menu

Celeban, Sobota, Fojut, Jodłowiec - byli piłkarze Śląska dobrze radzą sobie w nowych klubach (ZDJĘCIA)

2 października 2013, 08:09 | Jakub Guder/Gazeta Wrocławska

Celeban, Ćwielong, Fojut, Sobota, Kowalczyk, Elsner, Voskamp, Diaz, Jodłowiec, Gikiewicz... Licząc piłkarzy, którzy w ostatnich latach opuścili Śląsk Wrocław i stanowili chociaż przez moment o sile drużyny, nie policzylibyśmy ich na palcach obu rąk. Co robią teraz? Jak im się wiedzie w swoich klubach?

W styczniu 2012 roku Jarosław Fojut podpisał kontrakt z Celtikiem - jedną z najlepszych drużyn w Szkocji. Miał obowiązywać od czerwca, ale stoper w międzyczasie doznał kontuzji i Szkoci z niego zrezygnowali. Fojut długo się leczył, a potem szukał klubu. Ostatecznie zahaczył się w norweskim Tromso. Obecnie jest podstawowym obrońcą swojej drużyny (17 meczów w lidze, 8 w Lidze Europy), która po zdyskwalifikowaniu przez UEFA Besiktasu niespodziewanie gra w Lidze Europy.

Ostatnio wygrany 1:0 mecz z Rosenborgiem oglądał Waldemar Fornalik. - Liczę na to powołanie, bo to wielki zaszczyt, ale jeśli go nie będzie, to zrozumiem - mówił były stoper WKS-u. Ostatecznie jednak z Ukrainą i Anglią nie zagra. Jego klubowy trener już teraz uważa, że Fojut to najlepszy obrońca w Norwegii i szybko ze Skandynawii zapewne wyjedzie.

Piotr Celeban też odszedł z Wrocławia za darmo po sezonie 2011/2012. Wybrał rumuńskie Vaslui, gdzie radzi sobie świetnie, chociaż po pierwszym roku gry... rozwiązał tam kontrakt. Rumuni zalegali z pensją, więc obrońca chciał opuścić zespół. Dał się jednak przekonać do pozostania podwyżką. Wciąż jest bardzo skuteczny. W tamtym sezonie w 29 ligowych spotkaniach strzelił siedem goli, teraz w ośmiu meczach ma już trzy bramki. Fornalik dość regularnie powołuje go do kadry, ale póki co nie daje mu za dużo pograć.

Rok Elsner - człowiek, którego trafienie dało Śląskowi Wrocław mistrzostwo Polski - biega teraz po greckich boiskach w barwach Arisu Saloniki. Nie wiedzie mu się najlepiej. Po sześciu kolejkach Aris jest ostatni, a Słoweniec grywa w kratkę. Co prawda w sobotę zaliczył 90 min z Panetolikosem, ale był to dopiero pierwszy mecz w pełnym wymiarze czasowym.

Bardzo szybko w domu odnalazł się Johan Voskamp, który po tym, jak Śląsk rozwiązał z nim umowę, postanowił wrócić do Sparty Rotterdam. Tam znów strzela jak na zawołanie. W dziewięciu ligowych spotkaniach do siatki trafił już pięć razy - ostatnio w niedzielę w wygranym 3:0 spotkaniu z Telestarem. Sparta walczy o powrót do elity i w tej chwili zajmuje czwarte miejsce w Jupiler League (odpowiednik naszej I ligi) i traci jedynie dwa oczka do lidera FC Dortrecht. Wciąż bez klubu - od ponad czterech miesięcy - jest za to Argentyńczyk Cristian Omar Diaz, z którym - podobnie jak z Voskampem - WKS rozwiązał umowę.

Coraz lepiej w Legii Warszawa czuje się Tomasz Jodłowiec. Zresztą wrocławscy kibice najlepiej widzieli to w sobotę, kiedy "Jodła" w meczu ze swoją byłą drużyną strzelił gola i zaliczył asystę. Początek jego przygody w stolicy nie był jednak najlepszy. Debiutował w meczu Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz, ale po 45 min musiał zejść z boiska. Potem długo leczył kontuzję, ale teraz na boisku wygląda już coraz lepiej.

Marcin Kowalczyk w Wołdze Niżny Nowogród długo nie mógł zadebiutować z powodu sporu Rosjan ze Śląskiem w sprawie jego certyfikatu. Gdy już pojawił się na boisku, to w trzecim meczu zobaczył czerwoną kartkę. Do kadry swojego zespołu wrócił w niedzielę i od razu strzelił swojego pierwszego gola dla Wołgi. Jego zespół pokonał 1:0 Kubań Krasnodar.

Łukasz Gikiewicz strzela bramki dla cypryjskiej Omonii Nikozja. W tej chwili ma ich na koncie trzy - dwie w lidze i jedną w eliminacjach do Ligi Europy. Piotr Ćwielong w Bochum zaliczył już 10 występów (8 w lidze, dwa w pucharze), trzy gole i asystę. Jego zespół jest jednak dopiero 14. w 2. Bundeslidze.

W Brugii wciąż dobrze radzi sobie Waldemar Sobota. W weekend znów zaliczył 90 min, a jego drużyna wygrała 1:0 z Mons.

Gazeta Wrocławska


Polecamy