menu

Było ostro, okazji nie brakowało, ale skończyło się bezbramkowo. Piast podzielił się punktami z Wisłą

28 listopada 2014, 22:23 | Wojciech Grzegorzyca

Piłkarze Piasta Gliwice i Wisły Kraków nie zdołali choćby raz trafić do bramki w piątkowym meczu 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Sędzia Paweł Gil upomniał żółtymi kartkami aż ośmiu zawodników. Po zwycięstwach z Legią i Lechem, tym razem Piast nie zdołał wygrać z wyżej notowanym rywalem.

Gliwiczanie przystąpili do starcia z Białą Gwiazdą w dobrych humorach, bowiem w poprzedniej kolejce, pierwszy raz w najwyższej klasie rozgrywkowej, pokonali Lecha Poznań (3:2). W podobnych nastrojach przed dzisiejszym spotkaniem była Wisła Kraków, która w ubiegłym tygodniu pokonała znacznie słabszego Górnika Łęczna (2:0).

Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy. Już w 3. minucie Vassiljev uderzeniem z rzutu wolnego zmusił golkipera Wisły do interwencji. Równie groźna była odpowiedź Białej Gwiazdy. Wówczas uderzenie Burligi głową sprzed pola karnego wybił jeden z defensorów Piasta.

Przez większą część spotkania różnica w ligowej tabeli na boisku była niemal niewidoczna. Oba zespoły miały swoje sytuacje, jednak zazwyczaj z dobrej strony pokazywała się defensywa. Momentami natomiast brakowało odrobiny szczęścia i dokładności. Najpierw, w 37. minucie piłka po uderzeniu Stilicia przeleciała nad poprzeczką, a kilka minut później Badia trafił w poprzeczkę.

Obraz gry do końca pierwszej połowy znacząco się nie zmienił i kiedy sędzia Paweł Gil zaprosił oba zespoły do szatni, na tablicy wyników było 0:0. Patrząc na grę obu zespołów można uznać, że był to wynik sprawiedliwy.

Już na początku drugiej części spotkania Wisła przejęła inicjatywę i starała się udowodnić, że nie bez powodu piastuje fotel wicelidera. Biała Gwiazda w odstępie zaledwie kilku minut dwukrotnie zagroziła bramce rywala. Gospodarze odpowiedzieć zdołali dopiero w 60. minucie. Wówczas piłka po strzale Badii trafiła prosto w interweniującego Buchalika.

Kolejne minuty były już bardziej wyrównane, ale mniej konkretne, bo nie obfitowały w dogodne sytuacje. Dopiero kwadrans przed końcem spotkania kolejnym uderzeniem popisał się Badia, ale tym razem piłka przeleciała nad poprzeczką. Kilkanaście minut później w wyśmienitej sytuacji znalazł się Podgórski. Zawodnik Piasta trafił jednak prosto w bramkarza.

Mijały kolejne minuty, a na stadionie przy Okrzei nadal utrzymywał się bezbramkowy remis. Choć w ostatnich minutach spotkania nie brakowało sytuacji, to mecz zakończył się bezbramkowym remisem.


Polecamy