Podsumowanie 24. kolejki La Liga: niespodzianka na Camp Nou, remontada Levante
To nie była zwykła kolejka La Liga. Obfitowała ona w kontrowersje, bramki i wiele, wiele emocji. Zapraszamy na podsumowanie 24. serii gier w Hiszpanii.
Getafe – Espanyol Barcelona 2:1 (Sarabia 33’, A. Vazquez 57’ – Arbilla 89’) [SKRÓT MECZU]
Ostatnie dwa mecze na własnym stadionie Getafe wygrało. Espanyol w jedenastu meczach na wyjeździe wygrał tylko dwa razy, dlatego faworytem tego starcia byli gospodarze. Na trybunach Coliseum Alfonso Perez zasiadł selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, Vicente del Bosque. Od początku drużyna Qique Floresa zaatakowała. Najpierw Sarabia trafił wprost w Casillę, później w sytuacji sam na sam nie popisał się Pedro Leon, aż w końcu po jednym z rzutów rożnych piłkę sprzed linii wybić musieli gracze Espanyolu. Jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze. Doskonałe dośrodkowanie Vazqueza z prawej strony i Pablo Sarabia otwiera wynik spotkania.
Druga połowa zaczęła się od drugiego trafienia dla Getafe. Tym razem zamiana ról, z prawej strony podaje Sarabia, a dośrodkowanie kończy strzałem do siatki Alvaro Vazquez. W końcu byliśmy świadkami dobrej akcji gości. Lucas wymanewrował obrońcę Getafe, Velazqueza, jednak za daleko wypuścił sobie piłkę i cała sytuacja spełzła na niczym. Kolejna okazja i znowu Lucas Vazquez w roli głównej, który silnie strzelał z dystansu. Po kilku próbach Katalończyków w końcu piłka wpadła do sieci. I to jak wpadła! Cudowne uderzenie Anaitza Arbilli z lewej nogi i futbolówka trafiła w okienko bramki Jonathasa. Mimo bramki kontaktowej było już trochę za późno na odrabianie strat i ekipa z przedmieść Madrytu, Getafe, wygrała trzeci mecz z rzędu na własnym boisku.
FC Barcelona – Malaga 0:1 (Juanmi 7’) [SKRÓT MECZU]
W rundzie jesiennej na La Rosaleda był bezbramkowy remis. Jeśli spojrzymy na ostatnią grę Barcelony, możemy wywnioskować, że tym razem przyjezdni z południa kraju nie mają większych szans na punkty na Camp Nou. W 8. Minucie Gerard Pique główkował po dośrodkowaniu z rożnego, piłkę wyłapał Kameni i zagrał ją od razu daleko do formacji ataku. Wydawać by się mogło, że Dani Alves spokojnie poda do Claudio Bravo, jednak Brazylijczyk popełnił błąd i zagrał za lekko. Futbolówkę przejął Juanmi, który wykorzystał nieporadność chilijskiego golkipera Barcy, minął go i strzelił do pustej bramki. Katalończycy grali niesamowicie ospale i swoje okazje mieli głównie ze stałych fragmentów gry. Z kolei Malaga bardzo groźnie kontrowała, szczególnie stroną Daniego Alvesa, który – wyprzedzając fakty – został zdjęty z boiska w drugiej części gry i żegnały go gwizdy oraz buczenie publiczności.
Druga połowa zaczęła się nieciekawie dla oka. Najpierw z murawy musiał zejść kontuzjowany strzelec gola, Juanmi, a następnie byliśmy świadkami festiwalu fauli. W końcu pierwszą groźną okazję w tej części gry miał Pedro, jednak zmarnował ją, strzelając w boczną siatkę. Chwilę później mieliśmy powrót do nie tyle ostrej, co chamskiej gry. Anor, biegnący prawą flanką, przewrócił się i położył na piłce. Goniący za nim Jordi Alba próbował tę piłkę wybić mu spod tułowia, jednak zamiast w futbolówkę, kopał go w żebra. W końcówce meczu jeszcze dwie szanse wykreowała Barca. Za każdym razem dobrze spisywał się Kameni, który najpierw wyłapał strzał Pedro, a później dośrodkowanie Messiego. Malaga nie zagrała wielkiego meczu, bardziej to „Blaugrana”, zawiodła oczekiwania. Ostatecznie Andaluzyjczycy wywieźli z Camp Nou trzy punkty.
