Podsumowanie 35. kolejki La Liga: Ramon Sanchez Pizjuan odczarowane, kolejna goleada Barcelony
Sporo działo się w tej kolejce La Liga. Do Sewilli przyjeżdżał Real Madryt, na Calderon Baskowie z Bilbao, a Cordoba walczyła o ligowy byt z Barceloną.
R. Sociedad – Levante 3:0 (Finnbogason 13’, Bergara 52’, Vela 86’)
Mecz na Anoeta od początku do końca grany był pod dyktando gospodarzy. Już w pierwszym kwadransie do siatki trafił Carlos Vela, ale jego gol został anulowany ze względu na pozycję spaloną Meksykanina. W 13. minucie centrę z lewej strony na gola zamienił Alfred Finnbogason. Po przerwie głową gola strzelił Markel Bergara. Levante próbowało odrobić straty, ale to były to bardzo żałosne straty. Minuty przed ostatnim gwizdkiem Carlos Vela świetnym strzałem z rzutu wolnego dobił walencką ekipę i zamknął wynik tego jednostronnego meczu.
Cordoba – FC Barcelona 0:8 (Rakitić 42’, L. Suarez 45’, 53’, 89’, Messi 46’, 80’, Neymar 85’-k.)
Ten mecz to pożegnanie Cordoby z ligą, ponieważ w przypadku porażki z Barceloną, co było nieuniknione, gospodarze tracili matematyczne szanse na utrzymanie się w La Liga. Po pierwszych 5-10 minutach szaleńczych ataków Barcy spotkanie nieco się uspokoiło. Cordoba szarpała kontry lewym skrzydłem, próbując wrzutek na Andone, jednakże albo kończyły się nietrudnymi do obrony strzałami, albo napastnik ten nie był w stanie oddać celnego uderzenia. Z kolei w Barcelonie sporo okazji zmarnował Neymar. Również Leo Messi popisywał się świetnymi akcjami, jednakże Argentyńczykowi także brakowało wykończenia. W końcu w 42. minucie do siatki trafił niekryty Ivan Rakitić, który wbiegł lewą stroną w pole karne i huknął z kilku metrów do bramki. Kilka minut później znakomite podanie w pole karne zanotował Andres Iniesta. Wykorzystał to Luis Suarez, który tuż przed przerwą pokonał Carlosa.
Kilkadziesiąt sekund po powrocie z szatni gola głową po wrzutce Daniego Alves strzelił Leo Messi. Siedem minut później kopia akcji sprzed kilku chwil. Znowu celnie dośrodkował prawy obrońca Barcy, ale tym razem akcję wykończył, również głową, Luis Suarez. W tej połowie Cordoba nie istniała, dlatego kolejne gole były kwestią czasu. W 65. minucie Barcelona strzeliła trzeciego gola głową. Tym razem najlepiej w polu karnym zachował się Gerard Pique. Za kwadrans było już 6:0 dla Katalończyków. Na kilka metrów przed pustą bramką piłka znalazła się pod nogami Messiego i Neymara. Ten drugi odpuścił i oddał trafienie temu pierwszemu. W 84. minucie w polu karnym faulowany był Neymar, co oznaczało rzut karny dla przyjezdnych. Nominalny wykonawca jedenastek, Leo Messi, oddał piłkę Brazylijczykowi, a ten chwilę później strzelił gola. W 88. minucie Luis Suarez skompletował swojego pierwszego hat-tricka w Barcelonie i zamknął wynik meczu, który ostatecznie brzmiał 8:0.
Atletico Madryt – Athletic Bilbao 0:0
Jedno z ciekawszych meczów tej kolejki rozgrywano na Vicente Calderon, gdzie w sobotę przyjeżdżał Athletic Club. Od ataku zaczęli Baskowie. Po wrzutce z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym zachował się Mikel San Jose. Stoper gości o mały włos nie trafił w okienko bramki Oblaka. Atletico również odpowiedziało groźną główką Raula Garcii, ale Herrerin był na posterunku. Później sytuacja na boisku nieco się zaogniła. Najpierw Fernando Torres został ukarany żółtą kartką za ekspresywne protesty, ponieważ arbiter nie odgwizdał rzutu karnego na Hiszpanie. Następnie sędzia główny, pan Jaime Latre, nie zaliczył gola Antoine’a Griezmanna.
