Błękitni Stargard Szczeciński - Lech Poznań LIVE! Dogonić sny
W półfinale Pucharu Polski wynik wydaje się być rozstrzygnięty jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Miejsce w rozgrywkach, finanse i nazwiska sprawiają, że niemal wszyscy stawiają dzisiaj na zwycięstwo gości. Historia jednak wskazuje na to, że w polskiej piłce wszystko może się zdarzyć. Czy Błękitni ponownie sprzeciwią się losowi i dogonią sny?
fot. Łukasz Łabędzki
Po pamiętnym blamażu Cracovii na własnym podwórku, młody pomocnik gospodarzy Bartosz Kapustka zapowiedział, że „w półfinale Lech przejedzie się po Błękitnych”. Te słowa zabrzmiały trochę jak skarga małej dziewczynki, której dokuczył kolega. Rozżalona, zwraca się z pomocą do brata – pakera. W końcu może on obroni jej honor oraz dumę, dzięki czemu niedobry kolega nigdy więcej nie odważy się nic zrobić, a wszyscy naokoło zapomną o całej tej sytuacji. I tak, właśnie dziś groźny Lech nadchodzi z odsieczą. Czy poznaniakom uda się utrzeć nosa niepokornym Wojownikom Pomorza?
Dzisiejsi gospodarze ostatni raz gościli u siebie Lecha Poznań prawie 48 lat temu. Poprzedni mecz między tymi drużynami, mający miejsce w czerwcu 1967 roku, zakończył się bezbramkowym remisem. Oba zespoły grały wtedy w 3 lidze. Od tamtej pory wiele zmieniło się zarówno w Stargardzie, jak i u dzisiejszych gości. Podczas gdy Błękitni zwiedzali czwartoligowe boiska, Lech awansował do ekstraklasy, połączył się z Amiką, zdobył Mistrzostwo Polski. O 16.30 przy ulicy Ceglanej staną więc naprzeciw siebie zupełnie inne zespoły niż prawie pół wieku temu. Szansa na powtórzenie ostatniego wyniku wydaje się nikła, ale jak wiadomo w polskiej piłce wszystko może się zdarzyć.
Drużyna z Poznania od listopada 2013 roku zmaga się z niepokojącym problemem. Lechici od tej pory nie umieją wygrać spotkania odbywającego się bezpośrednio po przerwie na reprezentację. Przed dzisiejszym meczem zawodnicy są bardzo zmotywowani, aby przerwać tę serię. Na ich niekorzyść może jednak ponownie zadziałać zmęczenie spowodowane obowiązkami gry dla własnego kraju. Aż 12 podopiecznych Macieja Skorży znalazło się w kadrach swoich państw. W meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Europy zagrali Tamas Kadar, Kasper Hamalainen i Paulus Arajuuri. Dariusz Formella i Tomasz Kędziora dołożyli natomiast swoją cegiełkę w pokonaniu Niemców podczas Pucharu Czterech Narodów. Minuty spędzone na boisku i kilometry przejechane, aby znaleźć się na reprezentacyjnych zgrupowaniach, mogły sprawić, że lechici w Stargardzie pojawią się lekko zmęczeni. Na pewno jednak nie zabraknie im motywacji.
Jedną z pułapek czyhających na poznański zespół mogła być stosunkowo mała znajomość zarówno zawodników Błękitnych, jak i samego Stargardu Szczecińskiego. Dzisiejsi gospodarze, dzielnie walcząc w drugoligowych bojach, na co dzień nie zwracają na siebie uwagi ani mediów, ani piłkarskich obserwatorów. W przeciwieństwie do ekstraklasowych "fejmów", z którymi najczęściej mierzą się zawodnicy Kolejorza, Wojownicy Pomorza pozostają z lekka "tajemniczy". Dlatego też Lech poszukiwał jak największej liczby źródeł, na podstawie których mógł zrobić swój przedmeczowy "research". Tutaj pomocny mógł okazać się Krzysztof Kotorowski. Doświadczony bramkarz spędził w klubie z ulicy Ceglanej 5 miesięcy w sezonie 2003/2004. To właśnie stamtąd przeprowadził się na Bułgarską, gdzie trenuje do dziś. Świeższym źródłem informacji może okazać się Ernest Graś. Młody Lechita jesienią tego roku wypożyczony został właśnie do Błękitnych. Mimo że na boisku pojawił się tylko w 4 spotkaniach i nie przebywał na nim tylko nieco ponad 40 minut, na pewno mógł zdradzić dawnym kolegom z młodzieżowych zespołów co się dzieje w stargardzkiej szatni.
