RTS Widzew Łódź - Boruta Zgierz 4:0 [ZDJĘCIA, RELACJA]
Widzewiacy awans do wyższej klasy rozgrywkowej zapewnili sobie już w poprzednim meczu, dlatego dwa ostatnie spotkania ligi grają jedynie o prestiż. Mimo tego nie zawiedli kibiców i pokonali Borutę Zgierz 4:0 (2:0). Bramki strzelali: Michał Czaplarski, Michał Bondara (dwie) i Sebastian Kaczyński.
Trener Marcin Płuska postanowił dać w tym meczu szansę dublerom. W podstawowej jedenastce pojawiło się aż sześciu zmienników. Michał Sokołowicz, Daniel Bończak, Marcin Pieńkowski, Krzysztof Możdżonek, Patryk Strus oraz Michał Bondara w ostatnim spotkaniu nie grali od pierwszych minut, ale w sobotę (11 czerwca) pomogli Widzewowi w odniesieniu kolejnego zwycięstwa. Dla wielu z nich to ostatnia szansa na udowodnienie swojej przydatności w drużynie.
ZOBACZ: Kibice na meczu RTS Widzew Łódź - Boruta Zgierz [ZDJĘCIA]
Widzew myślami jest już w następnym sezonie, a Boruta wciąż walczy o utrzymanie w lidze. Mimo tego pierwsze minuty gry toczyły się w sennej atmosferze.Wynik meczu w 20. minucie otworzył Michał Czaplarski. Po rogu piłka wylądowała pod nogami Michała Bondary, ten zgrał do „Czapli”, a widzewiak z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Na następne trafienie trzeba było czekać 15 minut. Wtedy Marcin Pieńkowski uderzył na bramkę z dużej odległości, a Michał Bondara dotknął jeszcze piłki i zmylił golkipera gości.
CZYTAJ TEŻ: ŁKS chce Michałka, a Widzew Domżała
II połowę widzewiacy zaczęli z jedną zmianą (Przemysława Rodaka zastąpił Princewill Okachi) i doskonałą sytuacją. Celnie na bramkę gości uderzał Marcin Pieńkowski, ale Maciejowi Kaźmierskiemu udało się wybić ten strzał na róg. Później swoich szans próbował jeszcze Kamil Bartos, który sprytnie zatrzymał akcję i zmylił rywali, ale piłka po jego strzale przeszła obok słupka.
Widzew zdecydowanie przeważał, ale swoje okazje miał także zgierski Boruta. Najlepsza to chyba ta z 58. minuty, kiedy goście wykonywali rzut wolny. Wydawało się, że piłka wpadnie już do siatki, ale w ostatniej chwili zdołał ją wypiąstkować Michał Sokołowicz.
Później mecz należał już tylko do Widzewa. Kolejna bramka dla łodzian padła z rzutu karnego. Sędzia pokazał na jedenasty metr boiska po faulu na Princewillu Okachim, do piłki podszedł Michał Bondara i od 65. minuty Widzew prowadził z Borutą już 3:0.
W tym meczu łodzianie mogli grać na sporym luzie, dlatego wychodziło im prawie wszystko. Imponującą wymianą popisali się Krzysztof Możdzonek i Bartek Gromek, ale w ten drugi wykończył akcję strzałem ponad bramką. Niezłą sytuację miał także Sebastian Kaczyński, który już tradycyjnie wszedł na boisko z ławki, ale piłka po jego próbie przeszła obok słupka.
ZOBACZ WIĘCEJ: Futbolove historie. "Ołtarzyk" Widzewa w... centrum Warszawy [ZDJĘCIA]
Pod koniec meczu widzewiacy mieli kilka akcji, po których gole powinny paść, ale ostatecznie tylko jedną z nich udało się zamienić na gola. Ostatnie trafienie należało do żelaznego zmiennika, Sebastiana Kaczyńskiego. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym swoją okazję mieli także zgierzanie, ale świetną interwencją popisał się przy niej Michał Sokołowicz. Powolne spotkanie zakończyło się pewnym 4:0 (2:0) dla Widzewa.
Przed końcem rozgrywek łodzian czeka już tylko jeden mecz. Łodzianie w przyszłą sobotę w godzinie 19 zagrają z Mechanikiem Radomsko. Mecz odbędzie się na stadionie SMS, a po nim zaplanowano przemarsz ulicą Piotrkowską i wielkie świętowanie na Placu Wolności.
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 30 maja - 5 czerwca 2016 roku