin przeniósł się na rok do Arisu Saloniki, a kolejne dwa spędził w OFI Iraklion. - Tak mu się spodobało, że nie było już odwrotu. Choć zanim wyjechaliśmy, to jak miał cztery latka, chodził na tenisa ziemnego. Później jednak oszalał na punkcie futbolu.

Włodarczyk to jeden z najlepszych strzelców ekstraklasy, mimo że często irytował kibiców swoją nieskutecznością. Jednak miał to „coś”, dzięki czemu był tam, gdzie piłka i potrafił ją kopnąć w taki sposób, że wpadała do bramki. Najwięcej goli strzelił dla Legii, z którą w sezonie 2005/2006 świętował mistrzostwo Polski. Tytuł przypieczętowało jego trafienie przeciwko Górnikowi w Zabrzu.

#OnThisDay Piotr Włodarczyk rozegrał ostatni mecz w barwach Legii. Jakie macie najLepsze wspomnienia związane z @WlodarP7? Oprócz tej bramki [unicode_pictographs]%F0%9F%A4%94[/unicode_pictographs] [unicode_pictographs]%F0%9F%98%89[/unicode_pictographs] ⬇️ pic.twitter.com/fvbjXShTJz— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 1 czerwca 2018


- Nie katuje go tym filmikiem! - śmiał się 41-letni dziś Włodarczyk, którego syn też jest napastnikiem. - Jak patrzę na jego gole, to strzela je ładniejsze od moich. Ma smykałkę. Łatwo dochodzi do sytuacji strzeleckich i ma snajperski instynkt. Trudno to wypracować na treningach. Albo się to ma, albo się tego nie ma. On czuje, gdzie piłka może trafić.

Szymon Włodarczyk, podobnie jak Ariel Mosór i Jakub Ojrzyński, są nie tylko wyróżniającymi się graczami drużyn w swojej kategorii, lecz także w starszych. Ponadto Ariel, który jak tata jest obrońcą, choć grywa też w ataku, często jest kapitanem drużyn w Unii, a także w reprezentacji Polski i Mazowsza (obie do lat 15). - Ma cechy lidera. Mimo roszad nikt nie chciał zmian – zapewnił Piotr Mosór, który jest trenerem wspomnianej kadry Mazowsza. - Ktoś powie, że to dlatego Ariel jest kapitanem, ale tak nie jest. Wybór zawsze pozostawiam drużynie i to ona wybiera go na swojego przywódcę.

Talent 15-latków dostrzegły już najlepsze na rynku firmy odzieży sportowej. Przynajmniej od pół roku dostarczają im sprzęt, Szymonowi i Arielowi obuwie, Jakubowi – rękawice. Młodzi Mosór i Ojrzyński mają też za sobą zagraniczne testy. Pierwszy był w ulubionym Manchesterze United i RB Lipsk, drugi – także w Manchesterze United oraz w Liverpoolu. Jednak na tę chwilę chcą się rozwijać w Polsce. W końcu na bieżąco rozmawiają z ojcami, którzy nie jedno w polskiej piłce przeżyli. I nie dotyczy to tylko wspólnie oglądanego meczu czy swojego spotkania.

- To co dzieje się teraz jest ważne, ale nie najważniejsze. Najważniejsze to jak będzie wyglądał w wieku 18-20 lat. Przed nim niespodzianki życia codziennego. Tym bardziej, że jest w Warszawie, gdzie pokus i możliwości nie brakuje. W tej chwili widzę u niego pasję i zacięcie do pracy. Mentalnie i fizycznie wygląda dobrze, by się rozwijać. Od niego jednak zależy, czy to utrzyma – zwrócił uwagę Ojrzyński, ale jego słowa mogliby powtórzyć rodzice pozostałych nastoletnich piłkarzy (i tak jak oni w skupieniu przyglądać się grze potomków).

Podobnie jak te, że syn będzie lepszy od ojca. - Pomału już jest – uśmiechał się Piotr Włodarczyk. Piotr Mosór: Moim marzeniem jest, żeby był mądrym chłopakiem i nie robił tych błędów, co ja robiłem. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że mogłem osiągnąć więcej. Nie miałem jednak takiej pomocy jaka jest teraz. Od rodziców dzieliło mnie 400 km. Dziś z Arielem jeździmy na mecze, a nawet zgrupowania. Już przebija mnie w niektórych elementach. Może zrobić... małą karierę. Czy większą? Z całego serca mu tego życzę.

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Centralnej Lidze Juniorów - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!