Bramkarz Lechii: W normalnych warunkach sędzia uznałby trzy gole
- Szacunek dla Cracovii, bo zdobyła jedną bramkę nieuznaną, drugą też, a i tak strzeliła gola, który dał jej zwycięstwo - docenił rywala obrońca Lechii Jakub Wawrzyniak.
Dusan Kuciak, bramkarz gdańszczan, stwierdził wręcz, że czuje się tak, jakby jego zespół naprawdę stracił trzy bramki.
- Umówmy się, gdyby nie było systemu VAR, to przegralibyśmy 0:3. W normalnych okolicznościach sędzia uznałby te gole, bo to były sytuacje stykowe, a my nie moglibyśmy mieć pretensji. Może przy pierwszej bramce można by się jeszcze kłócić, ale przy kolejnej już nie - uznał Słowak. - Można powiedzieć, że system nas ratował, ale my nie potrafiliśmy z tego skorzystać.
Zgoła odmienne wrażenia mieli krakowianie, którym - jak żartobliwie skomentował to Michał Helik - „VAR ewidentnie przeszkadzał”. - To były ciężkie momenty. Cieszyliśmy się, zdążyliśmy wrócić na swoją połowę i okazało się, że bramki nie ma. Fajnie, że wygraliśmy, szkoda, że tylko 1:0. Jedziemy dalej - uśmiechał się strzelec jedynego uznanego gola.
Trudne momenty „Pasy” przeżywały też na początku spotkania.
- Lekko nie było, ale wiedzieliśmy, że Lechia ostro na nas ruszy. Przetrwaliśmy to, a potem chwilami dominowaliśmy - mówił Mateusz Wdowiak.
- Zachowaliśmy się jak bokser. Przeczekaliśmy ciężkie chwile za gardą i w najważniejszym momencie wyprowadziliśmy cios, który powalił Lechię - obrazowo opisywał Helik.
Trener Michał Probierz: - Przed meczem mówiłem chłopakom, żeby uwierzyli w siebie, że trzeba po prostu grać w piłkę. Jednak na samym początku nie potrafiliśmy uporządkować gry. Mieliśmy trochę szczęścia, że nie przegrywaliśmy, ale szczęściu tez trzeba umieć pomóc.
Szkoleniowiec „Pasów” nie wstrzymywał się ze zmianami. Na drugą połowę nie wyszedł już Piotr Malarczyk, zastąpił go debiutujący w „Pasach” Ukrainiec Ołeksij Dytiatjew. - W drugiej połowie szukaliśmy różnych rozwiązań. Zdjąłem Malarczyka, bo miał już żółtą kartkę. Dytiatjew nie na swojej pozycji był trochę zagubiony, nawet zmieniliśmy w pewnym momencie ustawienie na pięciu obrońców, żeby poczuł się pewniej - wyjaśniał Probierz. - Zwycięstwo z Lechią to dobry prognostyk przed dalszą pracą. Nie możemy jednak się tym zadowolić. I mam nadzieję, że żaden z zawodników tego nie zrobi. Ten zespół krok po kroku będzie szedł do przodu. Teraz przed nami ciężki tydzień, najcięższy w tym okresie, bo następny mecz z Koroną jest dopiero w poniedziałek.
Coraz lepsza ma być też sytuacja kadrowa. - Nie zakończyliśmy jeszcze transferów. Na pewno ktoś do nas dołączy - zapowiedział trener.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/b6c94870-4b01-ccdb-19aa-906cb5595c32,591c22c9-8a18-a5a3-02d8-db7c7ec85016,embed.html[/wideo_iframe]