Po przerwie do ataku ruszyło Atletico. Znowu do siatki trafił Griezmann, ale arbiter znowu nie uznał gola, sygnalizując spalonego, którego nie było. Riposta Athelticu była natychmiastowa. Kike Sola z kilku metrów nie zdołał pokonać Oblaka. Później Tiago trafił do siatki i po raz kolejny chorągiewka arbitra głównego powędrowała w górę. Trzeci gol nieuznany dla Atletico, drugi niesłusznie. W końcówce Rojiblancos rzucili się do ataku, ale na nic się to zdało. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Sevilla – Real Madryt 2:3 (Bacca 45’-k., Iborra 79’ – C. Ronaldo 36’, 37’, 69’)
Ramon Sanchez Pizjuan to twierdza nie do zdobycia dla żadnej drużyny w ostatnim roku kalendarzowym, dlatego przed Królewskimi czekało nie lada wyzwanie. Przyjezdni z Madrytu jako pierwsi stworzyli sobie dwie groźne sytuacje, ale za każdym razem dobrze reagowała defensywa Sevilli. Z kolei ekipa Unaia Emery’ego także kreowała sobie sytuacje, szczególnie za sprawą Jose Reyesa, ale gospodarzom brakowało wykończenia. Tego wykończenia nie zabrakło w 36. Cristiano Ronaldo, który znakomitą główką otworzył wynik meczu. Minutę później było już 2:0, ponieważ Cristiano zamknął dośrodkowanie z prawej flanki Jamesa Rodrigueza. Przy tych dwóch golach Sevilla grała o jednego zawodnika mniej, ponieważ poza boiskiem opatrywany był Grzesiek Krychowiak. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Sergio Ramos faulował Aleixa Vidala we własnym polu karnym. Z jedenastu metrów nie pomylił się Carlos Bacca i do przerwy mieliśmy wynik 1:2.
Po powrocie z szatni niewiele się działo. Na początku drugiej części gry Mbia był bliski wyrównania wyniku, jednak piłka po jego strzale głową minimalnie minęła bramkę Casillasa. Na ponad 20 minut przed końcem meczu Cristiano Ronaldo skompletował hat-tricka, znowu pokonując głową Sergio Rico. W 79. minucie obrona Realu została rozklepana przez Sevillę, a tę koronkową akcję zamknął Vicente Iborra, który kilka chwil wcześniej zmienił Grzegorza Krychowiaka. Mimo ogromnej mobilizacji ekipy z Pizjuan wynik już nie uległ zmianie.
Deportivo La Coruna – Villarreal 1:1 (Borges 50’ – J. Costa 49’)
Villarreal znajduje się w dołku I mecz na El Riazor miał być spotkaniem na przełamanie. Nie był. W pierwszych minutach gospodarze zdominowali Żółtą Łódź Podwodną. Dobrą okazję miał Oriol Riera po podaniu Lucasa, a chwilę później Deportivo było bliskie zdobycia gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Druga część gry zaczęła się od znakomitego gola Jaume Costy, który zewnętrzną częścią stopy przelobował Fabriego. Z prowadzenia ekipa z El Madrigal cieszyła się kilkadziesiąt sekund, bowiem chwilę później Celso Borges, przy odrobinie szczęścia, strzelił na 1:1. Do końca meczu obie drużyny miały swoje sytuacje do podwyższenia wyniku, jednak nie uległ on zmianie.
Espanyol Barcelona – Rayo Vallecano 1:1 (H. Moreno 80’ – Insua 29’)
Chyba najmniejszy z możliwy pojedynków na linii Barcelona – Madryt miał miejsce na Cornella-El Prat, gdzie do Espanyolu przyjechało Rayo Vallecano. Obu drużynom spadek z La Liga już nie grozi, choć piłkarzom Sergio Gonzaleza jeszcze marzy się zajęcie siódmego miejsca, które może dać im udział w europejskich pucharach. To spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka okazji pod bramką Rayo, ale ani Felipe Caicedo, ani Sergio Garcia nie potrafili pokonać golkipera gości, a Anaitz Arbilla z rzutu wolnego trafił tylko w poprzeczkę. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą, to w 29. minucie pierwsza groźniejsza akcja drużyny Paco Jemeza zakończyła się golem. Po kombinacji z Alberto Bueno sytuację sam na sam wykorzystał bowiem Emiliano Insua.
