menu

Błyskawiczne gole przy Kałuży. Derby Krakowa na remis

24 lipca 2015, 22:24 | Rafał Dziuk

190. derby Krakowa zakończyły się podziałem punktów. Pierwsza połowa była kapitalną wizytówką krakowskiej piłki. Groźne akcje, walka, zaangażowanie i po jednej bramce z obu stron. Drugie 45 minut rozczarowało. Żadna z ekip nawet nie próbowała przechylić szali na swoją korzyść.

Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków 1:1
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków 1:1
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków 1:1
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków 1:1
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Cracovia - Wisła Kraków 1:1
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
1 / 12

Pierwsze minuty rozpoczęły się rewelacyjnie dla zespołu Kazimierza Moskala. W 3. minucie gry Wisła objęła prowadzenie po rzucie rożnym. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym, najlepiej odnalazł się Krzysztof Mączyński i z 5 metrów wpakował piłkę do bramki Cracovii. Trzeba przyznać, że fatalnie w tej sytuacji zachował się Jakub Wójcicki, który spokojnie mógł wybić piłkę spod nóg reprezentanta naszego kraju. To był wielki szok dla piłkarzy gospodarzy, którzy już od samego początku musieli odrabiać straty. Po objęciu prowadzenia przez Wisłę, ekipa Jacka Zielińskiego natychmiast zabrała się do odrabiania strat. W 10. minucie gry było blisko wyrównania. Po nieudanym przeprowadzeniu rzutu wolnego, futbolówka spadła pod nogi Wołąkiewicza, który kąśliwie kropnął na bramkę Cierzniaka, jednak minimalnie chybił.

Minutę później Cracovia miała więcej szczęścia. Kardynalny błąd popełnił Arkadiusz Głowacki, tracąc piłkę na rzecz Cetnarskiego, który stanął oko w oko z Radosławem Cierzniakiem. Zawodnik gospodarzy świetnie ograł golkipera przyjezdnych i strzelił bramkę na 1:1. „Pasy” nie zwalniały tempa i dążyły do zdobycia kolejnego gola. W 21. minucie kapitalną indywidualną akcją popisał się Dąbrowski po czym mocno uderzył z dystansu, ale na posterunku był Cierzniak. Ekipa z Reymonta nie potrafiła sobie poradzić z agresywnym pressingiem gospodarzy. Na składną akcję gości musieliśmy czekać aż do 25. minuty, kiedy po ładnym dośrodkowaniu z prawej flanki przed szansą stanął Paweł Brożek, lecz Pilarz ubiegł napastnika Wisły. W 27. minucie ponownie zaatakowała „Biała Gwiazda”. Podręcznikową akcję wykańczał Mączyński, ale strzelił w środek bramki. Chwilę potem po faulu na Wójcickim, gospodarze wykonywali stały fragment gry. Po wrzutce Cetnarskiego do piłki dopadł Jendrisek ale chybił z 5 metrów. W 34. minucie odpowiedzieli goście. Po kapitalnym prostopadłym podaniu szybkościowy pojedynek stoczyli Polczak i Boguski.

Gdy już wydawało się, że ten drugi go wygrał i będzie w sytuacji sam na sam z Pilarzem, w ostatniej chwili Polczak zdołał dziubnąć futbolówkę i uchronił „Pasy” przed stratą gola. Minutę później błysnął Rakels. Łotysz zdecydował się na mocny strzał z 30 metrów, ale pomylił się o kilka centymetrów. W 44. minucie powinno być 2:1 dla gospodarzy. Kolejną świetną centrą z rzutu rożnego popisał się Cetnarski. W polu karnym gości najlepiej zachował się Covilo, instynktownie uderzając na bramkę Cierzniaka. Ulubieńcowi trybun zabrakło odrobiny szczęścia, bo trafił tylko w słupek. Po tej sytuacji arbiter Krzysztof Jakubik zakończył widowiskową pierwszą połowę.

Druga połowa toczyła się w spokojnym tempie. Widać było, że pierwsze 45 minut było bardzo wyczerpujące dla obu zespołów. Sytuacja nieco się zmieniła po przerwie, bo to „Biała Gwiazda” przejęła inicjatywę, jednak z niej nic nie wynikało. Na składną akcję musieliśmy czekać aż do 68. minuty, kiedy na bramkę gospodarzy uderzał Boban Jović, ale Krzysztof Pilarz stanął na wysokości zadania i pewnie wyłapał strzał wiślaka. Kibice przy Kałuży podnieśli się ze swoich krzesełek w 86. minucie, gdy po wielkim zamieszaniu w polu karnym Wisły, „Pasy” mogły objąć prowadzenie, jednak piłkarze Cracovii pogubili się w kluczowym momencie. Więcej emocji nie oglądaliśmy już w tym spotkaniu i obie ekipy sprawiedliwie podzieliły się punktami, remisując 1:1.


Polecamy