Biton: Mamy wielu utalentowanych piłkarzy, nie tylko Dudu
- Rok temu też miałem dobry start w Izraelu. Strzeliłem dwanaście bramek w piętnastu meczach. Różnica jest jednak taka, że Wisła to wielki klub ze wspaniałym stadionem i fantastycznymi kibicami - mówi David Biton, napastnik Wisły Kraków.
Wie Pan o tym, że kilka lat temu był już w Wiśle napastnik Dudu, który nazywał sam siebie "Goalmachine". Problem z nim był tylko taki, że podczas krótkiego pobytu w Krakowie strzelił raptem jedną bramkę. Wychodzi na to, że prawdziwego Dudu "Goalmachine" Wisła ma dopiero teraz...
Nie wiedziałem, że ktoś taki tutaj grał. Jeśli natomiast chodzi o mnie, to cieszę się przede wszystkim z tego, że mam udany start w tym sezonie. Strzeliłem już kilka bramek i oczywiście chciałbym to robić dalej. Na razie jednak nie mówcie o mnie "Goalmachine". Tak będzie można powiedzieć, jeśli utrzymam taką dyspozycję do końca sezonu. Teraz muszę przede wszystkim ciężko pracować.
Strzela Pan wiele bramek dla Wisły, dostał Pan powołanie do reprezentacji Izraela. To jest najważniejszy moment w pańskiej karierze?
To nie jest moje pierwsze powołanie do reprezentacji. Byłem już kiedyś powołany do szerokiej kadry na mecze z Łotwą i Gruzją. Nie zmieściłem się jednak wtedy nawet na ławce, a mecze oglądałem z trybun. Teraz mam nadzieję, że dostanę szansę i zadebiutuję w mojej reprezentacji. Mogę natomiast powiedzieć, że rzeczywiście do tej pory to jest najlepszy moment w mojej karierze. Rok temu też miałem dobry start w Izraelu. Strzeliłem dwanaście bramek w piętnastu meczach. Różnica jest jednak taka, że Wisła to wielki klub ze wspaniałym stadionem i fantastycznymi kibicami. Wiele osób w Izraelu interesuje się teraz jej wynikami.
Do Wisły jest Pan tylko wypożyczony. Myśli Pan już o swojej przyszłości? Chce Pan tutaj zostać na dłużej?
Jeśli tylko Wisła będzie mnie chciała, bardzo chętnie zostanę w Krakowie. To jest piękne miasto, na mecze przychodzą fantastyczni kibice. Aż chce się tutaj grać. Dla mnie to w tym momencie najlepsze miejsce do gry. Nie wszystko zależy jednak ode mnie. Jak skończy się sezon, będziemy rozmawiać o tym, co dalej.
Jest Pan w bardzo wysokiej formie. Po meczu z Ruchem Tomas Jirsak stwierdził nawet, że jako drużyna Wisła ma wiele do poprawy, tylko Dudu Bitona nie trzeba poprawiać...
Miło mi, że Tomas tak mówi, ale chyba trochę przesadza, że aż tyle musimy poprawiać. Zresztą sam ostatnio daje wiele drużynie. Przypomnę choćby, jaką świetną piłkę zagrał do mnie w meczu z Flotą Świnoujście. Mamy wielu utalentowanych piłkarzy, nie tylko Dudu. Oczywiście są problemy, bo kontuzjowani są np. teraz Maor i Patryk. Niektórzy piłkarze mają też sporo meczów w nogach i mogą czuć się trochę zmęczeni. Jestem jednak pewien, że poradzimy sobie ze wszystkim i będziemy grać coraz lepiej.
Niektórzy mówią tak, Biton strzela bramki w ekstraklasie i Pucharze Polski, ale ciągle nie trafia w europejskich pucharach. Co Pan na to?
Zagrałem jeden mecz w europejskich pucharach. Miałem swoją szansę i zmarnowałem ją - to prawda. Chcę jednak strzelać bramki również w Lidze Europy. Mocno koncentruję się teraz na meczu z Twente i mam nadzieję, że trafię do siatki już w czwartek.
Po meczu z Twente gracie bardzo ważny mecz w lidze. Wie Pan, czym są mecze Wisła - Legia w Polsce?
Tak, wiem. Maor już powiedział mi, jak to tutaj wygląda. Wiem, że zagramy na pięknym, nowym stadionie. Wiem, że atmosfera będzie świetna. Pojedziemy tam oczywiście po zwycięstwo. Jesteśmy mistrzem Polski i nie możemy inaczej podchodzić do sprawy.
Na koniec proszę powiedzieć, co Pan robi w wolnym czasie w Krakowie?
Nic specjalnego. Lubię chodzić do Galerii Krakowskiej, Rynku Głównego i na Kazimierz. Teraz mam okazję pokazać Kraków mojemu tacie, który do mnie przyjechał. Bardzo mu się tutaj podoba, a atmosferą na meczu z Ruchem był po prostu zachwycony.
Podobno zaraz po tym jak trafił Pan do Wisły, wybrał się Pan do Auschwitz.
Tak, to prawda. Nie muszę tłumaczyć, jak to miejsce jest ważne dla mojego narodu. Dlatego musiałem tam pojechać.
Rozmawiał Bartosz Karcz / Gazeta Krakowska