Espanyol nie przestawał atakować, ale tuż po rozpoczęciu drugiej części gry otrzymał kolejny cios. W starciu powietrznym z obrońcą Rayo znokautowany został Felipe Caicedo, który nie był w stanie kontynuować gry. Niedługo później jednak także goście musieli dokonać wymuszonej zmiany, gdyż urazu doznał były gracz Espanyolu Raul Baena. Gospodarze dążyli konsekwentnie do wyrównania. Pojedynek z Tono przegrał Sergio Garcia, ale w 80. minucie Papużki wreszcie dopięły swego. Miały też przy tym dużo szczęścia, bowiem nietknięte przez nikogo dośrodkowanie Hectora Moreno przemieniło się w strzał, który zupełnie zaskoczył Tono. Jeszcze w doliczonym czasie gry z boiska za protesty wyleciał pomocnik Espanyolu Jose Canas, ale to już nie wpłynęło na ostateczny wynik tego pojedynku, który zakończył się remisem.
Getafe – Granada 1:2 (P. Leon 44’ – El Arabi 13’, 58’)
Po zmianie szkoleniowca I zatrudnieniu Jose Ramona Sandovala, Granadę czekał na przedmieściach Madrytu mecz ostatniej szansy. W przypadku braku wyjazdowego zwycięstwa nad Getafe, szanse na utrzymanie drużyny z Andaluzji malałyby do minimum. Goście znakomicie rozpoczęli to spotkanie, bo już w 13. minucie kontrowersyjny rzut karny po domniemanym zagraniu ręką Naldo wykorzystał Youssef El Arabi. Getafe starało się doprowadzić do remisu, ale sytuacji dla Los Azulones długo brakowało (najgroźniej było wtedy, gdy omal do własnej siatki nie trafił Javi Marquez), aż wreszcie w 44. minucie gry indywidualną akcją popisał się Pedro Leon i strzałem w krótki róg zaskoczył bramkarza Granady Roberto.
Po przerwie działo się zdecydowanie mniej. Jedno groźne uderzenie Pablo Sarabii obronił Roberto, a po drugiej stronie boiska w 58. minucie gry znakomitą główką po dośrodkowaniu Pitiego popisał się El Arabi, co okazało się bramką na wagę kompletu punktów dla przyjezdnych. Ten gol praktycznie zakończył emocje na Coliseum Alfonso Perez, bo Getafe w żaden sposób nie potrafiło się po tym ciosie otrząsnąć. Trzy punkty wędrują do Granady i drużyna ta wciąż jest w grze o utrzymanie w Primera Division.
Valencia – Eibar 3:1 (Otamendi 25’, Parejo 56’, Alcacer 71’ – Arruabarrena 84’)
Żadnych problemów ze zdobyciem trzech punktów w niedzielę nie miała Valencia, która na własnym stadionie z łatwością pokonała słabiutki Eibar. Od pierwszych do ostatnich minut to drużyna Nuno Espirito Santo była zespołem lepszym, a bramki wydawały się być kwestią czasu. Dwa groźne uderzenia z dystansu Rodrigo De Paula obronił jeszcze Xabi Irureta, ale gdy w 25. minucie po centrze Jose Gayi główkował z bliska Nicolas Otamendi, bramkarz Eibaru nie miał już nic do powiedzenia. Co ciekawe, chwilę wcześniej mogło być 0:1, ale po jednej z niewielu akcji gości minimalnie niecelnie głową uderzył Federico Piovaccari.
Tuż po przerwie stałe fragmenty Eibaru mogły skutkować doprowadzeniem do wyrównania, ale w przynajmniej dwóch przypadkach Valencia dość szczęśliwie uratowała się przed utratą gola. Zamiast bramki dla gości, gola strzeliła Valencia. W 56. minucie gry Rodrigo De Paul trafił z dystansu w poprzeczkę, ale kilkanaście sekund później piłka trafiła pod nogi Daniego Parejo, którego uderzenie zza pola karnego, po rykoszecie, trafiło już do siatki beniaminka. Gorsza wiadomość dla Nietoperzy przyszła do nich kilka minut później, gdy z powodu kontuzji boisko musiał opuścić utalentowany Jose Gaya. To jednak nie miało wpływu na ostateczny wynik tego meczu, bo już w 71. minucie spotkania Paco Alcacer skutecznie dobił strzał z dystansu w słupek Parejo i stało się jasne, że trzy punkty pozostaną na Estadio Mestalla. Ten sam piłkarz dosłownie chwilę wcześniej już zdołał trafić do bramki rywala, ale wtedy sędzia Estrada Fernandez niesłusznie odgwizdał spalonego. Gości stać było na gola honorowego w samej końcówce. Na otarcie łez, po kontrataku, trafił były napastnik Legii Warszawa Mikel Arruabarrena. Zwycięstwo Valencii oznacza, że zespół ten przed wyprawą na Santiago Bernabeu ma trzy punkty przewagi nad Sevillą w walce o czwarte miejsce w tabeli. Eibar z kolei do końca będzie musiał martwić się o swoje utrzymanie.
