Zwycięstwo Arsenalu z Brighton w FA Cup. Cały mecz Szczęsnego (ZDJĘCIA)
W 4. rundzie FA Cup Arsenal Londyn wygrał na wyjeździe z Brighton & Hove Albion 3:2 i awansował do kolejnego etapu rozgrywek. Między słupkami bramki "Kanonierów" ponownie stanął Wojciech Szczęsny, który po słabym meczu ligowym z Southampton i paleniu papierosów stracił miejsce w wyjściowym składzie na rzecz Davida Ospiny.
Pierwsza połowa przebiegła pod zupełne dyktando „Kanonierów”. Goście zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, potrafili wymieniać niezliczoną liczbę podań, no i przede wszystkim stwarzać zagrożenie pod bramką gospodarzy. Ci mieli problemy z przeciwstawieniem się i było to widoczne niemal od razu po rozpoczęciu meczu.
Podopieczni Arsene’a Wengera prowadzenie obieli bowiem już w drugiej minucie meczu. Calum Chambers dośrodkował w pole karne z prawej strony boiska, a tam piłka odnalazła Theo Walcotta - Anglik oddał precyzyjny strzał i nie dał szans bramkarzowi. Następnie przez długi okres czasu pod obiema bramkami działo się dość niewiele. Arsenal miał swój wynik i mógł spokojnie kontrolować przebieg spotkania.
Po raz kolejny solidnie uderzył w minucie 24. Wtedy Thomas Rosicky posłał genialne prostopadłe podanie do Mesuta Oezila, a Niemiec wykorzystał sytuację sam na sam z goalkeeperem Brighton. Gospodarze pierwszy raz odpowiedzieli sześć minut potem – po dośrodkowaniu w pole karne w idealnej sytuacji znalazł się Chris O'Grady, jednak jego strzał był wyraźnie niecelny.
Wynik do przerwy już się nie zmienił, choć Arsenal powinien mieć rzut karny. Po zagraniu Walcotta we własnym polu karnym ręką zagrywał Bruno, ale sędzia niesłusznie uznał, że nie kwalifikowało się to na wskazanie na wapno.
Druga połowa wyglądała już inaczej. Brighton postanowiło pokazać, że również potrafi grać w piłkę i zaczęło zagrażać londyńczykom. Dość szybko skończyło się to golem kontaktowym – pięć minut po wznowieniu gry Chris O'Grady zebrał nieporadnie wybitą z pola karnego piłkę i strzałem przy słupku pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Radość podopiecznych Chrisa Hughtona trwała jednak stosunkowo krótko. Dziewięć minut potem po dwójkowej akcji Rosicky’ego i Giroud, ładnym strzał sprzed pola karnego Davida Stockdale’a pokonał ten pierwszy. Następnie gra wróciła do tego, co oglądaliśmy przed przerwą. The Gunners długo rozgrywali piłkę i nie dopuszczali gospodarzy pod własne pole karne. Aż do minuty 75.
Wtedy Forster-Caskey zagrał kapitalną prostopadłą piłkę do Baldocka, a ten w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym nie dał mu większych szans. Zapowiadała się świetna końcówka meczu, jednak w ostatnim kwadransie więcej okazji podbramkowych stworzyli sobie goście. Te jednak marnowali Akpom i Sanchez, a duża w tym zasługa bramkarza gospodarzy. Mimo to Arsenal wygrał i awansował do kolejnej rundy.