Boruc nie zatrzymał Norwich
Norwich City wygrało z Southampton FC 1:0 w sobotnim meczu ligi angielskiej. Decydującą o losach spotkania bramkę zdobył w drugiej połowie Nathan Redmond. Artur Boruc rozegrał 90 minut.
Pierwszą udaną akcję gospodarze przeprowadzili dopiero po 15 minutach gry. Artur Boruc wybronił strzał Leroy’a Fera. Holenderski pomocnik miał przed sobą całą bramkę. Postanowił jednak, że strzeli prosto w Boruca. Od tego momentu mecz nabrał rumieńców i nie był już tak nudny, jak chociażby rewanżowe spotkanie o Superpuchar Hiszpanii.
Swoje dorzucił też Howard Webb. W amerykańskich filmach akcji mamy zawsze „good cop” & „bad cop”. Dziś Webb postanowił być tym złym gliną. Nie wiemy, jakim jest policjantem na służbie, ale sędzią w tym meczu był po prostu słabym. Bradley Johnson ewidentnie zagrał ręką w polu karnym, jednak ku uciesze miejscowych kibiców, gwizdek Webba milczał. Chwilę później ten sam Johnson brzydko faulował Osvaldo, jednak arbiter ponownie niczego nie dostrzegł.
W miarę upływu czasu obie drużyny radziły sobie coraz lepiej, a tempo meczu podkręcało się z akcji na akcję. W 40 minucie z pierwszej piłki uderzył Lallana. Jego bomba uderzyła w słupek. Skończyło się na strachu i jęku kibiców Świętych. Była to świetna sytuacja na objęcie prowadzenia. Pierwsza połowa, choć ciekawa, nie przyniosła ani jednej bramki.
W drugiej połowie Norwich, jaki i Southampton, grały tak by stworzyć sobie dobre sytuację, ale za nic nie chciały bramki zdobyć. W pewnym momencie obudził się Nathan Redmond. Zawodnik gospodarzy rozpędził się z lewej strony, dobiegł do pola karnego i stanął oko w oko z Borucem. Zawodnik gospodarzy nie zmarnował taj sytuacji i Norwich objęło prowadzenie.
Do końca spotkania Święci starali się wyrównać tak samo mocno jak Norwich broniło rezultatu. Zespół Boruca zagrał kilka ciekawych akcji, jednak żadna z nich nie zakończyła się bramką. Z drugiej strony, "Kanarki" co chwilę odgryzały się kontrą. W końcówce meczu w polu karnym faulowany był Robert Snodgrass, ale Howard Webb kolejny raz nie zauważył przewinienia i nie podyktował jedenastki dla gospodarzy.