Brak goli w meczu Kolumbii z Peru dał awans... obu drużynom!
W meczu 3. kolejki fazy grupowej Copa America 2015 w Chile Kolumbia zremisowała bezbramkowo z Peru. Po porażce Wenezueli z Brazylią okazało się jednak, że oba te zespoły zagrają w ćwierćfinale turnieju.
Po drugiej kolejce meczów sytuacja w grupie C był bardzo ciekawa, bowiem każda z drużyn miała po trzy punkty, dlatego niedziela zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Pierwszy mecz, pomiędzy Kolumbią i Peru, co tu dużo pisać, nie był taki, na jaki się zapowiadał.
Od pierwszych minut to Kolumbia przejęła inicjatywę w spotkaniu. Już w czwartej minucie drużyna Jose Pekermana mogła prowadzić. W zamieszaniu w polu karnym chłodną głowę zachował Radamel Falcao, który będąc tyłem do bramki oddał lekki, aczkolwiek dosyć precyzyjny strzał po ziemi. Zasłonięty golkiper Peru, Pedro Gallese, z trudem sparował piłkę na rzut rożny. Sześć minut później Pablo Armero groźnie uderzył z prawego skrzydła, ale trafił tylko w boczną siatkę. Z czasem gra zaczęła się wyrównywać. W dwudziestej piątej minucie z boiska z powodu kontuzji musiał zejść wyróżniający się w całym turnieju piłkarz Kolumbii, Enner Valencia, którego zastąpił Alexander Mejia. Z czasem mecz zaczął się wyrównywać i przy okazji zaostrzać. W drugiej części pierwszej połowy byliśmy świadkami gry raczej w środku pola. W końcówce pierwszej okazji Peru wykreowało sobie najgroźniejszą sytuację, kiedy to Paolo Guerrero wpadł w pole karne i strzelał z ostrego kąta, jednak ostatecznie uderzenie to było niecelne.
Druga połowa zaczęła się od naporów Peruwiańczyków. W pierwszych minutach David Ospina miał mnóstwo pracy, a Kolumbia, w interesie której było strzelanie goli, bowiem bezbramkowy remis sytuował Peru wyżej w tabeli, została zmuszony do gry w obronie. Po kwadransie naporu Sergio Markariana znowu zawodnicy nieco spuścili z tonu. Może poza Jamesem Rodriguezem, który w siedemdziesiątej piątej minucie zaatakował rywala łokciem. Pod sam koniec meczu zakotłowało się pod bramką Pedro Gallese, ale peruwiańscy obrońcy z trudem wyblokowali wszystkie strzały.
W niedzielny wieczór znowu poczuliśmy się oszukani. Walcząca o awans Kolumbia zamiast gryźć trawę, by wyprzedzić Peru w tabeli, grała niemrawo, powolnie. Negatywne wyróżnienie meczu z pewnością trafia do Juana Cuadrado, który notował wiele strat, a celność jego podań pozostawiała wiele do życzenia. Zazwyczaj słabą grę piłkarzy z klubów europejskich tłumaczy się ciężkim sezonem. Co by dużo nie pisać, Cuadrado po przejściu do Chelsea nie miał zbyt wielu minut na murawie i ta wymówka raczej go nie usprawiedliwia.
Zawodnicy obu ekip z wypiekami na twarzy będą oczekiwali wyniku drugiego starcia grupowego, gdzie Brazylia zmierzy się z Wenezuelą. W przypadku zwycięstwa Canarinhos, Kolumbijczycy wejdą do fazy pucharowej.