Buducnost - Śląsk LIVE! Wywalczyć dobrą zaliczkę
Najsłabszy mistrz Polski od lat, fartowny tytuł, bez szans na Ligę Mistrzów, brak poważnych wzmocnień - tego typu głosy towarzyszyły drużynie Śląska Wrocław, która meczem z Buducnostią Podgorica rozpocznie walkę w eliminacjach Ligi Mistrzów. Relacja NA ŻYWO w Ekstraklasa.net od 20.45!
fot. Krystyna Pączkowska/Polskapresse
Buducnost Podgorica - Śląsk Wrocław - relacja NA ŻYWO od 20.45 w Ekstraklasa.net!
Brak podstawowych zawodników
Na pokładzie samolotu, który we wtorek rano wyleciał do Podgoricy zabrakło Rafała Grodzickiego oraz Johana Voskampa. Były zawodnik Ruch Chorzów, który miałby pewne miejsce w wyjściowej jedenastce, nie wystąpi z powodu otrzymania czerwonej kartki jeszcze w barwach Niebieskich. Z kolei holenderski snajper narzeka na ból w kolanie, więc Orest Lenczyk uznał, że zabieranie go Czarnogóry nie miałoby sensu. - Nie sądzę, żeby w ciągu kilku godzin coś się zmieniło. W związku z tym bierzemy do Czarnogóry 18 zawodników, wśród których jest 2-3 piłkarzy dołączonych do składu, by ten limit wypełnić - mówił. Byłego zawodnika Sparty Rotterdam w wyjściowym składzie zastąpi najprawdopodobniej Łukasz Gikiewicz.
Najważniejszy mecz w karierze
Dwumecz z Buducnostią dla wielu piłkarzy Śląska, którzy nie posmakowali jeszcze sukcesów na arenie międzynarodowej, będzie z gatunku tych najważniejszych w karierze. Do tego grona zalicza się m.in. Mateusz Cetnarski. - Ranga jutrzejszego spotkania jest najwyższa z możliwych. Gramy przecież o Ligę Mistrzów, a to nie zdarza się codziennie. Wywalczenie awansu do fazy grupowej tych rozgrywek, usłyszenie na żywo hymnu Champions Leauge to marzenie chyba każdego piłkarza. Powiem szczerze, dla mnie to najważniejsze spotkanie w mojej dotychczasowej karierze - mówił wyraźnie podekscytowany dla oficjalnej strony internetowej klubu.
Pomocnik mistrzów Polski, bez ogródek przyznaje, iż odczuwa już presję, która towarzyszy temu spotkaniu. - Presja, wytwarzana głównie w mediach, również. Nic w tym dziwnego, w końcu polskie drużyny od kilkunastu lat bez powodzenia usiłują wejść do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Cały kraj na nas patrzy, bo w tym roku to właśnie Śląsk Wrocław będzie walczył o przepustkę do elity.
Podobne zdanie do swojego kolegi z zespołu ma wychowanek WKS-u Tadeusz Socha. - Nie możemy się już doczekać, kiedy wybiegniemy na murawę. To dla większości z nas najważniejszy mecz w karierze. A przynajmniej dla mnie jest najważniejszy - mówił w rozmowie z serwisem www.slaskwroclaw.pl
Śląsk nie zlekceważy rywala
Podczas spotkań wczesnej fazy eliminacji wiele polskich drużyn często lekceważyło pozornie słabego rywala, co kończyło się kompromitującymi porażkami bądź awansami wywalczonymi w męczarniach. Jeżeli wierzyć zapowiedziom Oresta Lenczyka, podobnych historii uniknie prowadzony przez niego zespół. - Z obydwu stron będzie bardzo twarda walka o zwycięstwo - mówił już podczas konferencji w Podgoricy, spodziewając się zażartej walki na przestrzeni całego boiska.
- W Buducnosti są zawodnicy, którzy umieją grać w piłkę. Jeżeli jest tam trzech piłkarzy, którzy po konfrontacji z nami mają dostać zielone światło na odejście zagranicę, to znaczy, że chcą wykorzystać wszystkie swoje dostępne atuty, aby nas pokonać. Siła ofensywna tej drużyny jest duża. Jeżeli dwóch napastników zdobywa w sezonie po ponad 20 goli, to robi to wrażenie. Nie ukrywam, że dwóch stoperów będzie miało w środę szczególnie trudne zadanie do wykonania - mówił jeszcze przed odlotem z Polski.
W podobnym tonie wypowiadali się także piłkarze Śląska. - Przede wszystkim jest to drużyna, która u siebie gra dwoma napastnikami. To się obecnie nie zdarza zbyt często. Na dodatek obaj napastnicy są bardzo bramkostrzelni, bo w sezonie zdobyli obaj po ponad dwadzieścia goli. Są to zawodnicy bardzo groźni i trzeba będzie na nich uważać - twierdził Tadeusz Socha.
Z kolei Lenczyk przypomniał dziennikarzom, że w swojej bogatej karierze mierzył się już z Buducnostią. - Mam przyjemność być po raz drugi w Podgoricy. 35 lat temu będąc na obozie z Wisłą Kraków graliśmy sparing z Buducnostią i przegraliśmy 0:1. Taki wynik w jutrzejszym starciu nie byłby tragedią, ale zrobimy wszystko, by był on o wiele lepszy.
Kocioł na trybunach
Gorąco będzie nie tylko na murawie, gdzie temperatura powietrza może sięgać 30 stopni Celsjusza, ale także na trybunach. Miejscowi kibice Varvari (Barbarzyńcy) uważani są bowiem za najaktywniejszą oraz najlepszą w w kraju. Grupa, która powstała w 1987 roku, podczas spotkań zasiada na trybunie północnej, a jej młyn reprezentuje kilkaset osób. Charakteryzuje się ona głównie tym, że podczas spotkań zużywa sporą ilość materiałów pirotechnicznych, które w Czarnogórze są dozwolone.
Na stadionie nie zabraknie także kibiców Śląska Wrocław, którzy do stolicy Czarnogóry zaczęli wyruszać już w ubiegły weekend, a największa grupa polskich kibiców, zorganizowana przez Stowarzyszenie Wielki Śląsk wyruszyła we wtorek rano. Mamy nadzieję, iż zagorzałym kibicom Śląska uda przejąć się inicjatywę na stadionie, dzięki czemu będą słyszalni. Podobnego zdania jest także Sebastian Mila. - Nie boimy się czarnogórskich kibiców. Mamy zapewniania od naszych fanów, że też przyjadą i nas wesprą - mówi Sebastian Mila.
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen, Socha, Wasiluk, Pawelec, Mraz - Sobota, Kaźmierczak, Mila, Cetnarski, Patejuk - Ł. Gikiewicz
Buducnost Podgorica: Agović - Kamberović, Orahovac, Peković, Kalezić, N. Vukcević, M. Vukcević, Kurbegović, Adrović, Mugosa, Radunović