Malaga – Elche 1:2 (Guerra 90+4’ – Jonathas 29’, Pasalić 89’)
Po bardzo ciężkim sezonie Elche może świętować utrzymanie. Podopieczni Frana Escriby w niedzielny wieczór pokonali niespodziewanie na La Rosaleda Malagę 2:1. Ten mecz rozpoczął się od bramki dla gospodarzy, ale nieuznanej, bo strzelający celnie głową Juanmi był na spalonym. Drużyna Javiego Gracii, która miała w pierwszej połowie przewagę optyczną, została zabójczo skontrowana w 29. minucie gry. Podanie na wolne pole otrzymał Victor Rodriguez i rozpędzony wyłożył piłkę dobrze ustawionemu w polu karnym Jonathasowi, który strzałem do praktycznie pustej bramki zapewnił gościom prowadzenie. Jeszcze przed przerwą Elche przed utratą gola uratował Przemysław Tytoń, który obronił uderzenie Juanmiego. Polski bramkarz zachował się dobrze również tuż po wznowieniu gry, gdy świetnie poradził sobie z uderzającym z bliska Nordinem Amrabatem.
Malaga stwarzała sobie kolejne sytuacje, ale oprócz Juanmiego konsekwentnie marnowali je Boka, Camacho czy Amrabat. Z tym ostatnim związana była również kolejna nieuznana bramka dla Malagi, gdyż sędzia uznał, że Holender faulował Tytonia podczas gdy ten próbował przenieść nad poprzeczką centrostrzał jednego z gospodarzy. Goście również mieli swoje okazje na zdobycie drugiej bramki, ale Pasalić i Victor Rodriguez nie mogli się wstrzelić w bramkę Carlosa Kameniego. W 73. minucie wszystko wskazywało na to, że nadszedł moment zwrotny w tym pojedynku. Przemysław Tytoń sfaulował w polu karnym Samuela Garcię, a sędzia Undiano Mallenco wskazał na wapno i pokazał Polakowi czerwoną kartkę. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Duda, który trafił tylko w słupek. Co więcej, w 89. minucie gry kontratak osłabionego Elche przyniósł tej drużynie drugiego gola. Jonathas wypuścił sam na sam z bramkarzem Mario Pasalicia, a Chorwat przesądził o ostatecznej wygranej zespołu Frana Escriby. Malagę stać było jeszcze na rozpaczliwą pogoń, która zakończyła się zdobyciem bramki kontaktowej przez Javiego Guerrę. Gospodarze mieli też szanse na wyrównanie, ale rezerwowy Manu Herrera spisał się bezbłędnie przy strzałach z bliska Dudy i Javiego Guerry. Elche zwyciężyło na La Rosaleda 2:1 i dzięki tej wygranej sportowo już na pewno nie spadnie z La Liga. Wciąż nie wiadomo jednak, czy klub z Estadio Martinez Valero, borykający się z problemami finansowymi, otrzyma licencję na kolejny sezon w Primera Division.
Almeria – Celta Vigo 2:2 (Thievy 47’, Zongo 68’ – Nolito 17’, S. Mina 39’)
Bardzo ciekawy pojedynek miał miejsce na zakończenie tej kolejki w Almerii, gdzie gospodarze w poniedziałek podejmowali Celtę Vigo. I to właśnie Celta w pierwszej połowie wydawała się bardzo bliska zdobycia kompletu punktów, bo już w 17. minucie Nolito wykończył sprytnym strzałem przebojową akcję Michaela Krohn Dehliego, a na sześć minut przed przerwą katastrofalny błąd Casado wykorzystał Santi Mina, który wygrał pojedynek z Rubenem, i na zmianę stron goście z Vigo prowadzili pewnie 2:0.
