Bogdanka w Łęcznej dzieli się punktami z Dolcanem Ząbki
Zawodnikom Bogdanki nie pomógł dziś atut własnego boiska. Piłkarze Dolcanu Ząbki okazali się wymagającym rywalem i zdobyli cenny punkt w Łęcznej.
fot. Przemek Gąbka / Kurier Lubelski
Dolcan Ząbki - GKS Bogdanka 0:0 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Dzisiejsze spotkanie odbyło się na obiekcie przy Alei Jana Pawła II w Łęcznej, ponieważ na stadionie w Ząbkach trwają obecnie prace budowlane. Podwarszawski klub zwrócił się z prośbą do GKS Bogdanka o możliwość rozegrania tego spotkania w Łęcznej. Zapytanie rozpatrzono pozytywnie i to Dolcan Ząbki był teoretycznym gospodarzem meczu.
Piłkarze Bogdanki z pewnością rozbudzili apetyty swoich sympatyków swoim poprzednim występem, gdy rozbili Flotę Świnoujście aż 5:2. Niestety, dla kibiców w Łęcznej, dzisiaj takich fajerwerków nie było. Od samego początku meczu widać było dużo nerwowości w poczynaniach łęcznian, którzy zbyt często zagrywali niecelnie i dosyć chaotycznie. Dolcan natomiast zaczął bez kompleksów, to ząbczanie jako pierwsi przejęli inicjatywę. Podopieczni Piotra Rzepki, jakby zaskoczeni dobrą postawą rywala, nie potrafili skonstruować składnej akcji ofensywnej.
Początkowo piłkarze obu drużyn starali się zagrażać przeciwnikom strzałami z dystansu. Nie przynosiło to zamierzonego skutku, najczęściej uderzenia mijały bramkę w znacznej odległości. W 21. minucie zawodnicy Dolcanu stworzyli sobie najdogodniejszą sytuację do strzelenia gola w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykonywanego przez Daniela Dybca, piłka spadła wprost na głowę, ustawionego na piątym metrze, Grzegorza Piesio. Pomocnik oddał strzał, który zatrzymał się na poprzeczce bramki Sergiusza Prusaka. Trzeba podkreślić, że stałe fragmenty gry wykonywane przez zawodników Dolcanu często sprawiały sporo problemów defensywie Bogdanki.
Zawodnicy GKS-u próbowali narzucić swój styl gry podopiecznym Roberta Podolińskiego, ale nijak nie potrafili znaleźć na to sposobu. Dobrze przygotowany taktycznie zespół z Ząbek uniemożliwiał Zielono – Czarnym grę kombinacyjną. Łęcznianie próbowali więc grać długimi podaniami, co nie wychodziło im najlepiej. Śmiało można stwierdzić, iż nie był to najlepszy dzień podopiecznych Piotra Rzepki. Za potwierdzenie tej tezy posłużyć może akcja Bogdanki z 44. minuty pierwszej połowy. Wojciech Łuczak bardzo dobrym, prostopadłym podaniem uruchomił na lewej stronie Renusza. Ten wpadł z piłką w pole karne, ale zamiast oddać strzał, pomocnik nie trafił w futbolówkę, która ostatecznie poturlała się za linię końcową boiska. Gdyby Renuszowi udało się uderzyć, z całą pewnością byłaby to najlepsza okazja Bogdanki w pierwszej części gry.
Druga odsłona niewiele różniła się od pierwszej połowy meczu. Dobrze dysponowani zawodnicy Dolcanu nie pozwalali na zbyt wiele łęcznianom, którym gra w sobotnie popołudnie wyraźnie się nie układała. Mecz się wyrównał, było dużo walki, głównie w środku pola. Pierwsza klarowna sytuacja miała miejsce dopiero w 59. minucie spotkania. Dobrą indywidualną akcją na lewej stronie popisał się Michał Renusz. Dośrodkowanie pomocnika Bogdanki spadło wprost na nogę Zubera, który oddał strzał z woleja. Uderzenie okazało się zbyt słabe, Humerski nie miał większych problemów z interwencją.
Piłkarze obu zespołów nadal próbowali strzelać z dystansu, jednak, podobnie jak w pierwszej połowie, najczęściej były to uderzenia niecelne. Jeżeli już piłka zmierzała w światło bramki, dobrymi paradami popisywali się bramkarze.
Końcówka spotkania należała do łęcznian, którzy podrażnieni niezbyt korzystnym wynikiem ruszyli do śmielszych ataków. W 89. minucie meczu zielono-czarni dwukrotnie zagrozili bramce Macieja Humerskiego. Najpierw, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, najwyżej do piłki wyskoczył Magdoń, który podał do lepiej ustawionego Veljko Nikitovicia. Kapitan Bogdanki z około pięciu metrów uderzył głową obok bezradnego bramkarza Dolcanu. Piłka minęła Humerskiego, odbiła się od słupka, wyszła z powrotem w pole i wpadła wprost w ręce golkipera.
Chwilę później łęcznianie mieli rzut rożny. Dobre dośrodkowanie w pole bramkowe Dolcanu sprawiło niemałe zamieszanie. Futbolówka przez moment „zatańczyła” pomiędzy zawodnikami. Ostatecznie bramkarz zespołu z Ząbek wybił piłkę spod swojej bramki rozpaczliwym piąstkowaniem. W obu opisywanych sytuacjach zabrakło łęcznianom naprawdę niewiele. Nie zmienia to jednak faktu, iż nie był to najlepszy mecz w wykonaniu podopiecznych Piotra Rzepki. Dolcan Ząbki postawił dziś twarde warunki i wywiózł z Łęcznej cenny punkt.
Dolcan wywalczył dziś punkt, ale ząbczanie nadal pozostają w strefie spadkowej. 16. miejsce i 22 punkty to dorobek podopiecznych Roberta Podolińskiego na obecny moment. Piłkarze z Ząbek pokazali dziś solidny futbol. Widać, że ten zespół potrafi grać w piłkę i w dalszym ciągu będzie liczył się w walce o utrzymanie. Natomiast GKS Bogdanka spadł na 7. miejsce w tabeli 1. ligi. Zielono-czarnych wyprzedziła Arka Gdynia, dzięki dzisiejszej wygranej z Olimpią Elbląg. Łęcznianie mają w tym momencie 34 punkty, ale do drugiego miejsca, premiowanego awansem, tracą zaledwie sześć oczek.
Dolcan w następnej kolejce czeka wyjazd do Katowic. GKS ma zaledwie dwa punkty więcej od drużyny z Ząbek, dlatego będzie to mecz z serii „o sześć punktów”. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku łęcznian. Bogdanka za tydzień gościć będzie Kolejarza Stróże, mającego również dwa punkty przewagi nad zielono-czarnymi. 23. kolejka zapowiada się zatem niezwykle ciekawie, zarówno dla kibiców Dolcanu jak i Bogdanki.