Calisia na własne życzenie przegrała w Chojnicach
Po dwóch meczach II ligi Chojniczanka Chojnice ma komplet punktów. W niedzielę zawodnicy trenera Grzegorza Kapicy pokonali beniaminka Calisię Kalisz, ale to zwycięstwo nie przyszło łatwo.
fot. Wojciech Piepiórka / Polskapresse
Goście z Kalisza od początku meczu pokazali, że na Pomorze nie przyjechali łatwo sprzedać skóry. Calisia od początku grała agresywnie, skutecznie uniemożliwiając Chojniczance konstruowanie akcji. Kibice na stadionie w Chojnicach piłkę w bramce widzieli już w 18. minucie. Wówczas błąd bramkarza i obrony gości wykorzystał Szymon Kaźmierowski. Odegrał do wolnego Krystiana Pieczary, ale jego strzał z linii ofiarnie wybił Łukasz Wiącek.
Pierwszego gola zdobyli jednak goście. W 24. minucie w zamieszaniu podbramkowym piłkę do bramki skierował Krzysztof Gościniak.
Po przerwie Chojniczanka dążyła do wyrównania. Sporo ożywienia w grze gospodarzy wniosło wejście na boisko Aleksandra Atanackovicia. Po jego akcji wyrównującą bramkę strzelił Szymon Kaźmierowski. W 69. minucie powinno być już 2:1, ale Krystian Pieczara nie wykorzystał rzutu karnego.
Napastnik Chojniczanki zrehabilitował się dwie minuty później. Kaźmierowski zagrał piłkę do Pieczary i ten w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Marcina Ludwikowskiego i ustalił wynik na 2:1 dla Chojniczanki.
Niepocieszony po meczu był trener gości. - Powinniśmy zdecydowanie wygrać to spotkanie. W pierwszej połowie stworzyliśmy wiele dogodnych sytuacji, wręcz rozpracowaliśmy przeciwnika. Niestety, jesteśmy megafrajerami, bo inaczej nie można określić zespołu, który marnuje swoje szanse - denerwował się trener Calisii Grzegorz Dziubek.