Cordoba – Valencia 1:2 (Ghilas 74’-k. – A. Gomes 38’, Piatti 81’) [SKRÓT MECZU]
Na własnym obiekcie Cordoba przegrała dwa ostatnie mecze i niewiele wskazywało, by przerwali tę złą passę, bo na stadion beniaminka przyjeżdżała Valencia. Pierwszy celny strzał należał do gospodarzy, a dokładniej do Bebe, który wkręcił w ziemię obrońców „Nietoperzy” i uderzył z dystansu, jednak w bramce nie zawiódł Diego Alves. Po dobrym starcie podopiecznych Miroslava Djukicia, byłego trenera Valencii, przyszedł czas na odpowiedź przyjezdnych. Rodrigo De Paul dośrodkowaniem z lewej strony znalazł w polu karnym zupełnie niekrytego Andre Gomesa, który bez żadnych problemów umieścił piłkę w siatce.
Zmiana stron i znowu napór Cordoby. Wrzutka z rzutu rożnego, najwyżej wyskakuje Andone i mocno strzela w kierunku bramki, jednak na jego nieszczęście trafia wprost w Diego Alvesa. Ofensywa piłkarzy w zielono-białych strojach w końcu dała efekt. Heldon został sfaulowany w polu karnym przez Nicolasa Otamendiego i arbiter wskazał na wapno. Na blisko kwadrans przed końcem meczu Nabil Ghilas wyrównał na 1-1. Riposta drużyny Nuno Esperito Santo mogła być błyskawiczna, jednak z kilku metrów do bramki nie trafił Sofiane Feghouli. W 81. minucie Feghouli dośrodkował w kierunku Negredo, Hiszpan zgrał głową piłkę do Pablo Piattiego, a ten uderzeniem z woleja pokonał doświadczonego portero Cordoby i tym samym zapewnił swojej drużynie trzy punkty w tym starciu.
Atletico Madryt– Almeria 3:0 (Mandzukić 13’-k., Griezmann 20’, 29’) [SKRÓT MECZU]
Obie ekipy do tego meczu podchodziły w innych nastrojach. Kolejkę wcześniej Atletico zagrało katastrofalny mecz w Vigo. Z kolei Almeria w trzech ostatnich meczach zdobyła aż siedem punktów, dzięki czemu uciekła ze strefy spadkowej. Już w 13. minucie Mateu Lahoz odgwizdał wątpliwego karnego dla Atletico. Do piłki podszedł Mario Mandżukić i pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Siedem minut później błąd obrony wykorzystał Antoine Griezmann i było już 2-0. Niecałe dziesięć minut czekaliśmy na trzeciego gola. Znakomicie w polu karnym zachował się Griezmann, przyjmując piłkę plecami do bramki, a następnie również praktycznie tyłem do siatki strzelił gola.
W drugiej części gry w końcu Almeria dochodziła do głosu. Najpierw z dystansu strzelał Thievy Bifouma, ale jego strzał zablokował Tiago. Później Corona również spróbował szczęścia strzałem z dalszej odległości. Po tych dwóch próbach mecz zrobił nam się bardzo nudny. Atletico kontrolowało sytuację, jednak od czasu do czasu próbowało podwyższać i tak korzystny wynik. W końcówce meczu Siqueira zdołał jeszcze wyłapać czerwoną kartkę za zagranie ręką. Trzeba przyznać, że była to kolejna kontrowersyjna decyzja Mateu Lahoza w tym sezonie. Koniec końców po nieciekawej drugiej połowie Atletico utrzymało trzybramkowe prowadzenie i zmazało plamę z poprzedniej kolejki.
Deportivo La Coruna – Celta Vigo 0:2 (Charles 46’, Larrivey 82’) [SKRÓT MECZU]
Celta zagrała koncertowe starcie przeciwko Atletico i w bojowych nastrojach podchodziła do derbów Galicji na El Riazor. Już na początku mielibyśmy kandydata do gola sezonu. Augusto był na 20. metrze i piętką próbował przelobować bramkarze Deporivo, jednak Fabri zdążył z interwencją. Następnie mądrze rozegrany rzut rożny groźnym, aczkolwiek minimalnie niecelnym strzałem zakończył Ivan Cavaleiro.
