menu

BVB może, Bayern musi. Emocje przed der Klassiker sięgają zenitu

5 kwietnia 2019, 17:18 | Dominik Owczarek

Niewiele ponad rok temu w rundzie rewanżowej Bayern rozgromił Borussię Dortmund 6:0. Na powtórkę niewiele się zanosi.


fot. EastNews

Robert Lewandowski zaliczył wówczas hat-tricka, a Bawarczycy zdominowali ligę. Od tego czasu zmieniło się wiele - oprócz strzeleckiej formy kapitana reprezentacji Polski. Przewodzi w klasyfikacji snajperów, jednak jego zespół w tabeli już nie.

Liderem od ostatniej kolejki jest BVB, które wykorzystało kolejne potknięcie Bawarczyków. Mają nad nimi już dwa punkty przewagi, co pokazuje, jak ważny będzie sobotni mecz w kontekście walki o mistrzowską paterę. Trenerzy, dyrektorzy sportowi i piłkarze przekonują, że będzie ważny, ale nie decydujący.

- Do końca sezonu nadal pozostanie wiele spotkań - powiedział dla „Deutsche Welle” Lewandowski. Dotychczas Polak przeciwko swojemu byłemu klubowi zagrał w Bundeslidze dziewięć razy, trafiając dwunastokrotnie. O tym jak ważny jest dla swojego zespołu, można było się przekonać w środę.

Do pierwszej połowy ćwierćfinałowego meczu DFB Pokal Bayern przegrywał 1:2 z drugoligowym Heidenheim. Lewandowski został wpuszczony na boisko w roli strażaka i walnie przyczynił się do awansu, strzelając dwa gole. Hokejowy wynik 5:4 ostatecznie dał Bawarczykom przepustkę do półfinału. - Nie można tracić czterech bramek z takim rywalem, z całym szacunkiem do Heidenheim - przyznał trener Niko Kovac.

Borussia nie stoi na straconej pozycji pod względem siły rażenia. Możliwe jednak, że trener Lucien Favre nie będzie mógł skorzystać z Paco Alcacera. Wicelider klasyfikacji snajperów zmaga się z urazem i trwa walka z czasem. „Bild” podał, że Hiszpan nabawił się kontuzji w meczu z Wolfsburgiem. Jego dwa gole w doliczonym czasie gry wyniosły BVB na pozycję lidera.

Borussia wykorzystała nie tylko umiejętność gry do końca, ale też potknięcie Bayernu we Freiburgu (1:1). Nieprzerwana dominacja Bawarczyków w lidze od 2013 może zakończyć się w obecnym sezonie. W Monachium panuje napięta atmosfera, czego nie można powiedzieć o Dortmundzie.

- Musimy wygrać, nie ma dla mnie innej alternatywy - podkreślił prezes Bayernu Uli Hoeness. Słowa szefa pokazują, jak gorący jest stołek trenera Kovaca. BVB pozbyła się kompleksów. W ataku szaleje 19-letni Jadon Sancho, Alcacer odzyskał formę strzelecką, a Marco Reus pokazuje, że tylko urazy mogą mu przeszkodzić w byciu uznawanym za największą gwiazdę Bundesligi. As Borussii nie wystąpił w ostatniej kolejce, gdyż towarzyszył partnerce przy narodzinach dziecka. - Są sprawy ważne i ważniejsze - skomentował trener.

Tym razem Favre będzie już mógł dysponować Reusem. Tego samego nie może powiedzieć o Łukaszu Piszczku, który powrócił do treningów po urazie, ale wystawienie go na Allianz Arenie byłoby sporym ryzykiem. Na prawej stronie defensywy powinien znowu wystąpić zastępujący go Marius Wolf.

- Będziemy musieli zagrać odważnie. W Monachium nie można się tylko bronić - powiedział dyrektor sportowy BVB Michael Zorc. Piłkarze powinni spełnić te zalecenia, co zauważył również felietonista „Kickera” Ottmar Hitzfeld. - Nareszcie uznano tytuł mistrzowski za wyraźny cel. W Dortmundzie czekano na to zbyt długo - napisał były trener obu zespołów.

Przez zdecydowaną większość sezonu na czele była Borussia, ale niedawno, po półrocznej przerwie, Bayernowi udało się wrócić na swoje miejsce. W zeszłym tygodniu doszło do ponownej zamiany, ale dziś może dojść do kolejnej edycji niemieckiego rollercoastera.

Atmosferę w Bawarii popsuła nie tylko ciężka przeprawa w pucharze, ale też zachowanie Jerome’a Boatenga. Obrońca desygnowany do gry w sobotę zaplanował tuż po sobotnim der Klassiker imprezę w klubie. - Radziłbym mu zmianę daty. Jeszcze nie znamy wyniku - skomentował Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy Bayernu. Bardziej skoncentrowany na meczu wydaje się klubowy kolega Boatenga - Leon Goretzka. Podkreślił, że „mecz sezonu rozpali całe Niemcy”.

Istnieje duże prawdopodobieństwo spełnienia tego scenariusza. Ostatni pojedynek obfitował w emocje. Robert Lewandowski strzelił dwa gole, ale to i tak było za mało, by wywieźć choćby punkt z Zagłębia Ruhry. BVB odpowiedziała dubletem Marco Reusa i jednym trafieniem Paco Alcacera.

- Dlaczego mielibyśmy nie wygrać z Bayernem, jeśli ich już w tym sezonie pokonaliśmy? - stwierdził Axel Witsel. Belg przyznał, że będzie to trudne spotkanie. - Jeśli chcemy wygrać, musimy zagrać idealnie - skomentował Favre. Uzupełnił, że Bayern ma wiele zalet, ale też kilka słabych punktów. - Nawet najlepszy zespół ma wady - dodał.

Po raz ostatni tak wyrównaną sytuację w tabeli można było zaobserwować w kwietniu 2012 roku. BVB pokonało Bayern 1:0 po golu Lewandowskiego piętą. Kilka tygodni potem cała Die Gelbe Wand oszalała ze szczęścia, gdy Borussia wygrała ligę. Minęło kilka lat i Polak ma już 199 goli w Bundeslidze i gra w zespole, który wcześniej pogrążył. Dwusetne trafienie może okazać się nie tylko jubileuszowe, ale też decydujące o tytule.


Polecamy