Błękitni Stargard - Radomiak Radom 0:0.
W meczu 22 kolejki piłkarskiej drugiej ligi, Radomiak Radom bezbramkowo zremisował w Stargardzie z miejscowymi Błękitnymi. Radomiak pokazał dobry futbol. Zawiodła skuteczność...
Błękitni - Radomiak 0:0.
Błękitni: Wróbel - Szymusik, Więcek (83’ Inczewski), Liśkiewicz, Gutowski, Fadecki, Baranowski, Skórecki, Karmański (46’ Brzęczek), Lisowski, Flis.
Radomiak: Szady - Tarnowski, Grudniewski, Gurzęda, Sulkowski, Bemba, Kościelny, Filipowicz (87’ Wojczuk), Colina (54’ Brągiel), Stanisławski (58’ Cupriak), Leandro (82’ Mikołajczak).
Sędziował: Szymon Lizak z Poznania.
Widzów: 450
Radomiak w Stargardzie rozegrał bardzo poprawny mecz. Podopieczni trenera Vernera Liczki wrócili do Radomia tylko z jednym punktem.
Dlaczego?
- W rundzie jesiennej, efektywność, skuteczność naszego najlepszego strzelca była lepsza, a teraz nie. Okazji stworzyliśmy sobie sporo. Chcieliśmy zdobyć bramkę - mówił po meczu czeski szkoleniowiec Radomiaka.
Leandro każdy by chciał mieć w składzie
Trener Verner Liczka nie wymienił nazwiska o kogo chodzi. Miał na myśli Rossi Leandro, który nie miał łatwego zadania w tym meczu.
- Wiemy jak groźnym zawodnikiem jest Leandro. Każdy trener w drugiej lidze chciałby mieć go w składzie. Krył Leandro Maciej Liśkiewicz, a podwajał krycie Grzegorz Szymusik. Wiedzieliśmy, że Bemba będzie szukał prostopadłym podaniem Leandro. Kilka razy nam uciekł Leandro i miał dogodne okazje bramkowe - mówił po meczu Krzysztof Kapuściński, szkoleniowiec Błękitnych.
Czy był spalony, oj chyba nie...
Już w 4 minucie po zagraniu Matthieu Bemby do Rossi Leandro, strzał Brazylijczyka z dość ostrego kąta na rzutu rożny futbolówkę sparował bramkarz gospodarzy Przemysław Wróbel.
Za kilka minut, piłkę z rzutu wolnego na pole karne wrzucił nasz kapitan Bartosz Sulkowski, gdzie Rossi Leandro skierował ją do siatki. Sędzia boczny uznał jednak, że Brazylijczyk był na spalonym. Naszym zadaniem była raczej prawidłowa bramka, bo krycie złamał w linii gracz Błękitnych Rafał Gutowski.
Radomiak grał dobrze, bardzo konsekwentynie i co kilka chwil stwarzał sobie dobrze, a nawet bardzo dobre okazje bramkowe.
W 19 minucie po wzorowo wyprowadzonej kontrze, kiedy Kamil Kościelny zagrał do Maciej Filipowicza, ten w uliczkę wypuścił Rossi Leandro, który klasyczną podcinką (lobem) chciał pokonać bramkarza gospodarzy, ale zrobił to źle i piłka trafiła w Przemysława Wróbla.
W 33 minucie kolejna wzorowo wyprowadzona kontra. Debiutujący Simon Colina zagrał do Rossi Leandro, ten mając na plecach trzech graczy gospodarzy doszedł do czystej pozycji strzeleckiej, ale po raz kolejny przegrał pojedynek z Przemysławem Wróblem.
Super pierwsza połowa zielonych
W pierwszych 45 minutach widzieliśmy zupełnie inny zespół Radomiaka, niż ten z meczu chociażby z Rozwojem Katowice. Za grę całej drużynie należą się ogromne słowa pochwały.
- Na mecz z Błękitnymi mieliśmy kilka założonych celów. Jednym z nich była poprawa naszej gry i stwarzanie sobie więcej okazji. To wszystko było - mówił po meczu, trener Verner Liczka.
Poprawa gry była, była myśl w grze, była dyscyplina taktyczna. Radomiak stanowił dobrze rozumiejący się kolektyw. Zabrakło tylko gola.
- Wpadnie coś w drugiej połowie - mówił w przerwie meczu do naszego reportera w Stargardzie, Grzegorz Gilewski, jeden ze współwłaścicieli Radomiaka.
Odpowiedź była bardzo krótka - musi.
Radomiak nie zdobył bramki, ale jeden punkt zdobył jak najbardziej zasłużenie.
Walka, walka i jeszcze raz walka
Druga połowa już nie była tak ciekawa jak pierwsza, ale emocji nie brakowało.
Radomiak więcej szanował piłkę, wynik, chociaż trener Vern er Liczka chciał wygrać i w drugiej połowie dokonał czterech zmian, wszystkie były ofensywne. Błękitni może byli więcej w posiadaniu piłki, ale nie stworzyli siebie bardzo dobrej okazji strzeleckiej. Kilka razy zakotłowało się w radomskim polu karnym ale, nasza obrona, a przede wszystkim bramkarz Adrian Szady byli bardzo czujni.
Czerwona kartka dla Dariusza Brągiela
W 80 minucie po jednym z ostrzejszych wejść Dariusza Brągiela, a konkretnie w Grzegorza Szymusika, sędzia Szymon Lizak pokazał czerwoną kartkę naszemu zawodnikowi. Bardzo ciekawy był obserwator tego meczu, czy sędzia podjął dobrą decyzję. Oglądał kilka razy powtórkę, chociaż na niej nie było aż tak dobrze widać, uznał, że jednak atak Dariusza Brągiela na rywala był wyprostowaną nogą i decyzja raczej słuszna. W ilu meczach Dariusz Brągiel nie zagra o tym zadecyduje Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W piątek w Olimpią
Kolejny ligowy mecz Radomiak rozegra już w najbliższy piątek z Olimpią Zambrów w Radomiu.
Jeżeli Radomiak zagra tak jak z Błękitnymi i poprawi skuteczność o trzy punkty raczej nie trzeba się martwić. Liczymy, że od meczu z Olimpią Radomiak zacznie wygrywać mecze i dopisywać punkty do swojego dorobku.
Mówią trenerzy
Verner Liczka, Radomiak: - Chcieliśmy wygrać, mamy jeden punkt i czas pokaże, czy będzie on pozytywny, albo nie. Mecz toczył się w warunkach zupełnie ekstremalnych. Stan boiska, wiatr, to jednak trzeba pochwalić tych zawodników. Każdy chciał wygrać, stwarzał okazje. Moc naturalna w tym meczu była jednak mocniejsza.
Krzysztof Kapuściński, Błękitni: - Zgadzam się z trenerem, że te warunki był ekstremalne. Wiatr, deszcz, grząskie boisko utrudniało dobrą, ładną grę, jaką oba zespoły potrafią przeprowadzać. Piłkarze obu drużyn zostawili na boisku serducho, zdrowie. Zarówno jedna, jak i druga drużyna ten mecz chciała wygrać. Z tak dobrą drużyną, jaką nie bez wątpienia Radmiak, jak się nie da wygrać, dobrze jest też nie przegrać.