2 liga. Czesław Palik przyniósł Stali Stalowa Wola szczęście - nasi piłkarze pokonali Błękitnych Stargard
Kibice, którzy mimo chłodu i wiatru przybyli na pierwszy wiosenny mecz Stali Stalowa Wola, na pewno nie żałowali. Padło pół tuzina goli, były emocje i zwroty akcji, a więc to, co piłkarscy fani lubią najbardziej.
fot. Krzysztof Kapica
- Mieliśmy w tym meczu kilka bardzo pozytywnych momentów - podkreślił trener Czesław Palik, który ostatnio dołączył do sztabu szkoleniowego Stali Stalowa Wola.
Pierwszy ze wspomnianych „pozytywnych momentów” miał miejsce w 11. min. Aktywny Michał Trąbka zagrał w pole bramkowe, tam gdzie trzeba znalazł się Andrzej Trubeha i było 1:0. W ostatniej akcji 1 połowy wynik podwyższył Szymon Jarosz, wykorzystując fakt, że golkiper gości odbił futbolówkę przed siebie po dośrodkowaniu Bartosza Sobotki.
Zawodnicy ze Stargardu, aby dotrzeć do Boguchwały, pokonali ok. 800 km i nie mieli ochoty wracać do domu w minorowych nastrojach. Grali „otwarty” futbol i jeszcze przed przerwą szanse na gola mieli Kurbiel oraz Brzeziański. W końcu bramkarza Stali pokonał Adrian Kwiatkowski, któremu idealnie podał Kurbiel. Uskrzydleni tym goście szukali kolejnych okazji. Kiedy po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Sanocki, zrobiło się 2:2.
Taki obrót wydarzeń nie zdeprymował stalowowolskiej ekipy, która też nie kalkulowała, tylko twardo biła się o pełną pulę. Z bliska główkował Trubeha - Patryk Brzozowski instynktownie obronił. Chwilę później w stan euforii kibiców „Stalówki” wprawił Trąbka, który z dystansu trafił pod poprzeczkę. To była bramka meczu.
Błękitni jeszcze nie ochłonęli, gdy ich bramkarz znowu wyjmował piłkę z siatki, tym razem po główce Piotra Mrozińskiego. Duży udział w tym trafieniu mieli wprowadzeni niewiele wcześniej do gry Łętocha i Dziubiński. Więcej goli już nie padło, chociaż w doskonałej sytuacji jeszcze raz był Mroziński.
- Cieszę się, że przyniosłem drużynie szczęście - mówił Czesław Palik. Z kolei opiekun przyjezdnych, kiedyś czołowy piłkarz Legii Warszawa Adam Topolski, minę miał - co oczywiste - nietęgą, ale nie załamywał rąk. - Jest dużo do poprawy, szczególnie w defensywie. Mieliśmy też jednak okresy lepszej gry i w sumie pokazaliśmy się z niezłej strony - ocenił.
Stal Stalowa Wola - Błękitni Stargard 4:2 (2:0)
Bramki: 1:0 Trubeha 11, 2:0 Jarosz 45, 2:1 Kwiatkowski 58, 2:2 Sanocki 69, 3:2 Trąbka 78, 4:2 Mroziński 80-głową.
Stal: Konefał 6 - Waszkiewicz 6, Jarosz 6, Janiszewski 6, Sobotka 6 - Mistrzyk 5 (73 Dziubiński), Pietras 5, Mroziński 6, Jopek 5 (86 Stępniowski), Trąbka 7 (83 Dadok) - Trubeha 6 (73 Łętocha). Trener Czesław Palik.
Błękitni: Brzozowski - Szrek żk, Ostrowski, Baranowski żk, Ogrodowski żk - Starzycki (46 Sanocki), Karmański, Shimmura (81 Cywiński), Kwiatkowski - Brzeziański, Kurbiel. Trener Adam Topolski.
Sędziował Bielawski (Katowice). Widzów 150.
ZOBACZ TAKŻE - Żona jest najwierniejszym fanem kapitana Apklan Resovii [STADION]
[xlink]ff0d6618-110f-0180-86c7-de5a7c5ca339,41507830-4e3f-117b-ab06-d522a945070d[/xlink]