menu

Bracia Mak czarują w Bełchatowie. Zmienią klub już teraz? (WIDEO)

28 lipca 2014, 12:44 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

Trzy gole, trzy asysty - to dorobek Michała. Jednego z tych goli zdobył Mateusz, który w dodatku brał udział we dwóch z trzech bramkowych akcji. Nie ma wątpliwości, jakie nazwisko obecnie najbardziej kojarzy się z sukcesem piłkarskim w Bełchatowie. Mak. Michał Mak i Mateusz Mak.

Z Londynu do Łodzi. Przymusowy postój na cmentarzu [RELACJA]

- Ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo, a w pierwszej połowie byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Myślę, że mogliśmy wygrać to wyżej - mówił zaraz po meczu Mateusz Mak.

Za kilka miesięcy miną trzy lata, jak obaj grają w Bełchatowie. W tym czasie zdołali sobie wypracować dobrą pozycję, ale rok temu, gdy GKS spadł z ekstraklasy, nie ukrywali, że chcą zmienić pracodawców. Ich menedżer Ireneusz Hurwicz, który dzisiaj dziękuje bełchatowianom za to, że podpisali kontrakt z innym jego klientem, kontuzjowanym Kamilem Wacławczykiem, próbował ośmieszać szefów klubu w mediach. I naprawdę niewiele brakowało, a swój cel by osiągnął, bo niektórzy z rządzących GKS jeszcze zimą chcieli, by Michał i Mateusz pożegnali się z Bełchatowem. Gdyby wtedy do klubu wpłynęła oferta na poziomie 300-400 tysięcy euro, obu braci nie byłoby już w GKS. Na całe szczęście jednak nie wpłynęła.

Wiosną Michał i Mateusz mieli niebagatelny wkład w wywalczenie awansu do ekstraklasy, a w dwóch ostatnich meczach pokazali, że należą do czołówki najbardziej utalentowanych zawodników w Polsce. Niebawem pewnie zresztą doczekają się powołania do reprezentacji Polski na któryś z mniej ważnych towarzyskich meczów, bo zasługują na to bardziej, niż wielu innych ligowców. Jeśli ważną pozycję w kadrze Adama Nawałki potrafił wywalczyć sobie Maciej Wilusz, to z pewnością bardziej utalentowanym braciom nie powinno sprawić to kłopotu. Muszą tylko dostać szansę.
Obaj bracia dają bełchatowskiej drużynie więcej, niż tylko dobrą formę na boisku. Są bowiem ważnymi postaciami szatni i mają niebagatelny wpływ na atmosferę w zespole.

Niebawem w Bełchatowie powinny rozpocząć się już rozmowy o przedłużeniu kontraktu obu piłkarzy, bo obecny wygasa w grudniu przyszłego roku. Jeśli Michał i Mateusz nie złożą podpisów pod umowami do końca obecnego sezonu, od 1 lipca będą mogli podpisać kontrakty z innymi klubami, które będą obowiązywać od 1 stycznia, a GKS nie dostanie z tego nawet złotówki. Ba, nie będzie mógł liczyć wówczas nawet na ekwiwalent za wyszkolenie, bo obaj bracia będą mieli już wtedy ukończony 23. rok życia. Jeśli jednak nie uda się ich namówić do przedłużenia swojego pobytu w GKS, pewnie za kilka miesięcy klub będzie chciał ich wytransferować.

Dziennik Łódzki


Polecamy