menu

Cenne zwycięstwo Wigier. Widzew grzęźnie na dnie

10 października 2014, 19:56 | Marek Piątkowski

Wigry Suwałki na własnym boisku ograły Widzew Łódź 2:1. Gospodarze już w pierwszej połowie objęli prowadzenie, ale tuż po zmianie stron łodzianie wyrównali. Ostatecznie katem gości okazał się eks-Widzewiak, Sebastian Radzio.

Wigry Suwałki odniosły kolejne zwycięstwo ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem
Wigry Suwałki odniosły kolejne zwycięstwo ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem
fot. Piotr Kwiatkowski

Od pierwszych minut widzieliśmy na boisku wyrównaną grę obu drużyn. Pierwszą groźną sytuację stworzyli już w 3. minucie zawodnicy Widzewa. Duże zamieszanie podbramkowe po rzucie rożnym w polu karnym
Wigier nie zakończyło się jednak zdobyciem gola przez gości. Pierwszy kwadrans meczu to głównie rzuty rożne z obu stron. W 21. minucie meczu na indywidualną akcję zdecydował się zawodnik Wigier Artur Bogusz, w efekcie której kąśliwie uderzył z około 17 metra na bramkę gości. Bramkarz Widzewa sparował piłkę przed siebie,
najszybciej doskoczył do niej Kamil Adamek i głową skierował ją do siatki. Utrata bramki podłamała zespół gości, a gospodarze próbowali podwyższyć wynik. W 25. minucie bardzo ładnie z ok. 30 metrów uderzał Jakub Bartkowski, ale z pewnymi problemami jego strzał obronił bramkarz gości.

W 31. minucie miała miejsce bardzo ładna oskrzydlająca akcja Wigier. Dośrodkowywał Karol Mackiewicz, a z 16 metra minimalnie niecelnie uderzał Marcin Tarnowski. W 35. minucie nieporozumienie obrońców Wigier omal nie doprowadziło do wyrównania. Na wysokości zadania stanął jednak bramkarz gospodarzy Karol Salik. W 38. minucie Widzew miał najlepszą sytuację na wyrównanie stanu meczu w pierwszej połowie. W środkowej strefie boiska piłkę stracił Maksims Rafalskis, a goście bardzo szybko rozegrali piłkę. W efekcie tej akcji piłkę otrzymał na 10 metrze Adam Duda, który jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, co umożliwiło obrońcom gospodarzy odebranie mu piłki.

Od pierwszych minut drugiej połowy meczu przewagę osiągnął Widzew. Jej efektem był faul we własnym polu karnym obrońcy gospodarzy. Pewnym egzekutorem jedenastki w 49. minucie meczu okazał się zawodnik gości Krystian Nowak. Od tego momentu Wigry ponownie ruszyły do ataku. W 53. minucie bardzo ładnie dośrodkowywał Marcin Tarnowski, a adresatem dośrodkowania był Kamil Adamek, którego jednak w ostatniej chwili uprzedził obrońca gości. W 58. minucie trener gospodarzy Zbigniew Kaczmarek dokonał w swoim zespole podwójnej zmiany. Za Kamila Adamka
wszedł Darvydas Sernas, a za Bartosza Biela wszedł Mateusz Żebrowski. Od tej pory gra zarówno gospodarzy jak i gości się ożywiła. Wigry przystąpiły do ofensywy, podczas gdy Widzew próbował grać z kontry.

W 62. minucie ładny strzał Mateusza Żebrowskiego na rzut rożny sparował bramkarz gości. W 65. minucie w ekipie gospodarzy na boisku pojawił się były zawodnik Widzewa Sebastian Radzio, który niedługo później został bohaterem suwalczan. Już w 67. minucie były widzewiak ładnie uderzał z dystansu, ale pewnie obronił bramkarz gości Dino Hamzić.

W 71. minucie miała miejsce kluczowa akcja Wigier, w efekcie której w pole karne dośrodkowywał Maksims Rafalskis, a jego dośrodkowanie na bramkę zamienił strzałem głową z odległości ok. 5 metrów Radzio. Ten sam zawodnik bardzo ładnie uderzał z dystansu dwie minuty później, jednak jego strzał odbił bramkarz gości, a dobitka Mateusza Żebrowskiego była niecelna.

W ostatnich minutach meczu do zdecydowanych ataków ruszyli zawodnicy gości, mocno się przy tym odsłaniając. W 86. minucie miało miejsce duże zamieszanie pod bramką Wigier. Obrońcy oraz bramkarz gospodarzy zażegnali jednak niebezpieczeństwo. Chwilę później minimalnie nad poprzeczką uderzał zawodnik Widzewa Dimitrije Injac. W 89. minucie na pozycję sam na sam, po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, wychodził zawodnik gospodarzy Karol Mackiewicz. Jego strzał w krótki róg sparował jednak bramkarz gości.

Sędzia doliczył cztery minuty do podstawowego czasu gry. W 92. minucie miała miejsce ostatnia szansa Widzewa na wyrównanie. W potężnym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy uratowała determinacja obrońców oraz instynktowna obrona Salika.

W ostatniej minucie doliczonego czasu gry doskonałą okazję na podwyższenie wyniku mieli jeszcze gospodarze. Na czystą pozycję wychodził Darvydas Sernas, ale w ostatniej chwili byłego widzewiaka uprzedził bramkarz gości.


Polecamy