Buchalik po meczu z Górnikiem Łęczna: Nie miałem dużo pracy
Czyste konto Wisły Kraków w meczu z Górnikiem Łęczna to głównie zasługa nieskutecznej ofensywy beniaminka - goście oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Michała Buchalika, choć niewiele brakowało, żeby kiks golkipera "Białej Gwiazdy" sprezentował im gola. – Zaszło lekkie nieporozumienie i stworzyła się z tego groźna sytuacja – przyznał bramkarz po końcowym gwizdku.
Wisła dysponuje jedną z najbardziej dziurawych defensyw, jeśli chodzi o spotkania na własnym stadionie - piłkarze beniaminka z Łęcznej nie zdołali jednak dołożyć się do mało chlubnego bilansu wiślaków podobnie, jak wcześniej GKS Bełchatów. – Nie tylko ja, ale cała drużyna cieszy się z tego, że znowu udało nam się zagrać "na zero" i - co chyba najważniejsze - zdobyć trzy punkty – komentował bramkarz "Białej Gwiazdy", Michał Buchalik.
– Wiadomo, że nie miałem dzisiaj dużo pracy. Nasza gra w defensywie wyglądała dobrze, od początku do końca kontrolowaliśmy przebieg spotkania – mówił. Mało brakowało, żeby to zdanie wiślackiego golkipera w ogóle nie padło - w samej końcówce spotkania Buchalik minął się z piłką i prawie sprokurował wyrównującego gola dla Górnika. – Zaszło lekkie nieporozumienie między mną a Rafałem Boguskim i stworzyła się z tego groźna sytuacja. Szczęście było po naszej stronie i piłka nie wpadła do naszej bramki.
Gospodarze trzymali własnych kibiców w niepewności do samej końcówki, gdy zwycięstwo drugą bramką przypieczętował Emmanuel Sarki. – Prowadzenie jedną bramką jest chyba najgorszym możliwym wynikiem, bo nawet drużyna, która oddaje jeden celny strzał, jest w stanie zdobyć gola - wystarczy jakiś stały fragment gry czy rykoszet, żeby stracić prawie pewne trzy punkty – przestrzegał Buchalik,
Po wygranej z Górnikiem podopieczni Franciszka Smudy zajmują pozycję wicelidera tabeli z czterema punktami straty do przewodzącej ligowej stawce Legii. – Jeżeli będziemy wygrywać, to będziemy powolutku piąć się w górę tabeli. Chcemy zostać w czołówce jak najdłużej – podsumował.