Bezbramkowy remis Bytovii z Rozwojem
Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie Druteksu-Bytovii Bytów z Rozwojem Katowice w ramach 11. kolejki spotkań II ligi zachodniej. To Bytovia dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej atakowała bramkę przyjezdnych. Na nic to się jednak zdało, bo żadnej z wypracowanych akcji nie udało się zakończyć golem.
fot. Mirosław Szozda
Kompromitacja Lechii Gdańsk. Drużyna Michała Probierza rozbita w Łodzi! [ZDJĘCIA]
Pierwszą bramkę czarno-biało-czerwoni mogli zdobyć już w 9 minucie spotkania, kiedy przy piłce niespełna 7 metrów od bramki był Janusz Surdykowski. Atak okazał się jednak nieskuteczny, ponieważ futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Jeszcze przed upływem pierwszych 15 minut Drutex-Bytovia, która słynie z idealnego wręcz wykorzystywania stałych fragmentów gry, nie wykorzystała dwóch rzutów rożnych. Goście szybko odpowiadali na ataki zawodników Janasa, jednak również bezskutecznie. W ostatnich minutach pierwszej połowy swoich sił próbował Michał Pietroń i kapitan zespołu Wojciech Pięta, jednak piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. W 40 minucie uderzał jeszcze najlepszy snajper Bytovii - Robert Hirsz, ale on także chybił, strzelił tuż obok słupka.
Po zmianie stron gra nabierała tempa, a zawodnikom obu zespołów wyraźnie zależało na tym, aby zdobyć bramkę. Bardzo dobrze w tym spotkaniu zaprezentował się Michał Pietroń, który miał kilka dogodnych sytuacji do wyprowadzenia zespołu na wygraną. Jedną z nich była ta w doliczonym czasie meczu, kiedy właśnie Pietroń uderzał głową po wrzutce z autu na bramkę Sławika. Na nieszczęście miejscowych piłka kolejny raz przeleciała tuż nad poprzeczką.
Chociaż przyjezdnym nie udało się wygrać tego meczu, trener Rozwoju twierdzi, że remis na tak trudnym terenie to duży sukces. - Ten mecz może nie mógł się wybitnie podobać kibicom, ale dla mnie jako trenera był ciekawy - twierdzi Dietmar Brehmer, szkoleniowiec Rozwoju Katowice. - Bardzo ważny był ten element zaangażowania się moich zawodników na tak trudnym terenie. Bytovia jest według mnie zdecydowanym faworytem do awansu. Cenimy ten punkt, chociaż mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na bramkę. Choć drugą część meczu dominowała drużyna z Bytowa, zależało nam chociaż na tym jednym punkcie.
Także byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski, który obecnie trenuje drugoligową Bytovię, mecz się podobał. - Mecz piłkarsko był poukładany - twierdzi Paweł Janas. - Dla kibiców na pewno już nie był tak interesujący, bo nie było bramek. My też nie jesteśmy z tego do końca zadowoleni, ale nie w każdym meczu można strzelić bramkę. Martwi mnie trochę to, że z tym strzelaniem bramek u nas coraz trudniej. Każdy z nas chciał wygrać - dodał Janas.
Trudno nie przyznać racji trenerowi, bo coraz więcej kibiców zaczyna narzekać na grę całego zespołu. Niestety, drużyna nie poraża skutecznością. W kolejnym pojedynku czarno-biało-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Chrobrym Głogów.