Druga połowa zaczęła się znakomicie dla Celty. Cudownie rozegrana akcja w tercecie Larrivey-Nolito-Charles i ten ostatni strzela pierwszego gola w tym meczu. Po stracie gola „El Depor” ruszyło do ataku. Bardzo spora ofensywa skończyła się chyba największym pudłem sezonu, bowiem Oriol Riera z trzech metrów nie potrafił trafić do siatki, trafiając w poprzeczkę. W 72. minucie za ostry faul drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Albert Lopo. Dziesięć minut później byliśmy świadkami kumulacji błędów w obronie Deportivo. Ich nieporadność wykorzystał Ezequiel Larrivey, który podwyższył na 2-0 i zamknął nam to spotkanie.
Real Sociedad – Sevilla 4:3 (Agirretxe 16’, X. Prieto 48’-k.,90’, Arribas-sam. 82’ – Kolodziejczak 43’, Bacca 67’, Gameiro 78’-k.) [SKRÓT MECZU]
W zeszłej kolejce Sevilla przerwała passę dwóch porażek z rzędu, wygrywając z Cordobą. Z kolei Sociedad musiało podzielić się punktami z Celtą Vigo i z Almerią. Po kwadransie nieciekawej gry byliśmy świadkami pierwszego gola. Dośrodkowanie Zaludy, Agirretxe wymanewrował Arribasa i Sociedad prowadziło 1-0. Do ataku ruszyła Sevilla, jednak do Sergio Canales miał stuprocentową okazję do podwyższenia prowadzenia, jednak spartaczył ją zawodowo i razem z Oriolem Rierą są kandydatami do cieniasa kolejki. Tuż przed przerwą Gerard Deulofeu dośrodkowywał na krótki słupek z rzutu rożnego, a Thimothee Kolodziejczak zamienił to podanie na gola.
Dwie minuty po przerwie arbiter odgwizdał kontrowersyjny rzut karny dla ekipy z San Sebastian. Z jedenastu metrów do siatki trafił Xabi Prieto i drużyna Davida Moyesa prowadziła po raz kolejny w tym starciu. Andaluzyjczycy rzucili się do odrabiania strat. Najpierw pudło najwyższych lotów zanotował Arribas, a chwilę później Carrico trafił w słupek. Co nie udało się tym dwóm, w 67. minucie udało się Carlosowi Bacce. Kilka minut później sędzia główny nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego dla Sevilli. W 78. minucie arbiter się nie pomylił i tym razem wskazał na wapno, a z „jedenastki” trafił Kevin Gameiro. Emocji nie brakowało, bo już pięć minut później Alejandro Arribas trafił do własnej bramki i po raz kolejny mieliśmy remis. Ataki Basków nie ustawały. Próbowal Chory Castro, próbował Arbillas, jednak to Xabi Prieto w końcówce tego szalonego meczu, w którym było absolutnie wszystko, strzelił decydującego gola i dał trzy „oczka” swojej ekipie.
Athletic Bilbao – Rayo Vallecano 1:0 (Aduriz 86’) [SKRÓT MECZU]
Jeśli spojrzymy na ostatnie wyniki obu ekip, nie mogliśmy spodziewać się wielkiego widowiska. A wcale nie było najgorzej. Od początku to Bilbao dyktowało warunki gry. Świetną okazję, po wrzutce Aritza Aduriza, zmarnował Unai Lopez, który zamiast kopnąć piłkę, kopnął kępkę trawy na Nuevo San Mames. Odpowiedź Rayo była szybka, bardzo mocna, a to za sprawą dwóch potężnych uderzeń Gaela Kakuty. Na to zripostował Athletic. Markel Susaeta dośrodkował z rzutu wolnego idealnie na głowę Laporte’a, ale ten trafił prosto w bramkarza. Po wielu atakach w końcu piłka wylądowała w siatce po strzale Mikela Rico, jednak zawodnik był na pozycji spalonej. Jak pokazały powtórki, sędzia boczny popełnił błąd w tej sytuacji.
Po przerwie Bilbao ruszyło z ultra ofensywą, głównie za sprawą Inakiego Williamsa. Bilbao starało się odebrać Rayo ich największą broń, czyli posiadanie piłki, co im się udało, bo pod koniec meczu procent posiadania rozbił się po równo. Po wielu próbach w końcu w 86. Minucie Aritz Aduriz trafił do siatki i zapewnił gospodarzom cenne trzy punkty.