Po wznowieniu gry jednak gospodarze rzucili się do ataku. Już dwie minuty po przerwie na listę strzelców wpisał się Thievy Bifouma, który skorzystał z pomyłki bramkarza Sergio Alvareza przy obronie strzału Ximo Navarro i skuteczną dobitką zdobył bramkę kontaktową. Ten sam piłkarz niedługo później, będąc faulowanym przy wychodzeniu sam na sam z bramkarzem, wywalczył też czerwoną kartkę dla Cabrala, co otworzyło jego drużynie drzwi do zdobycia w poniedziałkowy wieczór punktów. Dominacja Almerii już w 69. minucie gry przyniosła wyrównującego gola. Strzelił go strzałem z bliska Jonathan Zongo i gospodarze uwierzyli nawet w zdobycie pełnej puli. To już się okazało niemożliwe, gdyż na kwadrans przed końcem czerwoną kartkę ujrzał także Mauro dos Santos, a w grze ’10 na 10’ lepiej radziła sobie Celta. W końcówce goście mogli przechylić szanse zwycięstwa na swoją korzyść, ale uderzenie głową Augusto Fernandeza trafiło w słupek. Jednakże remis 2:2 i przede wszystkim gra drużyny Sergiego Barjuana pozwala wierzyć, że zespół ten poradzi sobie w walce o utrzymanie.
Skróty meczów 35. kolejki La Liga
Statystyki kolejki
Strz
elono 34 gole
Pokazano 52 żółte i 5 czerwonych kartek
Na trybunach zasiadło 233 tysiące widzów (23,3 tys. na mecz)
Jedenastka kolejki:Casillas (Real M.) – D. Alves (Barcelona), Laporte (Athletic), Laure (Deportivo) – Messi (Barcelona), Rakitić (Barcelona), Parejo (Valencia), Vela (R. Sociedad) – Suarez (Barcelona), El Arabi (Granada), C. Ronaldo (Real M.)
Rezerwowi: J. Carlos (Villarreal), Otamendi (Valencia), Insua (Rayo), Zaldua (R. Sociedad), Thievy (Almeria), Piti (Granada), Jonathas (Elche)
Piłkarz kolejki:Cristiano Ronaldo (Real Madryt)
Portugalczyk zanotował hat-tricka, przesądzając o arcyważnym triumfie Królewskich w ‘twierdzy’ Ramon Sanchez Pizjuan w Sewilli. Dzięki niemu Real wciąż jest w grze o tytuł.
Cienias kolejki:Sędzia Jaime Latre z meczu Atletico – Athletic
Może nie powinniśmy w tej sytuacji krytykować głównego, lecz jego asystenta, ale nieuznanie w tak ewidentnych sytuacjach dwóch prawidłowych goli dla Atletico to prawdziwy skandal.
Gol kolejki:Trafienie Carlosa Veli przeciwko Levante
W tej kolejce zwycięża cudowny strzał z rzutu wolnego meksykańskiej gwiazdy Realu Sociedad. Idealne uderzenie, przy którym bramkarz Levante nie miał żadnych szans.
Pozytywne wyróżnienie kolejki:Elche
Ekipa z Przemkiem Tytoniem w składzie radzi sobie bardzo dobrze. Choć Malaga gra ostatnio fatalnie, wygrana Elche na La Rosaleda zasługuje na wyróżnienie.
Negatywne wyróżnienie kolejki:Cordoba
Cordoba pożegnała się z liga w fatalnym stylu. Porażka 0-8 z Barceloną to zasługa nie tylko świetnej gry Barcy, ale również proste błędy ekipy z Andaluzji.
Tabela La Liga po 35. kolejce:
Barcelona 87 punktów, bramki 105-19
Real Madryt 85, 105-32
Atletico 76, 65-26
Valencia 72, 64-27
Sevilla 69, 65-41
(…)
Almeria 32, 31-57
Eibar 31, 30-52
Deportivo 30, 30-57
Granada 28, 24-64
Cordoba 20, 21-61
Dokładna tabela ligi hiszpańskiej (KLIKNIJ)
Terminarz 36. kolejki (8-11.05):
Eibar – Espanyol (piątek, godzina 20:45)
Granada – Cordoba (sobota, 16)
Barcelona – R. Sociedad (sb, 18)
Real Madryt – Valencia (sb, 20)
Athletic – Deportivo (sb, 22)
Levante – Atletico (niedziela, 12)
Villarreal – Elche (nd, 17)
Almeria – Malaga (nd, 19)
Celta – Sevilla (nd, 21)
Rayo – Getafe (poniedziałek, 20:45)
Klasyfikacja strzelców:
C. Ronaldo (Real M.) – 42 gole
Messi (Barcelona) – 40
Griezmann (Atletico) - 22
Neymar (Barcelona) - 21
Bacca (Sevilla) – 20
Bueno (Rayo), L. Suarez (Barcelona) - 16
Benzema (Real M.), Aduriz (Athletic)– 15