Borussia znów jest wielka. W hicie Bundesligi rozgromiła Bayern Monachium
Borussia Dortmund pokonała Bayern 3:0 w hicie 30. kolejki Bundesligi. Od pierwszych minut w meczu tym nie grał Robert Lewandowski, który latem stanie się piłkarzem bawarskiej drużyny. Polski napastnik pojawił się na placu gry dopiero w 63. minucie. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział inny reprezentant naszego kraju, Łukasz Piszczek.
Borussia w fantastyczny sposób zrewanżowała się Bayernowi Monachium za jesienną ligową porażkę. Bawarczycy wygrali wtedy na Signal Iduna Park aż 3:0. Dziś ekipa Jürgena Kloppa pokonała nowo koronowanego mistrza Niemiec w takim samym stosunku.
Bayern ma tytuł mistrzowski w kieszeni, za to Borussia rywalizuje o drugie miejsce w Bundeslidze. Przed meczem z monachijczykami nie mogła być go pewna, tym bardziej po ostatnim zwycięstwie Schalke z Eintrachtem.
Bayern, który w środę awansował do półfinału Ligi Mistrzów wygrywając 3:1 z Manchesterem United, tym razem zagrał bardzo słabo. Chaotycznie, niepewnie w defensywie, pomału, nudno. Podopieczni Kloppa skrzętnie to wykorzystali. Wynik otworzył w 20. minucie Henrik Mkhitaryan. Ormianin umieścił piłkę w bramce po dograniu Reusa, który w 50. minucie podwyższył rezultat. Strzelanie zakończył Jonas Hofmann, który w 56. minucie wykorzystał fatalny błąd obrońców Bayernu.
W drużynie Pepa Guardioli bardzo słabo zagrał zwłaszcza Dante, któremu trudności sprawiały nawet krótkie podania po ziemi. Brazylijczyk często zagrywał tak niecelnie, że piłka wychodziła za linię boczną.
Klopp znów zaskoczył rywali, sadzając na ławce Roberta Lewandowskiego. Polski snajper, który po sezonie odejdzie do Bayernu, tym razem mecz zaczął na ławce rezerwowych. Na placu gry pojawił się na ostatnie pół godziny meczu, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił. To początek pożegnania "Lewego" z Borussią, choć do końca sezonu przed Polakiem jeszcze kilka wyzwań. Jak sam wielokrotnie przyznawał chciałby odejść z Dortmundu jako król strzelców Bundesligi.
Piłkarzem meczu na szczycie ligi niemieckiej Henrik Mkhitaryan, który pozbierał się po nieudanym spotkaniu z Realem w Lidze Mistrzów i tym razem zdobył ważnego gola dla Borussii.