Do dzisiejszego spotkania cały zespół lechitów podchodzi bardzo poważnie. Maciej Skorża wytacza wszystkie swoje najmocniejsze działa. Na Pomorze pojechał z nim najsilniejszy skład, na jaki trener poznaniaków mógł sobie pozwolić. W podróż udali się także mający w przerwie na reprezentację problemy zdrowotne: Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen i Dawid Kownacki. Wszyscy wrócili już do treningów i są gotowi, aby wspomóc swoich kolegów w walce o finał Pucharu Polski. W Poznaniu zostać musieli natomiast Gergo Lovrencsics, Darko Jevtić i Vojo Ubiparip. Pierwsza dwójka jednak powoli wraca już do formy i niedługo może być gotowa na powrót na boiska.
Swoim najsilniejszym składem zagrają również Błękitni. Dla nich dzisiejsze spotkanie jest, jeśli nie najważniejszym jakie miało miejsce przez siedemdziesiąt lat istnienia klubu, to na pewno tym kluczowym w aktualnym sezonie. Traktują ten mecz niezwykle poważnie, niczym święto, i na pewno dadzą z siebie wszystko. Pokonując Cracovię spełnili swoje marzenia i pokazali się w całej Polsce. Grając z Lechem znowu będą chcieli dogonić sny i napisać doniosłymi zgłoskami kolejny rozdział w historii Błękitnych. Z podniesioną głową i szacunkiem do przeciwnika, staną do walki o, jakże nieprawdopodobny jeszcze pół roku temu, występ w wielkim finale. Jakkolwiek jednak nie potoczyłyby się wydarzenia przy Ceglanej, będąc w półfinale Pucharu Polski, oni już są wygranymi.
W Stargardzie nie ma gwiazd, ani nazwisk, które wzbudzałyby postrach gdziekolwiek indziej niż przy ulicy Kałuży w Krakowie. Jedynym zawodnikiem, który może pochwalić się ekstraklasową przeszłością jest Radosław Wiśniewski. 22-latek trzy lata grał w barwach Pogoni Szczecin. Wojowników Pomorza opisać można jako mieszankę młodości z rutyną. Większość zawodników urodziła się po 1990 roku, a duża część z nich wciąż mogłaby być brana pod uwagę w kadrze Marcina Dorny. Swoim doświadczeniem z młodymi kolegami dzielą się urodzony w 1977 Marek Ufnal i rok młodszy Robert Gajda. Pierwszy z nich jest bramkarzem i jednocześnie kapitanem Błękitnych. Na co dzień, poza strzeżeniem własnej bramki, pracuje w usytuowanym nieopodal stadionu więzieniu. Gajda, który prawie całą swoją piłkarską przygodę spędził właśnie w Stargardzie, pracuje jako urzędnik w miejskiej spółce. Dzisiaj jednak wszyscy gracze gospodarzy na 90 minut zapomną o codziennych obowiązkach i zostawią serca na boisku.
Również trener Błękitnych, zaledwie 34-letni Krzysztof Kapuściński również wydaje się mieć coś do udowodnienia zarówno lechitom, jak i Maciejowi Skorży. Jako młody chłopak, grał on w drużynach juniorskich Amiki Wronki, będąc pod opieką właśnie szkoleniowca poznaniaków. Jego kariera jednak nie potoczyła się tak, jakby Kapuściński tego oczekiwał. W meczu z Młodym Lechem zerwał więzadła w kolanie przez co Skorża zdecydował się pożegnać go. Dzisiaj ma szanse pokazać, że ta porażka tylko zmotywowała go do bardziej wytężonej pracy w nowym trenerskim fachu.
Patrząc na miejsca w rozgrywkach obu drużyn wydaje się, że wizyta w Stargardzie może być dla poznaniaków jedynie spacerem w stronę finału. Przygoda Cracovii pokazała jednak, że piękno polskiej piłki polega właśnie na jej nieprzewidywalności. Tutaj wszystko może się zdarzyć - dlatego też serdecznie zapraszamy na relację LIVE z tego historycznego meczu do naszego serwisu.