Błysk Niezgody dał Legii wyjazdowe zwycięstwo w Płocku
Lotto Ekstraklasa. Legia Warszawa odniosła pierwsze w sezonie wyjazdowe zwycięstwo w lidze, pokonując Wisłę Płock 1:0. Trzy punkty "Wojskowym", którzy wyszli mocno rezerwowym składem, zapewniła indywidualna akcja Jarosława Niezgody, który po samotnym dryblingu pokonał Seweryna Kiełpina płaskim strzałem po długim rogu.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych środków. Z 12 meczów o punkty przed spotkaniem z Wisłą Płock Legia przegrała i zremisowała po trzy. Nie zdobyła Superpucharu, odpadła w III rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, na rewanż w IV rundzie eliminacji do Ligi Europy poleci z zaledwie remisem wywalczonym u siebie z Sheriffem Tyraspol. A w lidze po pięciu kolejkach traciła do lidera pięć punktów.
- Zawodnicy usłyszą w szatni prawdę na temat tego, dlaczego zremisowaliśmy - przyznał w czwartek Magiera. W wystawionym przez niego składzie na niedzielny mecz było aż osiem zmian w stosunku do jedenastki na Sheriffa. Pozostali tylko Maciej Dąbrowski, Artur Jędrzejczyk i Thibault Moulin. - Szansę dostają ci, którzy ostatnio nie grali zbyt dużo. Wcale nie znaczy to jednak, że są gorsi od podstawowych zawodników. Zmian jest dużo, bo kilku piłkarzy z różnych powodów dostało wolne. Pięciu jest kontuzjowanych, a jeden, Michał Pazdan, na pograniczu kontuzji. Nie chcieliśmy ryzykować - tłumaczył przed meczem z Wisłą w Canal+.
Od początku zagrali Radosław Cierzniak, Łukasz Broź, Inaki Astiz (debiut po niedawnym powrocie do klubu), wracający po kontuzji Tomasz Jodłowiec i Jarosław Niezgoda, Daniel Chima Chukwu, Cristian Pasquato oraz Hildeberto Pereira. Portugalczyk, który dał dobrą zmianę z Sheriffem, trafił do Legii z dużymi zaległościami treningowymi wyszedł w podstawowym składzie po raz pierwszy w tym sezonie.
Ani głodni gry legioniści, ani wychodzący z założenia „jeśli nie teraz, to kiedy?” gospodarze nie stworzyli porywającego widowiska. Koncertowo sytuację sam na sam zmarnował Pasquato, efektownym rajdem popisał się Jodłowiec, kąśliwie strzelał Giorgi Merebaszwili, ale większość pierwszej połowy wolelibyśmy pominąć milczeniem. Kopaninę urozmaicił w końcu Niezgoda, który po stracie Wisły w środku pola dostał piłkę od Pasquato, przebiegł z nią kilkanaście metrów mijając po drodze dwóch rywali i precyzyjnie strzelił na 1:0.
Po przerwie świetną sytuację miał Berto, który biegł na bramkę Seweryna Kiełpina przez pół boiska, ale w ostatniej chwili zbyt mocno wypuścił sobie piłkę. Portugalczyk oraz Pasquato kilka razy zagrozili bramce rywali, ale brakowało im precyzji. W końcówce pod obiema bramkami bywało gorąco. Po zagraniu ręką Brozia Wiślakom należał się rzut karny, z drugiej strony boiska "jedenastkę" reklamował Kucharczyk, co skończyło się dla niego żółtą kartką. W obu przypadkach sędzia był nieugięty i wynik do końca pozostał bez zmian.
Mimo kolejnego nieprzekonującego występu legioniści wywieźli z Płocka trzy punkty i mogą już myśleć o rewanżu z Sheriffem. Aby awansować do fazy grupowej LE, mistrzowie Polski muszą wygrać lub zremisować 2:2 i wyżej. Jak mówi Magiera, to ich obowiązek. Ale z taką grą jak w tym sezonie nawet Naddniestrze będzie bardzo gorącym terenem...
Obserwuj autora relacji na Twitterze
Atrakcyjność meczu: 5/10
Piłkarz meczu: Jarosław Niezgoda
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e0fc4dfc-783a-f8ca-40e2-c8eb6fa0dcec,75152474-82c6-1317-8c54-555aba844a1c,embed.html[/wideo_iframe]