Villarreal – Eibar 1:0 (Vietto 71’) [SKRÓT MECZU]
Gospodarze tego meczu grają bardzo w kratkę. Dobrze radzą sobie na El Madrigal, jednak z wyjazdów wracają na tarczy. Eibar za to fatalną passę czterech porażek z rzędu i niewiele wskazywało, by na stadionie „Żółtej Łodzi Podwodnej” dali sobie radę. Mimo nie najlepszego składu wyjściowego gospodarze od początku atakowali i mieli pod kontrolą wszystko, co działo się na boisku, jednak w dużej mierze brakło im skuteczności. Na początku drugiej części gry obrońcy Eibaru popełnili fatalny błąd i od utraty bramki uratował ich tylko szczęśliwy rykoszet. W minutach 66-69 trener Villarrealu posłał z ławki rezerwowych swoje największe działa, czyli Musacchio, Czeryszewa i Vietto. Ten ostatni dwie minuty po wejściu na boisko trafił do siatki, jednak spora zasługa w tym golu Xaviego Irrurety, który wpuścił piłkę pod swoimi ramionami. To szczęśliwe trafienie zapewniło gospodarzom trzy punkty, na które w pełni zasługiwali z przebiegu gry.
Elche – Real Madryt 0:2 (Benzema 56’, C. Ronaldo 69’) [SKRÓT MECZU]
Po dwóch wygranych Elche musiało zmierzyć się na własnym obiekcie z Realem Madryt. Ronaldo i spółkę miał zatrzymać Przemysław Tytoń, który w ostatnich tygodniach wyrasta na bohatera jednej z najgorszych drużyn ligi. Pierwsze groźne uderzenie Cristiano i naszego rodaka od utraty gola ratuje słupek. Poza tym strzałem Tytoń nie miał zbyt wiele do pracy, bo piłkarze „Los Balncos” albo strzelali niecelnie, albo niecelnie podawali, lecz mimo to Elche nie było w stanie wyjść z własnej połowy przez długi okres pierwszej części gry. W końcu piłka wleciała do siatki po znakomitej przewrotce Karima Benzemy, jednak Francuz, mówiąc dosadnie, został okradziony z tej bramki, ponieważ arbiter boczny zasygnalizował pozycję spaloną, której nie było.
Na pierwszy celny strzał Elche musieliśmy czekać do drugiej połowy, kiedy Iker Casillas musiał interweniować po strzale Nigeuza. W 56. minucie David Lomban niefortunnie interweniował, trafiając piłką w leżącego Przemysława Tytonia, od którego piłka odbiła się w taki sposób, że wpadła wprost pod nogi Benzemy, któremu nie zostało nic innego, jak strzelić gola do pustej bramki. W 69. minucie, po dobrym dośrodkowaniu Isco, Cristiano Ronaldo znakomicie zagłówkowa i nasz bramkarz nie miał żadnych szans na wybronienie piłki, która zmierzała w okolice okienka jego bramki. Tym urodziwym trafieniem Portugalczyk zakończył nam ewentualne emocje w tym meczu i Real dosyć pewnie wygrał, i tym samym powiększył przewagę w tabeli nad Barceloną do czterech punktów.
Levante – Granada 2:1 (Camarasa 88’, Barral 90+4’ – El Arabi 13’-k.) [SKRÓT MECZU]
Co tydzień powtarzamy, że mecze poniedziałkowe są nudne. Tak z zasady. Nie tym razem, drodzy Państwo. Tym razem mecz poniedziałkowy był o wiele ponad nasze oczekiwania. W 12. minucie odgwizdany został rzut karny dla Granady, który został wykorzystany przez Youseffa El Arabiego. Prawdę mówiąc, to by było na tyle emocji z tej części gry. Tak, wiem, miało nie być nudnie, ale na prawdziwy rollercoaster musieliśmy czekać do drugiej połowy.
