Bezbramkowy remis Bałtyku z Nielbą
Piłkarze Bałtyku Gdynia, którzy z trzech pomorskich drużyn niespodziewanie najgorzej radzą sobie w tym sezonie w grupie zachodniej II ligi, kolejny raz się nie popisali. Gdynianie zaledwie zremisowali bezbramkowo w Wągrowcu z mało wymagającym rywalem, Nielbą, i nadal okupują dolne rejony tabeli.
fot. Michał Piepiórka
Biało-niebiescy konsekwentnie rozczarowują, w trzech ostatnich meczach zdobyli zaledwie dwa punkty. Najpierw przegrali z Chojniczanką Chojnice, potem zremisowali w Gdyni z Zagłębiem Sosnowiec, choć w spotkaniu tym prowadzili 2:0.
W sobotnim spotkaniu z Nielbą trener Bałtyku Adam Topolski miał kłopot z zestawieniem obrony, bowiem w poprzednim starciu z Zagłębiem czerwoną kartkę za faul taktyczny ujrzał stoper Michał Benkowski. Zgodnie z oczekiwaniami, jego miejsce na środku defensywy zajął więc grający asystent szkoleniowca, Marcin Martyniuk. Tym razem jednak to nie postawa w obronie, lecz niemoc w ataku ze strony zawodników z Gdyni spowodowała, iż nie wywieźli oni z Wągrowca bardziej okazałej zdobyczy punktowej. Bałtyk grał słabo, wystarczy tylko napisać, iż w pierwszej części gry gdynianom nie udało się oddać ani jednego, celnego strzału na bramkę bronioną przez Jacka Wosickiego nota bene byłego golkipera gdyńskiej Arki.
Szarpać próbował Dariusz Kudyba, jego akcje nie przyniosły jednak gościom większego pożytku. Gra była brzydka, a w 30. minucie gry dodatkowo zrobiło się gorąco, bowiem po brutalnym faulu na Sławomirze Ziemaku wywiązała się awantura, w efekcie której sędzia ukarał kilku zawodników żółtymi kartkami. W 53 min. wspomniany wcześniej Ziemak, gracz, na którego ostatnio spadła ostra fala krytyki, trafił w końcu w bramkę, jednak Wosicki jego strzał sparował na róg. Były pomocnik Chojniczanki Chojnice błysnął też w 82 min., kiedy dobrym podaniem obsłużył Piotra Włodarczyka. Doświadczony napastnik gdynian jednak kolejny raz zawiódł, trafiając w dogodnej sytuacji w bramkarza. Podobnie zresztą, jak już raz w tym sezonie przy okazji starcia z Bytovią.
Z wyniku zadowolona nie może być także Nielba. Przed sobotnim meczem zarząd klubu zamroził i obniżył pensje zawodników. Miało to przynieść trzy punkty, przyniosło tylko frustrację i kolejne przemyślenia... - Wiadomo, że w szatni po komunikacie zarządu nie było euforii. Była natomiast sportowa złość. Przełożyło się to na poziom zaangażowania na boisku. Znów jednak dał znać o sobie brak skuteczności. Podobnie było zresztą w poprzednich spotkaniach. Nie odstawaliśmy od rywali, mieliśmy swoje szanse, ale nie mieliśmy w składzie kogoś, kto postawiłby kropkę nad "i". Widzę chłopaków na co dzień i wiem, że dają z siebie wszystko, ale problem polega na tym, że czasami sama ambicja nie wystarczy do tego, by wygrywać - przyznał trener Piotr Gruszka.
Decyzja działaczy nie wszystkim przypadła do gustu. Niektórzy z kibiców sugerują nawet zamrożenie, ale... głów członków zarządu. Z drugiej strony argument, że Nielba pozbyła się swoich najlepszych piłkarzy, nie do końca jest przekonujący, bo od lat klub prowadzi taką politykę i jakoś dotychczas nie miał problemów ze znalezieniem odpowiednich następców i zdobywaniem ligowych punktów.
W tym sezonie wszystko jednak rozbija się o brak rasowego snajpera. - Znów przeważaliśmy, dyktowaliśmy warunki gry i mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich, zwłaszcza w drugiej połowie. Trudno jednak marzyć o przełomie, jeśli nie zdobywa się bramek. To bardzo frustrujące. Nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć, że w kolejnym meczu nastąpi prawdziwy przełom. Jak już się odblokujemy, może i skuteczność wróci do łask - dodał Gruszka.
Nielba Wągrowiec - Bałtyk Gdynia 0:0
Bałtyk: Matysiak - Loda, Martyniuk, Król, Musuła - Lemanek, Jędryka (56' Dettlaff), Ziemak, Byczkowski (70' Filipiak) - Kudyba, Włodarczyk
Nielba: Wosicki - Tomczak (75' Gryszczyński), Ignasiński, Poznański, Bednarek -Wolkiewicz, Mrozik (65' Bartkowiak), Figaszewski, Rojewski (58' Nowak), - Wojciechowski, Szczepaniak
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)