menu

Brazylia pokonała Chorwację na inaugurację. Kontrowersyjny karny pomógł Canarinhos

12 czerwca 2014, 23:54 | Maciej Pietrasik

Brazylia pokonała Chorwację 3:1 w meczu otwierającym Mistrzostwa Świata. na bohatera gospodarzy wyrósł zdobywca dwóch bramek, Neymar, jednak rysę na jego zasługach kładzie... kontrowersyjne sędziowanie. Japoński arbiter podyktował bowiem mocno kontrowersyjny rzut karny, po którym napastnik Barcelony zdobył gola na 2:1, a później pilnował, by gospodarzom nie stała się krzywda. Ostatecznie Brazylia w doliczonym czasie gry zdobyła trzecią bramkę i przypieczętowała zwycięstwo.

Jak można było się spodziewać, od początku meczu to Brazylijczycy uzyskali optyczną przewagę, częściej utrzymywali się przy piłce i próbowali zagrozić bramce rywala po ataku pozycyjnym. Pięć minut po pierwszym gwizdku arbitra gospodarze mieli pierwszą dobra okazję po faulu Corluki na Hulku i rzucie wolnym z lewej strony boiska. Nie zdołali jednak zagrozić bramce rywali, a po chwili ze swoją akcją wyszła Chorwacja. Perisić znalazł się z piłką po prawej stronie, dośrodkował w pole karne, a głową uderzał Olić. Futbolówka przeleciała jednak obok słupka brazylijskiej bramki.

W 11. minucie spotkania zdecydowana większość zgromadzonych na stadionie widzów doznała sporego szoku, gdy to Chorwacja wyszła na prowadzenie. Lewą stroną popędził Olić, dośrodkował w pole karne, tam w futbolówkę nieczysto trafił Jelavić, ale delikatnie zmienił tor jej lotu, przez co biegnący za Chorwatem Marcelo wpakował piłkę do własnej bramki. Gospodarze starali się szybko odrobić straty. Pod koniec pierwszego kwadransa gry w pole karne Chorwatów dośrodkował Oscar, lecz żaden z jego kolegów nie zdołał oddać strzału.

Brazylia wciąż atakowała, ale każde dośrodkowanie w pole karne padało łupem Pletikosy lub chorwackich obrońców. W 21. minucie na indywidualną akcję i strzał z dystansu zdecydował się Paulinho, golkiper Chorwatów nie miał jednak problemów ze skuteczną interwencją. Chwilę później z piłką z prawej strony znalazł się Neymar, wszedł w pole karne, dośrodkował, ale żaden z jego kolegów nie przeciął toru lotu piłki. Ta została wybita przez podopiecznych Niko Kovaca, lecz trafiła do znajdującego się przed polem karnym Oscara. Zawodnik Chelsea świetnie uderzył, interwencja Pletikosy była jednak jeszcze lepsza.

Chorwaci nie zamierzali tylko i wyłącznie bronić korzystnego rezultatu i sami zaatakowali. Perisić dośrodkował w pole karne, futbolówka trafiła na głowę Jelavicia, ale strzał tego ostatniego bez problemu złapał Julio Cesar. Golkiper „Canarinhos” zaczął kontrę, po kilku podaniach piłka trafiła do Neymara, a ten zdecydował się na strzał z około 25 metrów. To uderzenie lewą nogą nie było zbyt mocne, ale niezwykle precyzyjne. Pletikosa robił co mógł, lecz piłka minęła jego rękę, odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do chorwackiej bramki.

Po wyrównaniu stanu meczu Brazylijczycy ruszyli do ataku, chcąc jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. Kolejne dośrodkowania w pole karne Chorwatów były jednak wybijane przez obrońców bądź wyłapywane przez bramkarza. Gospodarze mieli sporo rzutów wolnych, ale nie wynikało z nich zbyt duże zagrożenie dla bramki rywala. W samej końcówce pierwszej części gry dobrą szansę miał jeszcze Hulk, lecz z narożnika pola karnego uderzył wysoko nad bramką. W pierwszej połowie więcej bramek już nie padło i na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie 1:1.

Obaj szkoleniowcy w przerwie nie zdecydowali się na dokonanie żadnych zmian. Początek drugiej części gry w wykonaniu obu zespołów był dość spokojny. Początkowo lekka przewagę zdobyła Brazylia, atakując głównie prawą stroną boiska. Po pierwszych kilku minutach także Chorwaci zaczęli częściej utrzymywać się przy piłce. Żadna z drużyn nie zdołała jednak poważnie zagrozić bramce rywala. Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł zbyt wielu emocji i Niko Kovać zdecydował się na dokonanie pierwszej zmiany w swoim zespole – Brozović zastąpił Kovacicia. Po chwili roszady dokonał także Luis Felipe Scolari, gdy Hernanes wszedł na boisko zamiast Paulinho.

W 65. minucie meczu pod bramką Chorwacji zrobiło się bardzo groźnie. Stratę na własnej połowie boiska zaliczył Corluka, piłka trafiła do Neymara, który wraz z kolegami wyszedł z kontrą, a chorwacki obrońca musiał ratować się faulem, za który ukarany został żółtą kartką. „Canarinhos” mieli kolejny w tym meczu rzut wolny, uderzał Dani Alves, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Kilka minut później Brazylia wyprowadziła kolejną akcję, w polu karnym piłkę przyjął Fred, przewrócił się, a japoński arbiter podyktował rzut karny i ukarał Lovrena żółtą kartką. Jak pokazały telewizyjne powtórki, „jedenastki” nie powinno być. Do piłki podszedł jednak Neymar, uderzył w lewy róg, a piłka po rękach Pletikosy wpadła do siatki. Chorwacki golkiper był bardzo bliski skutecznej interwencji, po golu mógł jednak tylko złapać się za głowę.

Chorwaci starali się atakować bramkę rywala i doprowadzić do remisu, lecz nie mogli zbytnio zagrozić bramce rywali, a do tego nadziewali się na groźne kontry gospodarzy. Na początku ostatniego kwadransa gry dobrą szansę miał David Luiz, ale jego strzał głową nie trafił w światło bramki. W 83. minucie meczu mieliśmy kolejną kontrowersję, gdy japoński arbiter nie uznał gola dla Chorwatów, uznając, że Olić faulował Julio Cesara w walce o górną piłkę. Fakt, że po tej walce z Oliciem brazylijskiego golkipera nie był w bramce, wykorzystał Perisić. Zamiast radości Chorwatów mieliśmy jednak kolejną porcję pretensji.

Podopieczni Niko Kovacia nie zamierzali rezygnować i nadal atakowali bramkę rywala. Z dystansu strzelał między innymi Luka Modrić, lecz dobrą interwencją popisał się Julio Cesar. Już w doliczonym czasie gry Chorwaci mieli kolejną szansę na wyrównanie, ale brazylijski bramkarz dobrze obronił strzał Perisicia. Brazylia szybko wyszła z kontrą, indywidualną akcję przeprowadził Oscar, oddał strzał, a piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce bramki strzeżonej przez Pletikosę. Brazylijscy kibice mogli więc świętować upragnione zwycięstwo swojej drużyny, „Canarinhos” ograli bowiem Chorwację 3:1.


Polecamy