Burliga chciał utemperować Mazka. "Boisko pomyliło mu się z więzieniem"
Kamil Mazek nie będzie zbyt miło wspominał ligowego meczu z Wisłą. Co prawda Ruch wywiózł z Krakowa punkt, ale skrzydłowy nie za dobrze radził sobie z obrońcami rywali. Być może wpływ na jego postawę miał brutalny atak Łukasza Burligi z początku meczu. Jak się okazało po ostatnim gwizdku, "Bury" chciał po prostu "utemperować" rywala, pamiętając o tym, co Mazek powiedział po ostatnim spotkaniu między oboma drużynami.
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
- Dość łatwo mijało mi się piłkarzy Wisły, nie ma co ukrywać - to te słowa niejako sprowokowały Łukasza Burligę do ostrego ataku w piątkowym meczu z Ruchem Chorzów. Co to za cytat? W ten sposób Kamil Mazek wypowiedział się po poprzednim meczu między oboma drużynami. Było to starcie pucharu Polski, które "Niebiescy" wygrali 2:1. Mazek przeprowadził wtedy akcję prawym skrzydłem i dośrodkował na głowę Patryka Lipskiego, który dał prowadzenie Ruchowi.
Od tamtego spotkania co prawda minęło już sporo czasu (mecz był rozgrywany w połowie sierpnia), ale najwidoczniej Burliga nadal nie wyrzucił tamtej porażki z pamięci. Albo raczej - będąc bardziej precyzyjnym - należałoby powiedzieć, że "Bury" wziął sobie do serca opinię Mazka i tym razem postanowił mu utrudnić hasanie na skrzydle. Obrońca Wisły zdecydował się na dość brutalny faul na skrzydłowym Ruchu w pierwszych minutach spotkania, a sędzia napomniał go za to żółtą kartką. Zdaniem niektórych była to niewystarczająca kara. - Wydaje mi się, że za ten atak powinna być czerwona kartka - mówił w przerwie poszkodowany Mazek. - Od tego momentu właściwie przez resztę spotkania grałem z bólem. Teraz dostałem leki przeciwbólowe, więc jest trochę lepiej. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja, ale mam nadzieję, że to nic poważnego - dodawał już po zakończeniu meczu.
Burliga nie ukrywał po ostatnim gwizdku, że ten konkretny zawodnik nie był przypadkową "ofiarą". - Mazek powiedział niedawno, że łatwo mijało mu się piłkarzy Wisły, więc teraz musiałem go od razu utemperować - wyznał z rozbrajającą szczerością obrońca Wisły. A to nie spodobało się ludziom związanym z Ruchem. - Od początku miałem wrażenie, że to było polowanie, ale po tej wypowiedzi nabrałem pewności. Łukaszowi Burlidze boisko pomyliło się z więzieniem. To tam się temperuje świeżaków. To bandyckie zachowanie, które nie przystoi na boisku. Jestem zbulwersowany, dlatego w poniedziałek będziemy wnioskować do Komisji Ligi o ukaranie Burligi. Dodatkowo dołączymy film wideo ze skrótem "zagrań" tego piłkarza - stwierdził prezes "Niebieskich" Dariusz Smagorowicz w rozmowie ze sport.pl.