Najpierw, w 52. minucie, Riki otrzymał żółtą kartkę poza boiskiem za niesportowe zachowanie. W 72. minucie Adrian Colunga wyleciał z boiska za ostry faul na przeciwniku. Wracamy do sportowych zdarzeń, kontra Granady, El Arabi kończy akcję minimalnie niecelnym strzałem. Mamy 79. Minutę i delikatne spięcie między El Arabim a Ramisem. Po lekkiej przepychance otrzymali po czerwonej kartce i aż cztery mecze zawieszenia, co jest zupełnym absurdem, ale chyba się do tego przyzwyczailiśmy w lidze hiszpańskiej. W 88. minucie niedorzeczny błąd zrobił Oier, który wybiegł do piłki wyrzuconej z autu prawie że na koniec „szesnastki” i nie zdążył wrócić do bramki. Jego nieobecność między słupkami wykorzystał Camarasa i mieliśmy remis. Doliczony czas gry, David Barral jest w polu karnym i jest zaskoczony, że trzymał podanie. Nieco się poślizgnął, mocno odchylił i trafił praktycznie w okienko. Tym niecodziennym trafieniem zapewnił trzy punkty Levante.
Statystyki 24. kolejki La Liga:
Strzelono 26 goli.
Pokazano 55 żółtych i 5 czerwonych kartek.
Na trybunach zasiadło 303 tysiące widzów (30,3 tys. na mecz).
Jedenastka kolejki: S. Alvarez (Celta)– Rosales (Malaga),Laporte (Athletic), M. Torres (Malaga) - Sarabia (Getafe), Isco (Real M.), Darder (Malaga), Krohn-Dehli (Celta) – X. Prieto (R. Sociedad),Griezmann (Atletico), Mandzukić (Atletico)
Rezerwowi: Tytoń (Elche), Zaldua (R. Sociedad), Weligton (Malaga), A. Gomes (Valencia),Nolito (Celta), Aduriz (Athletic), Barral (Levante)
Piłkarz kolejki: Xabi Prieto (R. Sociedad)
Wyróżnianie Antoine’a Griezmanna w roku 2015 stało się już dość powszechne, więc w tej kolejce naszym piłkarzem kolejki zostaje Prieto, który zdobył dwa gole w szalonym meczu z Sevillą. To właśnie kapitan drużyny Moyesa strzelił też bramkę na 4:3 w doliczonym czasie gry.
Cienias kolejki: Alejandro Arribas (Sevilla)
Stoper Sevilli zanotował koszmarny występ przeciwko Realowi Sociedad. Sprokurował karnego, strzelił samobója i był najsłabszym ogniwem w ekipie Unaia Emery’ego.
Gol kolejki:Gol Arbilli w meczu Getafe–Espanyol
Obrońca Espanyolu zdobył przepięknego gola strzałem z dystansu w meczu z Getafe. Szkoda tylko, że była to tylko bramka honorowa dla Papużek w tym spotkaniu.
Pozytywne wyróżnienie kolejki:Real Sociedad
Kochamy takie mecze, kochamy takie powroty. Mimo że Baskowie nie byli faworytami w tym meczu, dali sobie radę i pokonali Sevillę. Ich zażarta walka w końcówce meczu zasługuje na uznanie.
Negatywne wyróżnienie kolejki:Granada
Z przebiegu meczu Granada była lepsza w tym meczu, jednak bardzo głupia czerwona kartka Colungi i chaos w obronie sprawił, że rzutem na taśmę stracili punkty w meczu tak naprawdę wygranym
Tabela La Liga po 24. kolejce [pełna tabela]:
Real Madryt 60 punkty, bramki 74-22
Barcelona 56, 67-14
Atletico 53, 50-22
Valencia 50, 43-21
Sevilla 45, 42-30
(…)
Almeria 23, 22-39
Elche 23, 21-44
Levante 22, 19-44
Granada 19, 15-37
Cordoba 18, 18-38
Terminarz 25. kolejki (27.02-2.03) [pełen terminarz]:
Espanyol – Cordoba (piątek, godzina 20:45)
Granada – Barcelona (sobota, 16)
Rayo – Levante (sb, 18)
Almeria – Deportivo (sb, 20)
Malaga – Getafe (sb, 22)
Valencia – R. Sociedad (niedziela, 12)
Eibar – Athletic (nd, 17)
Sevilla – Atletico (nd, 19)
Real Madryt – Villarreal (nd, 21)
Celta – Elche (poniedziałek, 20:45)
Klasyfikacja strzelców:
C. Ronaldo (Real M.) – 29 goli
Messi (Barcelona) – 26
Neymar (Barcelona) – 17
Griezmann (Atletico), Bacca (Sevilla) - 14
Benzema (Real M.) - 13
Mandzukić (Atletico) - 12