menu

Byli chorzowianie załatwili "Pasy"! Kapustka i spółka nie sprostali "Miedziowym" [ZDJĘCIA]

26 lutego 2016, 22:25 | Kaja Krasnodębska

W drugim piątkowym meczu 24. kolejki Ekstraklasy Zagłębie Lubin pokonało na stadionie przy ul. Kałuży Cracovię 2:1. Oba gole dla "Miedziowych" strzelili byli gracze Ruchu Chorzów - Filip Starzyński i Łukasz Janoszka. Bramkę dla Cracovii zdobył zmiennik Boubacar Dialiba.

Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Cracovia - Zagłębie Lubin
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
1 / 37

Mecze przy ulicy Józefa Kałuży w Krakowie w tym sezonie nie zwykły rozczarowywać. Tak więc i po dzisiejszym starciu kibice, zarówno jednej jak i drugiej drużyny, mogli się wiele spodziewać. Lokalna Cracovia podejmowała bowiem Zagłębie Lubin, które mimo że od 4 grudnia 2015 roku nie zdołało zdobyć pełnej puli, naprawdę nie grało źle. Dobrą formę Miedziowi pokazali już w spotkaniach z Ruchem Chorzów i Legią Warszawa. Wtedy jednak brakło skuteczności. Również Pasy prezentowały całkiem niezły poziom w ostatnich kolejkach. To, a także fakt, iż na własnym stadionie, krakowianie nie zwykli przegrywać, sprawiało, że można było oczekiwać całkiem sporo.

Pierwszym, co mogło zmartwić fanów Cracovii była kontuzja Pawła Jaroszyńskiego. Zamiast młodego i zdolnego defensora, na murawę wybiegł Łukasz Zejdler, dla którego nie była to naturalna pozycja. Z początku nie miał on jednak wiele pracy, gdyż zupełnie odwrotnie niż w poprzednich meczach Cracovii, tym razem zawodnicy obu drużyn rozpoczęli bardzo powolnie. Z premierowymi ofensywnymi akcjami wychodzili co prawda gospodarze, lecz robili to na tyle nieśmiało, że Martin Polacek nie musiał zbytnio się trudzić. Wraz z upływającymi minutami zaczęło się jednak robić coraz ciekawiej. Zarówno Pasy jak i Zagłębie coraz odważniej przebijali się pod bramki rywali. Wciąż jednak trzeba było czekać na groźniejsze strzały.

Ale one wciąż nie padały. Cracovia coraz częściej znajdowała się przy piłce, wymieniała podania na połowie gości, lecz od bramkowych szans wciąż dzieliła ją nieskuteczność. Również lubinianie stworzyli sobie kilka naprawdę ciekawych ofensywnych akcji. Brakowało jednak wykończenia. Na szczególną uwagę zasługuje kontratak Miedziowych lewą stroną boiska. Jego głównym autorem był Filip Starzyński, lecz Krzysztof Piątek nie zdołał ostatecznie pokonać Grzegorza Sandomierskiego strzelając w niewygodnej sytuacji obok bramki. Wydawało się więc już, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowo. Nic bardziej mylnego. W ostatniej minucie Piotr Polczak sfaulował Krzysztofa Piątka i arbiter bez momentu zawahania podyktował jedenastkę. Rzut rożny na gola zamienił Filip Starzyński.

To był chyba najgorszy możliwy scenariusz dla Cracovii. Taka bramka do szatni to zawsze ciężki orzech do zgryzienia dla piłkarzy. Jacek Zieliński zareagował od razu i na drugą część gry nie wypuścił już Marcina Budzińskiego. W jego miejsce na murawę wybiegł Boubacar Diabang Dialiba, który od razu ruszył do ataku. Praktycznie zaraz po wejściu stworzył sobie kilka ładnych ofensywnych sytuacji. Pociągnął zespół do przodu. Pasy przycisnęły i bramka wyrównująca praktycznie wisiała w powietrzu. I w końcu padła. W 54. minucie właśnie Diabang pokonał Martina Polacka. Celnym strzałem zakończył indywidualną akcję, w której sprytnie minął kilku defensorów Zagłębia.

Zdobyty gol pobudził apetyty gospodarzy, którzy przez kolejne minuty praktycznie zamknęli lubinian na ich połowie. Nie potrafili zamienić jednak tej przewagi na bramkę. Trafić udało się natomiast gościom. Kontratak pociągnął Filip Starzyński i idealnie dograł do Łukasza Janoszki. Ten oddał strzał z linii pola karnego i dał swojemu zespołowi prowadzenie.

Stracona bramka sprawiła, że Cracovia jeszcze mocniej zaczęła napierać na bramkę Zagłębia. W 66. minucie Bartosz Kapustka padł na murawę w polu karnym po starciu z Jakubem Tosikiem. Arbiter doszedł do wniosku, że reprezentant Polski symulował i pokazał mu żółty kartonik. Kontrowersyjna decyzja, biorąc pod uwagę fakt, iż chwilę później młody pomocnik poprosił o zmianę. Zamiast niego na murawie pojawił się Dariusz Zjawiński. Doświadczony napastnik momentalnie mógł wpisać się na listę strzelców, po rogu w wykonaniu Mateusza Cetnarskiego. Tym razem zabrakło jednak centymetrów.

Ostatnie dwadzieścia minut gry upłynęło w dużej mierze na atakach Cracovii. Gospodarze za wszelką cenę próbowali wyrównywać. Próbowali zarówno wymieniać się krótkimi podaniami jak i zagrywać długie piłki pod bramkę Polacka. Wobec stojącej niczym mur defensywy Zagłębia, dowodzonej przez fantastycznie grającego Macieja Dąbrowskiego, nie byli w stanie wiele dokonać. W rezultacie przegrali z lubinianami, ponosząc pierwszą od września porażkę na własnym boisku.

Więcej o 24. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy