Boguski: Wystarczyło minąć bramkarza i trafić do pustej bramki
Rafał Boguski podtrzymał dobrą passę. Co prawda „Boguś” Lechii hat-tricka nie strzelił, tak jak to miało miejsce w przypadku dwóch poprzednich, ligowych przeciwników, którzy ostatnio gościli przy ul. Reymonta, ale bramka zdobyta w starciu z liderem ma swoją wagę.
fot. Anna Kaczmarz
Piłkarz Wisły przyznał, że nie spodziewał się, że krakowianie tak wysoko pokonają prowadzącą w tabeli ekstraklasy Lechię. – Nie spodziewaliśmy się, że możemy wygrać w takich rozmiarach – mówi Rafał Boguski. – Najważniejsze było dla nas zwycięstwo, trzy punkty. Cel zrealizowany.
„Boguś” strzelił drugiego gola dla Wisły. I była to bardzo ładna akcja, w której w ostatniej fazie piłkę podał mu Krzysztof Mączyński. – Fajna akcja nam wyszła – nie kryje Boguski. – Znalazłem się w odpowiednim miejscu. Wystarczyło tylko minąć bramkarza i trafić do pustej bramki.
Wisła zagrała w tym meczu nieco inaczej niż zwykle, bardziej defensywnie, bazując na twardej obronie, przechwytach i szybkich atakach. – Wiedzieliśmy, że największe atuty Lechia ma w ofensywie – tłumaczy Boguski. – Kiedy jest w ataku pozycyjnym i rzuca dużo zawodników na połowę przeciwnika, to wtedy tworzy się miejsce na jej połowie. To chcieliśmy wykorzystać. Dobrze ułożył się nam też mecz, bo szybko zdobyliśmy bramkę. Mogliśmy skupić się na tym, żeby szczelnie grać w obronie i wykorzystywać kontrataki.
Duży udział w zwycięstwie Wisły miał Arkadiusz Głowacki. Nie tylko perfekcyjnie kierował obroną „Białej Gwiazdy”, ale też strzelił pierwszego, niezwykle ważnego gola. – Drużynę buduje się od tyłu – mówi Rafał Boguski. – Najważniejsze jest, żeby nie tracić goli, a w ataku mamy potencjał i w każdym meczu możemy sobie stworzyć jedną lub kilka sytuacji. Kwestia tylko, żeby później to wykorzystać.
Wisła przed przerwą wykorzystała dwie sytuacje, a po zmianie stron nie atakowała już tak ochoczo, koncentrując się na obronie korzystnego wyniku. – Taki był plan na drugą połowę, żeby zabezpieczyć się w tyłach i spróbować coś z przodu. Fajnie wszedł Mateusz Zachara, uspokoił sprawę i mamy trzy punkty – uśmiecha się Boguski.
Piłkarz wybiega też w przyszłość, do następnej kolejki, w której Wisła zagra derby z Cracovią. – Bardzo ciężkie spotkanie przed nami – przyznaje „Boguś”. – Dobrze, że mamy ten cały tydzień na regenerację, bo trzy spotkania w osiem dni na pewno zrobiły swoje. Teraz najważniejsze, żeby się zregenerować.