menu

Malmoe drugi raz z rzędu w Lidze Mistrzów! Szwedzi z nawiązką odrobili straty z Glasgow (ZDJĘCIA)

25 sierpnia 2015, 22:39 | Grzegorz Ignatowski

Piłkarze Malmoe FF odrobili jednobramkową stratę z pierwszego wyjazdowego meczu (porażka 2:3) z Celticiem Glasgow w ramach 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Na własnym boisku zwyciężyli 2:0. Mistrzowie Szwecji w Champions League zagrają po raz drugi z rzędu. Szkoci trafią do Ligi Europy.

W pierwszym meczu Malmoe przegrało z Celtikiem 2:3, więc tym razem wystarczyło, że Szwedzi wygraliby jedną bramką, aby po raz kolejny zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. I choć z przebiegu gry nie było jakoś wyraźnie widać, że zasługują oni bardziej od Szkotów na grę w elitarnej Champions League, to już w 23. minucie udało im się osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Stało się tak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Yotuna i strzale głową Markusa Rosenberga.

Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Szkoci znaleźli sposób na zdobycie wyrównującej bramki. Autorem trafienia był Izraelczyk Nir Biton, ale nie wiedzieć czemu sędzia nie uznał tego gola. Czyżby los wyrównał rachunki za sytuacje z zeszłego sezonu, która miała kryptonim "Wariant Bereszyńskiego"?

Ależ brutalnie dał ciała sedzia Miłorad Mažić w Malmö. Celtic strzelił gola a sedzia go nie uznał,choc chwile wcześniej Szwed zagrał ręką. − pisał na Twitterze Żelisław Żyżyński.

W drugiej połowie mistrzowie Szwecji bardzo szybko chcieli podwyższyć prowadzenie, żeby podobna sytuacja do tej, która miała miejsce pod koniec pierwszej połowie, nie wyrwała im z rąk awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Piłkarze Malmoe zaczęli więc naciskać co raz mocniej, co przyniosło efekt już w 55. minucie. Tyle, że na listę strzelców nie wpisał się żaden zawodnik gospodarzy. Uczynił to Derdryck Boyata, który niefortunny, a może lepiej napisać idiotyczny sposób, próbował wybić piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

W tym momencie Malmoe było już jedną nogą w Lidze Mistrzów. Piłkarze Celtiku powinni robić wszystko, by chwycić rywala za tę nogę i wciągnąć z powrotem na pole bitwy, ale tak naprawdę chyba nawet nie wiedzieli jak za tę nogę złapać. Szkoci do końca spotkania nie przeprowadzili ani jednej akcji, po której golkiperowi gospodarzy, Johanowi Wilandowi, zrobiłoby się gorąco. A skoro nie było akcji, to nie było mowy o bramce kontaktowej i grze szkockiej drużyny w Lidze Mistrzów. Awansowało więc Malmoe i trzeba przyznać, że sukces Szwedów był w pełni zasłużony.

Więcej o LIDZE MISTRZÓW


Polecamy